Czym jest ekologiczna moda? Gdzie mogę kupić ekologiczne ubrania? Skąd mogę mieć pewność, że producent nie oszukuje? Dlaczego te eko ubrania są takie „udziwnione”? Wszystkie odpowiedzi poniżej.
Na blogu o minimalizmie mam wyjątkowy zaszczyt obcować z bardzo świadomymi Czytelnikami, którzy rozumieją, dlaczego więcej nie oznacza lepiej, a zakupy robią za wszech miar odpowiedzialnie. To poczucie odpowiedzialności za własną konsumpcję, za wybory zakupowe z reguły prowadzi do chęci kupowania przedmiotów wytworzonych etycznie, z poszanowaniem zasobów naturalnych i pracy człowieka. Nie postawiłabym oczywiście znaku równości pomiędzy minimalizmem a etyczną konsumpcją, ale bardzo często jedno prowadzi do drugiego i jest to naturalny proces. I wtedy zaczynają się schody.
Czym jest ekologiczna moda?
Skąd mam wiedzieć, które ubrania są ekologiczne?
Czym różni się organiczny od fair trade?
Gdzie mogę kupić ekologiczne ubrania?
Skąd mogę mieć pewność, że producent nie oszukuje?
Dlaczego te eko ubrania są takie „udziwnione”?
Szafa Minimalistki®
Jedyne wiosenne porządki ubraniowe, jakich potrzebujesz!
GWARANCJA satysfakcji lub zwrot pieniędzy.
Co to znaczy ekologiczne ubranie?
Załóżmy, że chcę kupić sobie prostą szarą bawełnianą koszulkę. Chciałabym również, żeby była to koszulka uszyta etycznie. Wchodzę do internetu, a tam OGROM różnorakich pojęć: slow fashion, ekologiczny, etyczny, fair trade (sprawiedliwy handel), organiczny, naturalny, zrównoważony rozwój… Czy wystarczy, że kupię u producenta, który twierdzi, że jest fanem slow fashion? Co to znaczy, że koszulka jest wyprodukowana zgodnie z zasadami fair trade? Czy ta bawełna jest rzeczywiście organiczna?
Smutna prawda jest taka, że ekologiczna moda czy szerzej określony nurt slow fashion jest doskonałą pożywką dla nieuczciwych firm i marek. Słowa te działają na nas jak wytrych i chcąc nie chcąc, otwierają szerzej nasze portfele. Nie odpowiem Wam dziś na wszystkie pytania, ale pokażę drogę, którą sama staram się podążać.
Kryteria oceny
Wróćmy do szarej koszulki, której szukam. Powiedzmy, że producent chwali się, że jego koszulka jest ekologiczna lub wyprodukowana odpowiedzialnie. Co to może oznaczać?
- została wyprodukowana z materiału przyjaznego środowisku, co może oznaczać zarówno organiczną bawełnę, która jest uprawiana w ramach rolnictwa ekologicznego (bez pestycydów, GMO czynawozów sztucznych), jak i wełnę pozyskiwaną z odpowiedzialnej hodowli (nie z chowu przemysłowego, pasza bez GMO, bez podawania hormonów wzrostu itp.). Może również oznaczać odzież z tkanin konwencjonalnych, których produkcja odciska najmniejszy ślad ekologiczny, np. z lyocellu;
- pochodzi z recyklingu (ponownego wykorzystania surowców);
- jest produkowana i sprzedawana zgodnie z zasadami Sprawiedliwego Handlu. Certyfikat Fair Trade oznacza, że producent spełnia minimalne wymogi społeczne, ekonomiczne i ekologiczne – rolnicy otrzymują zapłatę nie niższą niż minimalna cena światowa. Sprawiedliwe uprawy wspierają ochronę zdrowia i bezpieczeństwo rolników, promują oszczędzanie wody oraz wiążą się z zakazem stosowania niebezpiecznych chemikaliów czy modyfikowanych genetycznie nasion bawełny;
- że producent działa lokalnie – całość jego działalności zamyka się na określonym obszarze (produkcja i sprzedaż), co wpływa choćby na redukcję zanieczyszczeń i emisji CO2 (transport czy składowanie towarów).
