Wypożyczalnia choinek. Po co tak kombinować? Ile to kosztuje? Skąd są drzewka i gdzie faktycznie trafiają po świętach? Czy nas nie oszukają? W tym roku nadchodzą trzecie święta, gdy do mojego domu trafia choinka z wypożyczalni.
Najbardziej przygnębiający obrazek mojego dzieciństwa to poświąteczny stos zeschniętych, oberwanych i zdeptanych choinek pod śmietnikową altaną. Pod koniec grudnia cudne drzewka, uginające się pod kolorowymi bombkami i światełkami, a w połowie stycznia żałosny hołd wyższości człowieka nad przyrodą. Wiem, mocne słowa. Zaraz się z nich wytłumaczę. :)
Sztuczna czy prawdziwa?
Oto jest pytanie. W moim domu rodzinnym pamiętam głównie sztuczną choinkę. Moje dzieciństwo (a przypominam, że mam 36 lat) to były czasy prymatu pragmatyzmu codziennego, a sztuczna choinka to zwyczajnie mniej sprzątania, brak sypiących się igieł itp. Aha, i bombki się lepiej trzymały na sztywnych, sztucznych gałązkach. :) No i sztuczna choinka przecież przetrwa wszystko i można ją co roku wyciągać z piwnicy przez co najmniej 20 lat. Ale, ale przecież to plastik w czystej postaci. Nie chcemy już nosić plastikowych ubrań, a co z choinkami? No i która gorzej wpływa na środowisko?
Szukałam materiałów w tej sprawie, ale większość przytaczanych jest zupełnie bez źródła. W końcu udało mi się trafić na artykuł sprzed roku, w którym wypowiada się profesor nadzwyczajny z Katedry Ekologii Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska UŚ Piotr Skubała. Poniższy cytat nie pozostawia wątpliwości:
Produkcja naturalnej choinki to 3,1 kg gazów cieplarnianych na rok, natomiast sztucznej – 8,1 kg. Ta druga ma więc zdecydowanie bardziej negatywny wpływ na środowisko. (…) Poza tym są one [sztuczne choinki] produkowane przede wszystkim z nieodnawialnych zasobów naturalnych – z gazy, ropy. Co więcej, rozkładają się nawet kilkaset lat, zatruwając wodę, glebę, powietrze. A jeżeli chcielibyśmy je spalić, nawet w specjalnych miejscach, to w wyniku tego procesu powstają toksyny i bardzo niebezpieczne rakotwórcze związki. (…) Choinka ta staje się bardziej ekologiczna niż naturalna tylko wtedy, kiedy korzystamy z niej przez co najmniej 12 lat. Pytanie tylko, czy ktoś tyle lat używa jednej choinki.
Dobre pytanie. Podsumowując, chyba jednak lepiej wybrać prawdziwą?
W tym względzie prawdziwe drzewka są dużo przyjaźniejsze środowisku – rozpadają się w naturalny sposób po „zużyciu”, można wykorzystać je na opał, oddać na recykling czy do kompostowni. To nie koniec zalet. Ocenia się, że jedno duże drzewo, do 25 metrów wysokości, usuwa w ciągu dnia tyle dwutlenku węgla, ile emitują dwa jednorodzinne domy. Pod warunkiem, że jest to zdrowe drzewo, któremu pozwolimy rosnąć. Oczywistym problemem jest, będący tajemnicą poliszynela, fakt obrabiania lasów na dziko, żeby zarobić. Kradzież, dewastacja, uszkadzanie drzew, ucinanie czubków itp. Nawet, jeśli nie przekonam Was do wypożyczalni (spoiler – a taki mam zamiar!) sprawdzajcie uważnie, skąd pochodzi kupowana choinka. To nic nie kosztuje, a zyskacie poczucie, że nie wspieracie przestępców.
Naturalną choinkę można też kupić w donicy i posadzić w ogrodzie lub lesie. O ile oczywiście jest faktycznie ukorzeniona, a nie jest to tylko smętny kikut wciśnięty w doniczkę z ziemią dla niepoznaki. Pytałam znajomych, którzy praktykują sadzenie choinek po świętach i zdania są podzielone – jednym się to udaje (drzewko się utrzymuje), innym nie.
