Ulala, jak ten czas leci… Już 5! rok z rzędu przygotowuję tekst, gdzie „spowiadam” się Wam ze swoich ubraniowych zakupów. Co okazało się strzałem w 10, a co bublem? Zatem bez przedłużania…
Ile wydałam na ubrania w 2020 roku?
W 2020 roku wydałam na swoje ubrania dokładnie 1499 zł, z czego 1082 zł na ubrania stricte, 269 zł na buty i ok.150 zł na bieliznę i skarpetki.
Lista tego, co kupiłam:
- kurtka jeansowa z lumpeksu – 9 zł
- jeansy Mud Jeans – 600 zł
- jeansy Kappahl – 99 zł
- bluzka Intimissimi – 99 zł
- spodnie dresowe Muji -109 zł
- spodenki Jake’s – 89 zł
- spodenki Reserved – 19 zł
- golf z lumpeksu – 29 zł
- strój kąpielowy jednoczęściowy Decathlon – 29 zł
- kapcie Birkenstock – 269 zł
Poza rzeczami uwzględnionymi na liście kupiłam też bieliznę i kilka par skarpetek do testów. Szare zamszowe kozaki to nowość w szafie w tym roku, ale ich nie kupiłam – szczegóły tutaj. Opisy, zdjęcia i moją opinię na temat poszczególnych rzeczy znajdziecie poniżej.
Dla porównania, w poprzednich latach wydałam na swoje ubrania:
- 2015 – 1 650 zł
- 2016 – nie mogę znaleźć zapisków :(
- 2017 – 2 221 zł
- 2018 – 935,89 zł
- 2019 – 1678,9 zł
Co się sprawdziło, a co okazało się bublem?
Kurtka jeansowa i jeansy Mud Jeans to zdecydowanie najlepsze z moich tegorocznych zakupów. Śmiesznie się złożyło, że to jednocześnie najtańszy i najdroższy zakup w szafie. Jeden z lumpeksu, drugi super, hiper etycznej (i drogiej) marki.
Kurtkę kupiłam przypadkiem, gdy w trakcie czerwcowego wypadu na Mazury, w deszczowy i zimny dzień pojechałyśmy do Lidzbarka Warmińskiego. Zamek był zamknięty na cztery spusty, a otoczenie sprawiało dość przygnębiające wrażenie. Szukając kawiarni natknęłyśmy się na lumpeks. Lubię lumpeksy w mniejszych miastach, bo mam wrażenie, że dużo łatwiej znaleźć tam ciekawe rzeczy. Kurtka przyciągnęła mnie od razu, gdy swoim zwyczajem myszkowałam po… dziale dziecięcym. Jestem drobna i zupełnie nie przeszkadza mi noszenie rzeczy dziecięcych, co często robię. Głównie są to koszulki, a teraz też kurtka. Niepozorna, ale od razu poczułam się w niej doskonale. Co prawda ma trochę za krótkie rękawy, ale ponieważ i tak najczęściej noszę je podwinięte, to nawet mi wygodnie. :)
Jeansy wybierałam ostrożnie, ze sporą obawą, ponieważ mogłam je kupić tylko online, w ciemno dobierając rozmiar. Cena dość wysoka (chociaż ceny markowych jeansów typu Levis kształtują się podobnie bardzo), do tego koszt wysyłki i ewentualnego zwrotu też znaczący. Jednak wydawało się, że są to spodnie, które spełniają absolutnie wszystkie moje kryteria. Na szczęście, był to zakupowy strzał w dziesiątkę. Dość szczegółowy kalkulator rozmiaru na ich stronie działa bez zarzutu – spodnie są dokładnie takie, jakie miały być. Jakość wykonania bardzo satysfakcjonująca. Mimo, że od kilku miesięcy noszę je prawie non-stop i relatywnie często piorę, to są w bardzo dobrym stanie. Nic się nie przeciera, nie blaknie, kolana nie wypychają, pomimo że nie jest to gruby jeans. Bardzo zacny zakup.