Takie informacje rozjaśniają obraz, ale wciąż nie dają odpowiedzi na wszystkie pytania. Wyrażenie „odpowiedzialna moda” może przecież oznaczać zarówno koszulkę z lyocellu uszytą w hinduskiej fabryce w dramatycznych warunkach, plecak zrobiony ze starych bilboardów, jak i po prostu lokalnie działającą markę, szyjącą w Polsce, z polskich tkanin. Podobnie wyrażenie slow fashion mocno się degeneruje i w mojej opinii oznacza pewien ogólny nurt myślenia o ubraniach, niż daje konkretne wskazówki. Ale takowe istnieją.
Wiarygodne certyfikaty
Wiarygodne certyfikaty to podstawowa wskazówka, którą podążam. Wybieram te organizacje certyfikujące, które zostały wielokrotnie sprawdzone i działają w oparciu o jasne kryteria. Najbardziej pożądany certyfikat to GOTS – Global Organic Textile Standard. Po pierwsze, jest to certyfikat najbardziej „rygorystyczny”. Po drugie, obejmuje cały łańcuch produkcji wyrobu z tkanin naturalnych. Pozostałe certyfikaty, które warto znać to m.in. FAIR TRADE, EcoLabel, IFOAM.
Ekologiczna moda na dużą skalę
Odpowiedzialna moda, taka jak jest promowana w chwili obecnej, ma w mojej opinii dwie zasadnicze wady. Po pierwsze, ubrania wyprodukowane etycznie są relatywnie trudno dostępne. Nie mam tu na myśli nawet kryterium ceny, co wąską dystrybucję. Mamy ograniczony dostęp do zagranicznych marek tworzących odpowiedzialnie (sprzedaż stacjonarna praktycznie nie istnieje, a internetowa jest często ograniczona, np. nie ma opcji wysyłki do Polski), a polskie marki są trudne do odnalezienia w gąszczu innych, często nie posiadają nawet swoich sklepów internetowych. Nie wiem jak Wy, ale ja nie lubię robić zakupów poprzez fanpage na FB czy profil na Instagramie.
Po drugie, ubrania wyprodukowane odpowiedzialnie nie odpowiadają mi estetycznie i to jest dla mnie duży minus. Są albo uszyte w nurcie oversize (co często oznacza po prostu bezkształtny worek) lub bardzo zdobne i kolorowe. Co z tego, że kupię sobie rzecz wyprodukowaną odpowiedzialnie, jak za chwilę wrzucę ją w najdalszy zakamarek szafy i zapomnę, bo nie do końca mi odpowiada. Niewiele ma to wspólnego z modą odpowiedzialną. Więcej o zgniłych zakupowych kompromisach pisałam też w tekście Minimalistka na zakupach. O kompromisach. Z tej perspektywy wolę uszyć sobie ubranie lub kupić coś bardzo rzadko. Może niekoniecznie będzie to rzecz sticte ekologiczna, ale w punkt odpowiadająca moim potrzebom, noszona często i z przyjemnością.