Dlaczego wypożyczalnia choinek?
Generalnie, jestem ogromną fanką sharing economy czyli ekonomii współdzielenia. Trzy lata temu, przed świętami, natrafiłam na jakąś wzmiankę w internecie o wypożyczalni choinek. Byłam nieufna, ale i bardzo ciekawa. Co mi szkodzi sprawdzić? Choćby w imię blogowych celów badawczych. :) Wypożyczalnia kusiła w sposób niezwykle logiczny: skoro co roku wycina się w Polsce 5-6 milionów drzewek tylko po to, żeby postały 2 tygodnie i trafiły do śmieci to może warto spróbować inaczej. Wypożyczyć zdrowe, ukorzenione drzewko, które postoi w domu przez świąteczny czas, a potem spokojnie wróci do szkółki leśnej i ziemi. Strategia win-win.
Pierwsze wypożyczenie ogromnie mnie zachęciło do dalszych prób. Razem z choinką dostałam listę obowiązków – jak odpowiednio pielęgnować, jak podlewać, gdzie nie stawiać i jasne wytyczne co do tego jak długo może przebywać w ogrzewanym pomieszczeniu. Wszystko było bardzo jasne i nie stanowiło żadnego obciążenia. Choinka miała nawet swój numer, co sprawia, że kolejnego roku (lub raczej po 2 latach, bo choinki odpoczywają dłużej w szkółce) można znowu wypożyczyć to samo drzewko. :)
Oczywiście, można nie mieć też choinki wcale i to będzie rozwiązanie niezwykle minimalistyczne. Można też wypróbować pomysły na choinkę zupełnie alternatywną. Przez lata doszłam jednak do wniosku, że małe świąteczne drzewko, przybrane choćby w same lampki, tworzy w domu niepowtarzalny klimat, z którego nie chcę zupełnie rezygnować. Zwłaszcza, że nie ma u mnie zbytnio świątecznych dekoracji – wystarczą pachnące maślane ciasteczka czy ciastka korzenne oraz stos mandarynek. Czy Wasze święta też mają zapach mandarynek? :) Z tych względów zapraszam choinkę do domu. Wypożyczoną.
Ile kosztuje wypożyczenie choinki?
Trzy lata temu wypożyczaliśmy malutką choinkę za 35 zł, z czego 1/4 to była kaucja, która wraca do portfela po oddaniu drzewka. Od zeszłego roku jestem jedną z ambasadorek akcji wypożyczania choinek, które organizuje marka Volvo. Z roku na rok akcja rozwija się bardzo dynamicznie i w tym roku, w dniach od 17 do 22 grudnia, do wypożyczenia będzie aż 500 drzewek w całej Polsce. Listę autoryzowanych dealerów Volvo, gdzie będą dostępne choinki, znajdziecie tutaj. W żadnym razie nie trzeba być Klientem Volvo, żeby móc wypożyczyć choinkę. Do wypożyczenia są dostępne świerki zwyczajne, o wysokości 140-170 cm w cenie 55 zł.
Ogromnie trudno mi powiedzieć czy 55 zł to wysoka czy niska kwota. Zapewne zależeć to będzie od lokalizacji, wielkości i pochodzenia drzewka. Wypożyczając choinkę w Volvo (nie jestem pewna wszystkich wypożyczalni) mamy pewność, że bierzemy drzewko ze sprawdzonego źródła. Co więcej, za każdą wypożyczoną i zwróconą choinkę marka zobowiązuje się posadzić 10 kolejnych więc do szkółek leśnych trafi 5000 maleńkich drzewek.
Jak opiekować się wypożyczonym drzewkiem?
Zasad jest dosłownie kilka po to, żeby choinka trafiła z powrotem do ziemi bez szwanku.
- Po pierwsze, drzewko nie może przebywać zbyt długo w ogrzewanym pomieszczeniu. W zasadzie im krócej, tym lepiej, ale nie dłużej, niż 2 tygodnie.
