Ostatnio na blogu pojawiło się tyle poważnych tekstów i ważnych tematów, że skoro ja wewnętrznie czuję potrzebę odmiany, to Wy zapewne również. Dawno nie było tutaj wnętrzarskich tematów. Jest kilka miejsc w Warszawie, które bardzo chciałabym dla Was obfotografować i pokazać, ale jakoś ostatnio mi nie było tam po drodze. Za to wczoraj mieliśmy z MM przyjemność gościć w naprawdę wyjątkowym miejscu.
Z czym kojarzy Wam się Google? Pewnie z wyszukiwarką, firmą technologiczną, bleble takie tam :). Mnie Google nieodzownie kojarzy się z designem, a siedziby Google to w biurowym świecie prawdziwe perełki designu. Zjeżdżalnie, trawa, kolorowy świat to zawsze domena google’owych przestrzeni.
Dlatego, gdy dostaliśmy zaproszenie do odwiedzenia Google w Polsce, wiedziałam, że pojedziemy bez wahania. W ciągu ostatnich kilku dni Google organizowało spotkania dla dziennikarzy i blogerów, ale nie w swojej siedzibie (jak to się mylnie niestety pojawiło na kilku blogach), ale w tzw. Google House. Jest to przestrzeń mieszkania (no dobra, raczej sporego dwupoziomowego, wielkiego apartamentu :), zaaranżowana tymczasowo (taka trochę pop-up space), aby moc zaprezentować możliwości Google i to jak może służyć nam pomocą i wpasowywać się w nasze codzienne życie, od kuchni po podróże.
To, co mnie zachwyciło w tej przestrzeni to design własnie i to chciałabym Wam dziś pokazać. Zdjęcia poniżej są częściowo mojego lub MM autorstwa (zrobione w trakcie wizyty), a częściowo zdjęcia podesłane nam przez Google – będę korzystać również z tych, ponieważ w obecności kilkunastu, czy też może nawet kilkudziesięciu osób ciężko czasami złapać naprawdę dobre kompozycyjnie i jakościowo ujęcia przestrzeni.
Generalnie Space Design to przestrzeń wystawiennicza, taki trochę sklep, a trochę galeria, w której na co dzień możemy dostać meble i wnętrzarskie akcesoria wielu znanych i renomowanych marek. Na te kilka dni przestrzeń Space Design zmieniła się w GOOGLE House. Udało im się? Moim zdaniem tak, ale oceńcie sami :)
Jak w każdym domu, na początku mamy przedpokój, gdzie zostawiamy rowery. Spory ten przedpokój ;). Przy okazji, zobaczcie jaki efekt robią proste, świeże kwiaty. Uwielbiam!
Prosto z przedpokoju udajemy się do serca domu czyli do kuchni, gdzie wzrok, przynajmniej mój, przyciągają krzesła! Absolutne klasyki designu, niektóre z nich (głównie Louis Ghost Philippe’a Starck’a) opisywałam już w tym poście.
Wrażenie w kuchni, poza jedzeniem oczywiście :), robią też gadżety takie jak choćby patera ze starych płyt winylowych, przygotowana przez chłopaków z 5 sposobów na.
Fajne są też takie urocze szczególiki jak fartuch lub pudełeczko.
W przejściu pomiędzy pomieszczeniami możemy natknąć się na kilka ozdobnych drobiazgów (takich jak te kolorowe szufladki powyżej) czy też na całą strefę chilloutu (poniżej).
Gazetnik to mój faworyt od dawna. W wersji białej stoi w mojej łazience. Gdyby ktoś miał ochotę nabyć to polecam. Ja go kupiłam w sklepie 9 Design.
Następnym pomieszczeniem jest okazały salon. Tu spodobało mi się kilka szczegółów. Przede wszystkim panele na ścianie (te trójwymiarowe, w odcieniach brązu), fantastyczny dają efekt zwłaszcza w zbliżeniu oraz fotel – za nic nie mogę sobie przypomnieć jego nazwy… może ktoś poratuje? Dodatkowo, świetny efekt daje narysowany kominek, takie wnętrzarskie mrugnięcie oka.
Sypialnia najmniej mnie zachwyciła, choć kolega z Google leżący na łóżku był całkiem, całkiem ;). Za to walizki vintage to świetny pomysł na bardzo użyteczną dekorację kącika w sypialni podróżniczki lub podróżnika :)
Na koniec najciekawsze pomieszczenie, zaaranżowane w Google House jako pokój nastolatka. Zwróćcie pls uwagę na świetne dodatki – telewizor stoi na ogromne sztaludze, obok łóżka stoją w roli gazetników torby marki KOZIOL, a na łóżku są pluszowe androidy :)
I tak, dotarliśmy do końca wycieczki. Mam nadzieję, że się Wam podobał ten kolorowy przerywnik od tematyki minimalizmu, która ostatnio rozgościła się na blogu na dobre. W niedzielę wracam z kolejnym podsumowaniem tygodnia w cyklu Szafa minimalistki. Jedno ze zdjęć zrobiłam oczywiście w Google House :)