Dokładnie z tych powodów doceniam działania dużych marek na rzecz odpowiedzialnej mody. W takich działaniach celuje np. HM. Oczywiście, wiem, że wiele organizacji zarzuca HM tzw. green washing, uważam jednak, że lepiej jest robić COŚ, niż nie robić NIC. Wszelkie działania propagujące etyczną modę na dużą skalę są cenne, a bojkot wcale nie rozwiązuje problemu. W zeszłym roku mocno interesowałam się zagadnieniami etycznej mody – czytałam raporty, chodziłam na spotkania z działaczami. W pamięć zapadło mi szczególnie jedno spotkanie z Gopinath Parakunt (nie wiem, w jaki sposób prawidłowo odmienić nazwisko), jednym z założycieli organizacji Cividep, która zajmuje się ochroną praw człowieka w biznesie na terenie Indii. W czasie spotkania rozmawialiśmy o tym, jak wygląda rzeczywistość pracowników, który szyją w Indiach buty. Ta rzeczywistość jest porażająca. Kto chce zyskać pewien ogląd, polecam obejrzenie dokumentu True Cost – inny kraj, inna branża, te same problemy. I o tychże problemach mówiliśmy dużo. W pewnym momencie wstała jedna z uczestniczek spotkania i głośno wyraziła pytanie, które i mi wciąż kołacze się po głowie: TO CO MOŻEMY ZROBIĆ? ALE TAK NAPRAWDĘ, ŻEBY ZADZIAŁAŁO.
W odpowiedzi pan Parakunt wyraził się bardzo jasno: bojkot to nie rozwiązanie. Po pierwsze, musimy naciskać na marki, aby transparentnie ujawniały cały łańcuch produkcji i informacje o swoich dostawcach tak, aby można było to w łatwy sposób prześledzić. W ten sposób każdy (i konsument, i dziennikarz) będzie mógł relatywnie łatwo sprawdzić, w jakich warunkach produkowany jest dany produkt. Po drugie, KUPUJMY MNIEJ. Gdy będziemy kupować mniej, będziemy skłonni jednostkowo płacić więcej za etycznie wyprodukowaną rzecz, a popyt reguluje podaż – to żelazne prawa rynku. Proste? Dla ciekawych podlinkowuję też wywiad z panem Parakuntem w Gazecie Prawnej.
Gdzie kupić ekologiczne ubrania? Marki przyjazne środowisku
Marki, którym warto się przyjrzeć
Nudie Jeans – producent odzieży jeansowej, która w 100% powstaje z bawełny organicznej z certyfikatem Fair Trade, bardzo dobra ocena FKO za całość działań na rzecz ekologii i społeczeństwa, transparentny łańcuch dostaw. Znani z tego, że zalecają Klientom, żeby nie prali jeansów przez pierwsze pół roku noszenia. W swoich sklepach stacjonarnych mają też punkty napraw, żeby rzeczy wytrzymały dłużej. :)
Kings Of Indigo – producent odzieży jeansowej, transparentny łańcuch dostaw, znaczna część produktów ma certyfikat GOTS, członek Fair Wear Foundation, w ofercie ma również odzież z recyklingu oraz tzw. veggie denim – odzież barwioną naturalnymi metodami.
TOMS – producent obuwia, głównie znany z wegańskich espadryli i zaangażowania społecznego przez program The One For One – za jedną parę kupionych butów firma podaruje drugą parę potrzebującym. Bardzo dobra ocena FKO za całość działań na rzecz ekologii i społeczeństwa.
Jack Wolfskin – marka odzieży i sprzętu turystycznego, członek Fair Wear Fundation, ocena zadowalająca w opinii FKO za całość działań na rzecz ekologii i społeczeństwa. Według FKO materiały stosowane przez Jack Wolfskin to m.in. wolna od pestycydów bawełna ekologiczna, puch gęsi karmionych w sposób humanitarny (nie sondą). Transparentny łańcuch dostaw.
Ragwear – wegańska odzież w stylu streetwear, „PETA approved”. Strasznie trudno się czegoś o nich dowiedzieć, opisują się dość enigmatycznie. :) Równolegle z regularną kolekcją wypuszczają również kolekcję organiczną (ale nie wiem niestety, co to dokładnie oznacza).
Patagonia – producent odzieży sportowej, z których część jest wykonana z poliestru z recyklingu i ekologicznej, certyfikowanej bawełny, członek Fair Labour Association (FLA), transparentny łańcuch dostaw dzięki narzędziu Footprint Chronicles (można się sporo dowiedzieć!). Prowadzi zaawansowany program recyklingu – proszą o zwrot bardzo zniszczonej (nie nadającej się do naprawy) odzieży, która jest ponownie przetwarzana.