- Po drugie, choinka powinna stać jak najdalej od telewizora i innych źródeł ciepła. Oznacza to też, że nie powinna stać na bezpośrednio ogrzewanej podłodze (uwaga na ogrzewanie podłogowe).
- Po trzecie, należy ją regularnie podlewać, ale niezbyt intensywnie. Dwa razy w tygodniu powinno wystarczyć.
- Po czwarte, nie wolno ucinać gałęzi, pędów i oczywiście uszkadzać korzeni.
- Po piąte i ostatnie – ostrożnie z ozdobami. Nie pokrywamy choinki nabłyszczającymi sprejami czy sztucznym śniegiem. Nie nakładamy też zbyt ciężkich ozdób, żeby nie połamać, ani nadłamać gałęzi. Uważajmy również przy zdejmowaniu.
Może się wydawać, że reguł jest sporo, ale naprawdę przestrzeganie ich nie wymaga szczególnego zaangażowania.
Ogromnie jestem ciekawa czy zetknęliście się już z wypożyczalnią choinek i czy rozważacie taką opcję przed tegorocznymi Świętami. A jeśli nie – chętnie spróbuję rozwiać wątpliwości. :)
Tekst powstał we współpracy z marką Volvo, organizatorem Wypożyczalni choinek Volvo.
Właśnie byłam w salonie Volvo na Płowieckiej w Warszawie, okazało się że już dawno jest lista kolejkowa na. Hoinki, załapałam się na jedno z 3 ostatnich wolnych miejac, chyba nie taka hula idea akcji ? także jeśli ktoś liczy że przyjedzie i liczy, że zalapiw się tonpodejrzeqam, że marne szanse i wszędzie było tak samo. A byłam w salonie kwadrans przed godziną 9, kiedy to miałam zacząć się akcja. Szkoda, że nie wiedziałam, że można się zapisywać, przyjechalbum w sobotę do salonu, a tak wzięłam specjalnie wolny dzień, no ale przynajmniej załapałam się. Pozdrawiam
Przepraszam za błędy, pisałam w trzęsącym się autobusie. Nie sprawdziłam tekstu przed wysłaniem ?
Hej, dzwoniłam do Domu Volvo na Puławskiej- tam mam najbliżej- i pani pracująca na recepcji powiedziała, że do ich salonu jest przydzielone 100 drzewek, nie ma żadnych zapisów. Dzisiaj była dostawa 50 szt i zostało już tylko 9 szt.
Jutro kolejne 50 szt.
Płatność tylko kartą, a drzewko trzeba oddać do 5stycznia.
Wygląda na to, że każdy salon ma chyba swoją „politykę”. Zwrócę na to uwagę organizatorom – to ich pierwszy raz na taką skalę, muszą się pewnie jeszcze trochę nauczyć. :)
Nigdy nie słyszałm o takim rozwiązaniu ale muszę przyznać,że to genialny pomysł!I jest to na pewno świetne rozwiązanie dla kogoś kto mieszka w bloku.Po świetach choinke wystarczy oddac i po sprawie. Ekologicznie,minimalistycznie i do tego nie drogo.
Cieszę się! Niech wieść idzie w świat. :)
Ja w tym roku kolejny raz kupiłam choinkę w doniczce, ale szczerze – to nie jestem przekonana, że to był dobry pomysł. Zdaję sobie sprawę, jak kończą te drzewka i nie mam ochoty na to patrzeć kolejny rok z rzędu. W przyszłym roku choinka na pewno będzie wypożyczona, albo kupiona droższa, lecz z pełnym ukorzenieniem. Moje sumienie będzie czystsze a i środowisko na tym skorzysta.
Super, bardzo mnie to cieszy :)
Świetna sprawa, nie miałam pojęcia, że coś takiego jest :)
Kasiu, czy wrócisz do postów, w których oceniałaś swoje ubrania, ich żywotność, jakość?
Tak. Któraś konkretna rzecz Cię interesuje?
Ja chętnie poczytałabym za jakiś czas jak oceniasz ubrania z Tatuum.
Z tego co widzę masz nową marynarkę z Riska, chętnie ją bym zobaczyła w poście.