Dwie rzeczy, które trochę gorzej się sprawdziły to bluzka Intimissimi i spodnie dresowe Muji. Bluzkę kupiłam po długim zastanawianiu się i choć ją bardzo lubię, dbam, piorę starannie w ręku, to z każdym praniem prezentuje się coraz gorzej. Jest zrobiona z mieszanki modalu z kaszmirem i bardzo delikatna, wręcz prześwitująca i wiedziałam, że będę musiała na nią chuchać i dmuchać, ale liczyłam na nieco wyższą jakość ze tę cenę. Regularna cena to było bodajże 179 zł, kupiłam ją z naprawdę sporym rabatem.
Podobnie więcej obiecywałam sobie po spodniach dresowych z Muji. To japońska, minimalistyczna w estetyce marka, której wzornictwo mi odpowiada. Kupowałam tam wcześniej dwie koszulki z bawełny organicznej i byłam bardzo zadowolona z jakości. Dresy nie doskoczyły do oczekiwań. Tkanina regularnie się mechaci, kolana wypychają niemal natychmiastowo (widać ładnie na zdjęciu, gdzie mam na sobie spodnie dopiero po praniu, a już powypychane), szwy też nie trzymają formy zbytnio. Krój za to jest dla mnie idealny, bo są dość wąskie i z wysokim stanem. Eksploatuję je bardzo intensywnie, teraz głównie w domu i na spacery z psem więc już niedługo będę musiała po prostu wymienić. Jeśli znacie konkretny, podobny, sprawdzony i godny polecenia model, będę wdzięczna za radę.
Uzupełniając letnią szafę kupiłam dwie pary spodenek. W paski marki Jake’s (100% len), beżowe w Reserved (len + wiskoza). Jest to ten przypadek, w którym jakość idzie ręka w rękę z ceną. :) Obie pary kupiłam na wyprzedaży, regularna cena była wyższa. Od początku wiedziałam, że model w paski jest wyższej jakości, to się czuło w ręku po tkaninie, widziałam po wykończeniu, ale jednak nie spodziewałam się, że spodenki z Reserved tak szybko zaczną… jak to ładniej napisać nie wiem… się szmacić. Generalnie nie ma dramatu, jeszcze sezon (lub dwa, zależy od pogody) je pewnie ponoszę z przyjemnością, ale szału nie ma. Poszłam na zakupy do Reserved po latach mojej tam nieobecności, zachęcona dość klasycznymi wzorami. Poza spodenkami zamówiłam też body z bawełny organicznej z drewniano-podobnymi guziczkami, które po pierwszym praniu zafarbowały tkaninę. Trochę porażka. :/ Na szczęście zwrot w ramach reklamacji był zupełnie bezproblemowy i natychmiastowy.
Ostatni zakup w zeszłym roku to kapcie Birkenstock. W sumie to po prostu zamszowe klapki, model Arizona, które noszę jako kapcie. Był to zakup nieplanowany, po konsultacji w trakcie robienia… wkładek do butów. Mam drobną wadę stóp, którą ignorowałam przez wiele lat, ale nadszedł już czas (i wiek), gdy powinnam się tym zająć, żeby nie spowodować sobie bezsensownych dolegliwości później. Bez wdawania się w zbędne szczegóły, okazało się, że zamiast chodzić w domu boso lub w zwykłych kapciach, w moim przypadku najzdrowsze będą Birkenstocki. Na początku chciałam odpuścić, ale stwierdziłam, że latem mogę ich używać jako sandałów i kupiłam. Wrażenia? Nie są aż tak brzydkie jakby się mogło wydawać i faktycznie, ultra wygodne. :)
Zebrałam też polecenia skarpetowe – znajdziecie je w opisie poniższego instagramowego posta. Po kilku miesiącach mogę już spokojnie napisać, że skarpety Wola sprawdzają się genialnie, przy czym moje ulubione to te z bawełny czesankowej (te ze zwykłej już tak nie zachwycają).
Wyświetl ten post na Instagramie.Post udostępniony przez Kurs online Szafa Minimalistki (@szafaminimalistki)
***
Wiele z Was pod zeszłorocznym zestawieniem pisało o chęci zapisywania wydatków. Ogromnie jestem ciekawa czy nadal tu jesteście i czy się udało! Jakie były Wasze zakupowe ubraniowe hity i kity tego roku? No i czy nadal interesują Was takie zestawienia z mojej strony?