Flippa K – marka ubrań, butów i dodatków, których estetyka tak mi odpowiada, że mogłabym je od razu przenieść do swojej szafy. ;) Używają wełny i poliestru (podszewki) z recyklingu, plan firmy zakłada, że do 2030 roku wszystkie użyte materiały będą pochodzić ze zrównoważonych źródeł. Regularnie sprawdzani przez Fair Wear Foundation (pełne raporty są publicznie dostępne). W kilku krajach możliwe jest również wypożyczanie ich ubrań, zamiast kupowania (nie w Polsce)! #dostepzamiastposiadania
Timberland – producent odzieży i obuwia, wykorzystuje materiały przyjazne środowisku (bawełna ekologiczna, guma z przetworzonych opon samochodowych do podeszew). Za każdą parę sprzedanych butów sadzą jedno drzewo. Wg FKO ocena zadowalająca za działania ekologiczne, ale niedostateczna w kategorii społeczeństwo.
Naturalnie, wiem, że nie wyczerpałam tematyki ekologicznej mody, myślę jednak, że mamy całkiem dobry początek. :) Szukacie, kupujecie ekologiczne ubrania czy jest to Wam zupełnie obojętne?
Kasiu, a czy wiesz gdzie można kupić ubrania ekologiczne lub z naturalnych materiałów ale w małym rozmiarze (30/32) i na niewysoką osobę?. Kilka marek (np. Reserved, Mohito) wprowadziło taką rozmiarówkę, ale wszystko jest z poliestru. Moja szafa zaczyna się kurczyć, a ja już nie mam pomysłu gdzie wybrać się na zakupy.
MałaMi, ja mam 167 wzrostu i noszę 32/34. Zdarza mi się, wcale nie tak rzadko, kupować w dziale dziecięcym po prostu. Szybciej w chłopięcym, niż dziewczęcym. :)
Ja jestem o 10 cm niższa :-/ zajrzę zatem do C&A i do działów dziecięcych (ten dział chłopięcy mnie nurtuje :-D). Dziękuję za pomoc.
Zobacz w C&A
C&A ma bardzo dużo produktów z bio bawełny w przystępnych cenach, a niedawno kupiłam tam puchową kurtkę z certyfikatem RDS za szokująco niską cenę.
Ja polecam HAJDE, mała warszawska pracownia, która ma własne kolekcje ale szyje też na zamówienie. Wszystko naturalne
Wszystko fajnie, wszystko pięknie – tylko jakiej jakości są ubrania z recyklingu czy organiczne… Nie mówię, że zawsze jest źle – ale ubrania z kategorii „bawełna z recyklingu” dostępne w sieciówkach nadają się często co najwyżej do mycia podłogi ? Co do GMO – jest to jedna z szans na walkę z morzem pestycydów oraz złodziejską gospodarką nowymi terenami pod uprawy. Projektanci szafują pojęciem „bez GMO”, dzisiaj bez takiej etykiety pokazujesz, że szkodzisz światu ? GMO nie jest szkodliwe a odpowiednia odmiana bawełny może dać olbrzymi plon z niewielkiego obszaru uprawnego, bez stosowania chemikaliów. Przykre jest to, że lobby anty-GMO tak bardzo rozpowszechniło i utrwaliło mit niebezpiecznych mutantów, bo przy ciągle rosnącej populacji ludzkiej jest to wielka szansa na wyżywienie oraz zaopatrzenie w inne produkty bez wycinania ostatnich hektarów lasów ?
P.S. Żeby nie było – jestem wielką fanką ekologii i ochrony środowiska, przy czym trzeba do tego podejść z głową ? U mnie króluje moda z drugiej ręki, tworzenie szafy kapsułowej i szycie ubrań ?