„Choinka ta staje się bardziej ekologiczna niż naturalna tylko wtedy, kiedy korzystamy z niej przez co najmniej 12 lat. Pytanie tylko, czy ktoś tyle lat używa jednej choinki.” Ja używam :) Jedną mają rodzice (będzie mieć już chyba 25 lat :)), drugą mam ja (póki co z jakieś 5-7 lat, ale nie zamierzam z nią się rozstawać). W tym roku zdecydowałam się na małą, żywą choinkę, a rodzicom pożyczyłam moją, sztuczną. Dwudziestopięciolatka będzie mieć w tym roku wolne :) Za rok – zobaczymy :) Choinka żywa ma swoje plusy, jak i minusy :)
Bardzo fajnie, że jesteście konsekwentni w używaniu sztucznej!
Moja babcia ma sztuczną choinkę, chyba dłużej niż ja żyję. Czasem zdarzy się rok, że jej nie wyciągnie, ale też jej nie wyrzuca ;) My swoją sztuczną mamy od niedawna, z 3 lata może, ale szybko się jej nie pozbędziemy.
Zastanawia mnie, czemu ludzie zmieniają sztuczne choinki na nowe. Przecież nie uschnie, igły nie odpadają (a na pewno nie wszystkie). Bardziej żywo wyglądać i tak nie będzie. A takie 12 lat to jednak szybko mija, jeśli chodzi o coś, co wyciągamy raz do roku na krótki okres czasu. Wydaje mi się, że wystarczy dobrze taką choinkę przechowywać.
Szczerze? Też się nad tym zastanawiam :) Jeżeli odpowiednio się o nią dba, czyli ładnie składa na 11 miesięcy w roku to będzie służyć przez lata. Dodatkowo, byłoby mi, tak po prostu, szkoda pieniędzy żeby kupować nową, która będzie wyglądać prawie tak samo, a starą wyrzucać, choć dalej wygląda jak nówka sztuka.
Swoją sztuczną mam od kilku lat – dostałam ją od znajomej i w sumie to nie wiem ile może mieć lat (kilkanaście?) i niestety z roku na rok gubi coraz więcej igieł. :( Wygląda już kiepsko, ale w tym roku jeszcze stoi :)
Cześć,
Czy ja wiem. Mamy sztuczną choinkę w rozmiarze 50 cm, która ma ponad 20 i nie mamy zamiaru jej wyrzucać w ogóle. Ozdoby na niej są tak samo stare (lub starsze). Dla mnie to jednak bardziej ekologiczne.
No i jeszcze kwestia alergii – niektórzy nie przetrwaliby świat z prawdziwą choinką.
Pozdrawiam,
Kasia
Cześć, czy z tym, że bardziej ekologiczne to polemizowałabym. We wspomnianym przez mnie artykule jest to doskonale opisane.
Moją kupiłam kilka lat temu w Mrówce. Była w doniczce. Boże Narodzenie spędza z nami w domu, a resztę roku na tarasie w skrzynce.
Czy wpłacona kwota jest oddawana po zwrocie choinki?
Nie rozumiem takiej opinii na temat wycinanych drzewek. Pomijam sytuacje patologiczne, kiedy świerki są wycinane z lasu. Jeśli jednak pochodzą z plantacji to co jest nie tak? Powiedziałbym nawet, że kupienie takiej choinki jest zachowaniem proekologicznym. Zanim urosną drzewka mija około 5-7 lat, a przez ten czas oddają do atmosfery wiele tlenu. To chyba lepiej dla środowiska, że na danym poletku rosną drzewka zamiast kapusty albo buraków :)
Nie, nie jest oddawana. W innych wypożyczalniach spotkałam się z częścią kwoty w postaci kaucji, jak wspomniałam w tekście. Nie, nie uważam, że wszystkie wycinane drzewka są złe, a sytuacje patologiczne. Chociaż nadal wolę wypożyczyć drzewko. :)
Kurczę, pierwsza sztuczna choinka, którą kupili moi rodzice ma jakieś 20 lat i nie wyobrażam sobie, że można mieć takową mniej niż 12 lat o których mowa we wpisie. Szczególnie jeśli się o nią dba i dobrze przechowuje. No i jeśli nawet troszkę się zniszczy to ozdoby potrafią zrobić cuda :)
Piękna sprawa z tą wypożyczalnią choinek! U Rodziców to chyba nie przejdzie bo kominek, ale jak znów będę mieszkać sama – wypróbuję.