P.S.2 Ach, jak ja zazdroszczę tych pięknych zdjęć z Maroka ?
Zgadzam się co do GMO!
Są różnej jakości, jak zawsze. Sieciówki to sieciówki – z jakością jest jak widać. Z drugiej strony, gdybym nie zaplamiła koszulki z organicznej bawełny Wearso – nosiłabym ją chyba do końca życia. Co do GMO nadal jest sporo kontrowersji i przyznam szczerze, że czasami trudno się połapać czy, co i dlaczego jest złe. Ale mam za to inną refleksję – gdybyśmy globalnie kupowali po prostu mniej ubrań to GMO zwyczajnie nie byłoby konieczne… przynajmniej w sferze upraw pod produkcję tekstylną.
Z GMO wydaje mi się że tak na prawdę przekonamy się o jego szkodliwości lub nie dopiero za kilkadziesiąt lat. To co nie do końca jest sprawdzone nie wzbudza mojego zaufania, tym bardziej że ekolodzy apelują, że skutki modyfikacji genetycznych mogą być tragiczne w skutkach.
A ja mam w drugą stronę niż MałaMi: w większości te ubrania są produkowane w zbyt małych rozmiarach.
Dodatkowo jestem uczulona na poliester (i kilka innych włókien chemicznych), więc większość asortymentu odpada.
Podobnie jak u Kejti, u mnie króluje moda z drugiej ręki!
Z jednej strony fajna jest „redukcja zanieczyszczeń i emisji CO2” a z drugiej darmowa wysyłka i zwrot (które generują dużo więcej zbędnych zamówień, a tym samym wzrost emisji i zanieczyszczeń) ukazane jako atuty. Bardzo lubię teksty na tym blogu i szanuję Autorkę, ale współpraca z Zalando i pisanie w tym kontekście o ekologii trochę mi się gryzie :(
Szczerze mówiąc, nie bardzo rozumiem – gdyby wysyłka i zwrot nie były darmowe to byłoby mniej zanieczyszczeń i emisji CO2??? Moim zdaniem to właśnie bardzo dobry krok. Gdyby więcej sklepów zwracało uwagę na marki, które sprzedają również w kontekście ekologii to ułatwiłoby to świadomy wybór konsumentom i dostępność wartościowych towarów.
No ja niestety się z tym zgodze bo widze, co się dzieje u mnie w biurze, kurier z przesyłkami z darmowym zwrotem jest prawie codziennie. W momencie, gdy nie ponosimy zadnego kosztu zwrotu, bierzemy często hurtowo, bo w razie czego oddamy i cała gotówka do nas wraca. Darmowy zwrot to to wabik, aby kupować więcej, podobnie jak i te słynne 100 dni na zwrot ( a może klient pomyśli, ze skoro jest jeszcze tyle czasu, to o zwrocie w końcu zapomni…?). A kurierzy wraz z tonami zbędnego kartonu jeżdża tam i spowrotem. Tak, zdecydowanie darmowy zwrot to marketing podyktowany zyskiem, a nie zagranie ekologiczne.
A ja się nie zgodzę, bo pytałam kiedyś Zalando o faktyczną liczbę zwrotów i jest na tyle niska, że Zalando po prostu opłaca się pokrywać koszt. Rozumiem, że u Ciebie w biurze tak to wygląda, ale w skali jest inaczej. Tak czy owak uważam, że globalnie ślad ekologiczny sklepu internetowego będzie mniejszy w porównaniu do utrzymywania sklepów stacjonarnych, a możliwość łatwiejszego zakupu lepszych produktów powstrzyma przed pójściem na łatwiznę czyli kupieniem pierwszej lepszej szmatki w sieciówce w pobliskiej galerii. Powtórzę to, co napisałam w tekście: lepiej, gdy robi się COŚ, zamiast robić NIC.
Co do odmnany, to po prostu z Gopinathem Parakuntem :)
A co do całej tj odpowiedzialnej mody – szkoda, że ceny najczęściej należą do tych zaporowych…
Coś za coś Asiu. Moim zdaniem ubrania są zbyt tanie. Też ciężko mi to przyznać, gdy trzymam się za swój portfel, ale tak jest. Przez ostatnie dziesiątki lat ubrania stały się coraz tańsze, ale zawsze ktoś finalnie za to płaci, gdy ja nie chcę.
Tak, masz rację, jednak między „zbyt tanie” a „zaporowa cena” jest pewien obszar, który można by zagospodarować… Po prostu bluzka w okolicach 600 zł (Filippa K) to pewnie jest coś, na co stać Szwedów, jednak u nas są mimo wszystko inne realia zarobkowe. I też, niestety, nie masz nigdy gwarancji, że jest to rzecz naprawdę na lata…
No jasne. Dlatego sama też nie kupuję akurat ubrań Flippa K, bo taka cena stanowi dla mnie psychologiczną barierę.
Filippa K ma super jakosciowe ubrania. Mieszkam w Szwecji i na wyprzedazach mozna dostac jej ubrania za calkiem ok ceny. Mam wiele jej swetrow z merinosa i sa swietne i warte swojej ceny. Polecam!
Raczej Gopinathem Parakunim. We wpisie jest błąd w nazwisku, przynajmniej w linkowanym artykule pan ma inne;).
Tak zupełnie szczerze szukam przede wszystkim podkoszulków i jeansów produkowanych ekologicznie. Oglądałam kiedyś program, w którym pokazywano że do wyprodukowania koszulki w kolorze naturalnego beżu potrzeba o wiele mniej chemii ( tyczy się to przede wszystkim wybielania bawełny) niż podkoszulka białego. Z tego co pamiętam skusiłam się na kilka ubrań HM z ekologicznej bawełny, ale tak szczerze trudno jest znaleźć coś fajnego i w cenie dla przeciętnie zarabiającego człowieka. Ubrania Jack Wolfskin są super, przetestowałam je z sh ale przyznajmy szczerze ceny mają wysokie, choć jakość też jest bardzo dobra. Kupując mniej coraz większą wagę przywiązuję do ekologii i zakupu produktów wytwarzanych w Polsce, może to z jednej strony taki mały patriotyzm, a z drugiej pomijając ekologiczne aspekty upraw czy hodowli, bliższy transport to też mniejsze zanieczyszczenie środowiska.
Niestety, mam podobną opinię o tym jak wygląda moda eko. Estetycznie się po prostu nie broni. A jeżeli jeszcze ktoś tak jak ja, lubi przede wszystkim klasykę i dobrą jakość, to w segmencie mody ekologicznej praktycznie nie ma co szukać. Podejrzewam, że mody na modę eko nie będzie dopóty, dopóki nie będzie to dobrze wyglądać. W zasadzie do głowy przychodzi mi tylko jedno nazwisko: Stella McCartney, a to chyba trochę za mało. Dlatego też myślę, że prawdziwą eko rewolucję mają szansę zrobić właśnie sieciówki, nawet jeżeli to będzie „green wash”.
Szkoda, że tych marek, które wymieniłaś jest tak mało. Przyznam, że liczyłam na więcej ;) Ale 3 pierwsze są dla mnie zupełnie nowe, więc na pewno przyjrzę się ich ofercie.
Z marek dostępnych na Zalando mogłabym dorzucić jeszcze Matt & Nat – producenta wegańskich torebek, plecaków, butów i akcesoriów. Deklarują, że wszystkie podszewki są uszyte w 100% z nylonu pochodzącego z recyklingu i tam gdzie mogą używają PU zamiast PVC. Mają tylko jeszcze jakiś inny certyfikat. Źródło: https://mattandnat.com/info/our-materials-production/
Póki co to jedyna firma jaką znam z wegańskimi torebkami, której rzeczy nie wyglądają tandetnie. Powiedziałam bym, że nawet bardzo porządnie. Cena jednak odpowiednio wyższa do jakości.