Dziękuję za inspirację!
Podoba mi się pomysł z wypożyczaniem, ale co z osobami, które nie dysponują odpowiednim środkiem transportu? Przez pierwsze lata mieszkania na wsi kupowaliśmy choinkę w pewnej odległości od domu i upychaliśmy ją w samochodzie, składając część siedzeń, gdyż do bagażnika nie wchodziła. W efekcie mieliśmy prawdziwą choinkę w domu i igły oraz żywicę w samochodzie. Sześć lat temu poddałam się i kupiłam sztuczną, mam nadzieję, że posłuży przez wiele lat. Natomiast od dziesięciu lat nie kupiłam ani jednej ozdoby, chociaż bywa, że coś dostaję. Mam np. ręcznie robione orzechy i rozpadające się łańcuchy. W przypadku ozdób trzymam się takiej zasady: wszystko co mam, musi zawisnąć na choince :)
Są wypożyczalnie, które oferują dowóz i odbiór, ale jest to oczywiście odpowiednio droższe. :)
Cóż, moje zdanie będzie tu zapewne niepopularne. Razem z mężem ubolewamy nad ścinanymi co roku choinkami, z tego powodu u nas choinka pojawia się zaledwie raz na kilka lat. W tym roku chciałam skorzystać z wypożyczalni, którą polecałaś rok temu, byłam już zdecydowana i wybierałam się po odbiór drzewka. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam różnicę w cenie: otóż wypożyczona choinka kosztowała 2, a nawet 3 x więcej niż choinka takiej samej wielkości kupiona w sklepie! (nie mówię o cenach u handlarzy choinek na rogu każdej ulicy, bo oni podbijają ceny niebotycznie). A przecież firma odbiera to drzewko i nadal pozostaje ono jej własnością. I tak, w końcu kupiłam piękną jodłę kaukaską, 120 cm wysokości, w donicy, za niecałe 40 zł, w nadziei, że po Świętach da radę ją zasadzić do ziemi – u mojej mamy dało radę posadzić 2 drzewka i są obecnie wyższe od domu). Niestety, ale mam wrażenie, że każda taka inicjatywa przyciąga ludzi żądnych łatwego zarobku na „naiwnych” ekoludkach, a moda na zero waste też bywa kosztowna, np. obecnie „trendy” małe materiałowe woreczki na sypkie produkty (orzechy, kasze itp) kosztują majątek w internecie (ja swoje uszyłam z siatki z woreczka do prania bielizny, koszt 3 zł). Dopóki to się nie ucywilizuje, dopóki Polacy będą chcieli zdzierać na każdej dobrej woli klienta, bo akurat taka jest moda, trudno będzie zejść naszemu społeczeństwu z utartych ścieżek.
Napisałaś bardzo wiele prawdy. Też mam wrażenie, że jakiekolwiek przejawy zachowania dobrego wobec środowiska i planety są hamowane przez kosztowne rozwiązania i dostępne dla niewielu.
Nie wiem z jakiej wypożyczalni korzystałaś, bo w zeszłym roku miałam choinkę od Volvo. Na pewno z mojego polecenia? Niezależnie od tego, zasadzenie choinki w ogrodzie – super sprawa, ale czy każdy z nas ma taką możliwość? I czy co roku przez 20 lat będzie sadził kolejne choinki? Napisałaś, że ” firma odbiera to drzewko i nadal pozostaje ono jej własnością” – to prawda, ale nie wzięłaś pod uwagę, że przez cały rok do kolejnych świąt firma ma obowiązek dbania o to drzewko, co kosztuje. Tyle polemiki, bo co do zasady zgadzam się z Tobą, że jest wiele osób, które próbują zarobić na modzie na „zero waste” np. na woreczki, ale to nie oznacza, że trend i akurat ta moda są złe, ale intencje ludzkie.