Dzięki wielkie za kolejną markę! Wiem, że Zalando ma w planach rozszerzenie kategorii.
Noszę torebkę Matt&Nat od prawie dwóch lat, jest intensywnie eksploatowana. Jestem bardzo zadowolona z jej jakości (solidna i wykonana z dbałością o szczegóły). Widać na niej lekkie ślady użytkowania, ale tylko te spowodowane mechanicznymi zadrapaniami czy otarciami, ale wygląda to tak, jakby ładnie się starzała. Tam, gdzie jej sama niechcący nie uszkodziłam jest nadal super. Polecam.
Brakuje mi w tym temacie troche poruszenia kwestii, skad wziac ladne ubrania vintage/ z drugiej reki – w koncu wyprodukowanie nowego ubrania (albo czegokolwiek innego) to zuzywanie kolejnych zasobow i tworzenie odpadow, nawet w ekologicznym procesie produkcji.
Dla mnie te kwestie są obecnie bardzo ważne. Budując szafę od podstaw musiałam iść na opisane przez Ciebie kompromisy, ale teraz jestem na takim etapie że wolę kupić jedną bluzkę za 600 zł rocznie niż wydać tę samą kwotę na kilka rzeczy uszytych w sweatshopie. Dlatego jestem bardzo wdzięczna za tę listę i będę wypatrywać kolejnych marek! :)
co do marek to jeszcze z tego co mi wiadomo Nomadic jest weganski itd, mam zamiar kupic sandałki na lato.
Druga sprawa to dla mnie second handy są „eko”, pomimo tego że masa w nich ubran z sieciowek, nie fair trade, nie eko, nie bio to i tak jestem fanką. W szmateksie kupiłabym te sama bluzke z zary ktorej nie kupiłabym w sklepie. Skoro i tak już ktoś ją wyrzucił, i tak trafiłaby na smietnisko, i tak nie cofnę czasu i nie pomogę wstecz temu dziecku z Kambodzy ktore ją robiło (pomoc moge jedynie w przyszłosci, co sie stało to sie nie odstanie) to lepiej że trafi ona do mnie, pochodzę w niej następnie przerobie na szmatke do podłogi. W koncu trafi na smietnisko ale moim zdaniem lepiej ze trafi pare lat poźniej.
Nie stać mnie na
Lubię Zalando, przede wszystkim za duży wybór i wygodę, ale nie zgadzam się z tym, że biorą koszt przesyłki na siebie….Wystarczy porównać rzeczy z tego sklepu z innymi, podobnymi, Zalando jest dużo droższe. Gdzieś ten koszt przesyłania rzeczy w tę i we wtę muszą umieścić.
Nigdy nie myślałam o kupowaniu ubrań w kontekście ekologii. Jeśli chodzi o kupowanie ubrań z recyklingu, to jakoś nie do końca to do mnie przemawia. Ale już idee typu fair trade bardzo do mnie trafiają i mnie przekonują.
Ja z kolei szukam polskich niszowych marek, głównie jeśli chodzi o swetry z dobrej wełny. Mam jeden sklep, który sprowadza takie. Oczywiście jak kupie ładny sweter za 100-200 zł to mam b.długo :) Na acryl nie mogę patrzeć.
Świetny, konkretny wpis!
Ja, w ramach dbania o środowisko przy temacie ubrań, kupuję po prostu mało, często z drugiej ręki Jeśli chodzi o ekologiczne marki, lubię polską markę KOKOworld, ich ubrania są ładne i porządne, a przy tym bardzo dbają o fair trade i ekologię. Chociaż faktycznie chyba niekoniecznie w Twoim stylu:)
Myślę, że na sieciówki nie ma reguły. Mam koszulki z bawełny organicznej z HM, jakąś nawet z rodzimego Big Stara i noszę już kilka lat, a koszulki z podobną metka z „wyższych półek” już dawno zakończyły żywot.
Rozwiązanie podałaś, za Panem Parakunt – kupujmy mniej (czyli rozsądniej).
Nawiązując do wymienionych przez Ciebie marek – polecam artykuł o właścicielu marki Patagonia http://www.focus.pl/artykul/jakie-zasady-obowizuj-w-firmie-uznanej-za-jedn-z-najbardziej-przyjaznych-pracownikom?page=3
Nie jest mi to obojętne – ale dopiero zaczynam z dobrymi nawykami modowymi :) Mój mąż uwielbia Timberland’a i Tomsy. Od Tomsów właśnie się zaczęło, bardzo nam się spodobała ich inicjatywa z 2 parą butów. Ja przyznam, że jeszcze kupuję ubrania w sieciówkach, ale coraz częściej szukam polskich producentów i sprawdzam certyfikaty. Jestem w tym jeszcze zielona (zmiany nawyków żywieniowych poszły mi o wiele łatwiej :D). Ale cieszę się, bo piszesz, że GOTS to ważny certyfikat, a właśnie 2 tyg temu kupiłam sobie i dzieciakom piżamki z Hello Morning, a oni mają właśnie GOTS i Oeko-tex. I są bardzo ładne :) Ostatnio też uznałam, że pora wymienić pościele na zdrowsze i szukam fajnych marek eko z pościelami :) Synek (10m) co prawda ma muślinowe kocyki i otulacze (więc zdrowiej niż zwykła bawełna). Ale chciałabym coś fajnego dla mnie i męża oraz dla córki (z nią najtrudniej, bo kocha Kucyki Pony i wymaga pościeli tylko z postaciami z tej bajki :P)
Bardzo się cieszę, że wreszcie zaczęły powstawać jakieś zmiany, w tym na przykład w produktach, które kupujemy.
Pomocny artykuł! (Fairtrade jako certyfikat pisze się razem :) ). Od siebie dodałabym jeszcze krakowski sklep z wegańskimi i etyczne wyprodukowanymi butami – Fairma Ethical Design – mają też markę własną, którą produkują w Polsce.
Warto też zaznaczyć, że certyfikat Fairtrade dostaje się pod warunkiem, że przynajmniej półprodukty użyte w produkcji pochodzą z krajów Globalnego Południa – np bawełna, więc jeśli jakaś marka nie używa takich półproduktów, a przykładowo szyje sobie w Polsce ubrania z polskiego lnu to nie znaczy, że nie jest fair trade (osobno, bo chodzi o sprawiedliwy handel, a nie o konkretny certyfikat).
Certyfikatów godnych uwagi jest jeszcze kilka – np Fair Wear Foundation, Oeko-Tex Standard 100…
Witam
Jestem małą firmą produkujacą odzież dla dzieci. Zaczynałam pracę tylko z dzianinami ekologicznymi sprowadzanymi z Niemiec i Skandynawii. Wszystkie posiadają ceftyfikaty GOTS i przechodzą rygorystyczne kontrole jakośći. Niestety jakość i ekologia nie idą w parze z niską ceną.
Moi klienci kompletnie nie interesują się tym, z czego wyprodukowane są rzeczy dla ich dzieci. Jednym kryterium jakim się kierują, to cena. Aby utrzymać się na rynku zmuszona jestem szyć z tanich i kiepskich jakosciowo towarów.
To przykre, ale niestety prawdziwe. Nasze społeczeństwo w tej materii nie jest wyedukowane i chyba jeszcze nieprędko się to zmieni
Kokoworld.pl – zapomnialas o tej marce!
polecam uwadze też naszą markę Waste-me-not.com
Świetny artykuł.Wegańska odzież to hit. Dodatkowo są też np. wegańskie portfele, uwaga z ananasa! świetnie zastępują skórę naturalną zwierząt i są bardzo trwałe – mąż zadowolony choć weganinem nie jest.