Hej, był na insta hasztag „wypozyczalniachoinek”, nie spojrzałam czy to Volvo, czy nie, ale to nie jest ważne :) Nie chcę zabrzmieć, że mam do kogokolwiek pretensje, absolutnie :) Nie potępiam też samych pomysłów wypożyczania, sama staram się jak mogę, aby nie kupować nowych rzeczy, i idea pożyczania lub zakupów second hand jest mi bardzo bliska. Uważam, że jeśli misją jest propagowanie lepszego stylu życia, to cena powinna również być adekwatna, a nie wypływająca z mody i z tego, ze „ci weganie i ekoludki” łykną wszystko. Temat kończę, i życzę wspaniałego świątecznego czasu :)
no cóż, kolejny sponsorowany wpis dla bogatych ludzi z dużych miast, całe to slow life itp bzety, to ściema i przykrywka korzyści z reklamowanych towarów, widać autorka bloga kupiła właśnie nowe auto właściwej marki i reklamuje akcję – coś za coś
Zosiu, to chyba kupiłam już drugie, skoro wspieram akcję Volvo drugi rok z rzędu. ;))
Magdaleno, jasne, wszystko doskonale rozumiem i zgadzam się! Wesołych Świąt! :)
No a u mnie nie ma choinki. Są koty ??? ale pomysł z wypożyczalnia choinek magia!! ❤
Nie słyszałam wcześniej o wypożyczalni choinek. Nie jest to rozwiązanie dla mnie, ale podeślę link do Twojego wpisu pobliskiej szkółce. Ja mam małą sztuczną choinkę, którą po świętach pakuję w dwa worki, ma ciut uszkodzony stojak, ale w niczym to nie przeszkadza. Choinka ma ładnych kilka, jak nie kilkanaście lat i na pewno długo jeszcze posłuży.
Generalnie idea jest bardzo fajna, ja myślę, że jeszcze fajniej by było, gdyby Volvo na koniec zorganizawało wspólną akcję sadzenia tych drzewek na wiosnę. Dla wielu osób by to była okazja do odwiedzenia lasu z rodziną :) A takie drzewko pachnące w salonie to idealny pomysł, ja mam zawsze żywą choinkę, ale trzeba się naszukać w sklepach takich, które można potem wysadzić, bo wszystkie markety sprzedają „modele” z uszkodzymi korzeniami. Nie ma to jak rozłożyć się na kanapie i wdychać las. Pozdrawiam!
Miałam szczęście być uczona przez pana prof. Skubałę i z całą pewnością mogę napisać, że można zaufać jego opinii.
Co do wypożyczania choinek – świetne rozwiązanie! Niestety w Krakowie niedostępne. Chyba skończy się na poszukiwaniach ukorzenionej sadzonki.
Berlin ma wypożyczalnie choinek od kilku lat. Ceny zaczynają się od ok. 50€ za drzewko metrowe. Jest też wersja dla opornych/wygodnych/leniwych – wypożyczenie choinki ubranej.
Od wielu wielu lat choinka sztuczna. Ubieramy w grudniu i tak stoi do lutego….
Od 7 lat kupuję choinkę w doniczce w szkółce. Wszystkie do tej pory kupione się przyjęły i rosną w ogrodzie rodziców. Znajomi swoje oddawali do przedszkoli/ szkół/ spółdzielni mieszkaniowych i też sobie rosną. Cena jest niższa niż za wypożyczenie, więc tym bardziej wolę swoje rozwiązanie.
Swietny pomysl, ale raczej dla domow bez dzieci. Male raczki raczej nie beda w stanie powstrzymac sie od tarmoszenia galazek;)
Mam choinkę od Volvo. Świetna akcja, która widzę, że cieszy się ogromną popularnością. Oby zatoczyła jak największy krąg. To piękny ukłon w stronę naszej planety.
Ja zawsze kupuję malutką choinkę w doniczce dla juniora, która potem trafia do ziemi na działce. Ale też w salonie mamy ogromną sztuczną, piękną choinkę, która ma już 5 lat i pewnie będzie nam jeszcze długo służyć, bo jest bardzo efektowna.
Fajny pomysł z ta wypożyczalnia. Ale z tego co piszesz u mnie odpada. Ogrzewanie podłogowe w całym domu. Osobiście nie lubię sztucznych choinek wiec w tym roku jest oczywiscie żywa i do tego duża ku radości moich dzieci :-)
Ja kupuję choinkę w doniczce. Osttanio udało nam się ją zasadzić na działce po więtach i odkopać na kolejny grudzień… Teraz już jestem przyzwyczajona do żywej choinki. Ale mam znajomych, którzy posiadają sztuczną choinkę i używają ją od lat. Uważam, że w takim przypadku nie jest to rozwiązanie nieekologiczne, a nawet bardziej eko niż kupowanie ciętej choinki.
Niby fajny blog, ale cenzura autorki mnie zniechęciła (w stosunku do wpisu po komentarzu Dominiki). Żegnajcie.
Niektóre komentarze należy po prostu usuwać i nie ma to nic wspólnego z cenzurą. Blogowanie to nie jest łatwy kawałek chleba, a blog p. Kasi jest jednym z najlepszych jakie znalazłam w sieci.
Alko, na tym blogu nie pozwalam obrażać innych. Jeśli to Ci nie odpowiada to faktycznie lepiej się pożegnać. :)
Nikogo nie obraziłam, ale jak widać po prostu wystarczyło nie wysładzać do mdłości i jest się cenzurowanym. Rośliny należy szanować i uczyć do nich szacunku, co zarówno autorce przesłodzonego bloga jak i Dominice nie leży, hm?
To, że rośliny należy szanować nie podlega dyskusji. Podobnie to, że nazwanie cudzych dzieci „bachorami” jest obraźliwe. Jeśli to oznacza prowadzenie przesłodzonego bloga, niech tak będzie. :)
Żegnam więc.
My kupilismy mala choineczke w doniczce ( na wieksza chwilowo nie mamy miejsca, bo biuro mamy w domu), ale potem mamy zamiar ja wkopac do ogrodka i za rok znowu wykopac :) i tak w kolko, o ile sie da. Jak sie nie da, to chociaz drzewo zasadzimy heh
Nie obchodzę świąt ale uważam, że pomysł z wypożyczeniem drzewka jest super. Serce mnie boli kiedy widzę stosy wyrzuconych drzewek. Nieraz zabieram je od znajomych na kompost albo na opał.
W minione święta skorzystaliśmy po raz ostatni ze sztucznej choinki, o drugiej w kolejności od dołu wielkości. Tę oddam komuś, a na przyszłe święta kupimy małą, sztuczną, do postawienia na stole. Taka w zupełności wystarczy.
dziękuję za ten wpis, trafiłam na niego dopiero teraz, jednak w najbliższe święta na pewno skorzystam z tego rozwiązania. 55 zł to cena bardzo niska, w tym roku za choinkę o podobnych wymiarach zapłaciłam 85 zł i niestety nie ma szans aby się przyjęła w ogrodzie, zupełnie pozbawiono ją korzeni(podobnie niestety było poprzednią choinką).
Pozdrawiam.
Nigdy w życiu nie miałem prawdziwej choinki i nigdy nie chcę mieć, mnie się to nie kojarzy ze świętami wcale, bo nigdy w moim domu rodzinnym nie było prawdziwej choinki :) (była tylko u dziadków na wsi – kojarzy mi się staroświecko :P i szczerze mówiąc nigdy mi się to nie podobało, bo prawdziwa choinka nie jest po prostu tak ładna jak sztuczna). Natomiast zdziwiło mnie, że dla kogoś 12 lat dla sztucznej to dużo – nasza domowa ma raczej więcej lat, moja też więcej przetrwa, więc czuję się rozgrzeszony ;) Z resztą nawet gdyby to nie było aż tak ekologiczne… ekologia ekologią ale nie wyobrażam sobie płacić co roku za coś takiego jak choinka… sztuczna to wydatek jeden na lata, a może i jeden na całe życie :)