To było trudne lato. Pracowite i męczące. Chwilami stresujące. Wzięłam na siebie dużo obowiązków, to był mój świadomy wybór, a jednak nie spodziewałam się, że będzie aż tak ciężko. Spadek formy przełożył się w moim przypadku również na ubrania. Zupełnie, ale to naprawdę zupełnie nie miałam ani siły, ani ochoty zastanawiać się nad tym, co na siebie wkładam. Gdyby nie Szafa Minimalistki, pewnie zupełnie bym się pogubiła ubraniowo. Zawężony wybór po raz kolejny okazał się zbawieniem. Wstawałam rano i najczęściej wkładałam na siebie sprawdzone zestawy z wcześniej wybranych i przygotowanych ubrań.
Linki do wszystkich tygodni Szafy Minimalistki
Dla przypomnienia umieszczam poniżej linki do wszystkich zestawień Szafy Minimalistki, które pojawiły się w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Pełne osiem tygodni :).
Lipiec 2015
Szafa Minimalistki na lato. Tydzień 1
Szafa Minimalistki na lato. Tydzień 2
Szafa Minimalistki na lato. Tydzień 3
Szafa Minimalistki na lato. Tydzień 4
Sierpień 2015
Szafa Minimalistki na lato. Tydzień 5
Szafa Minimalistki na lato. Tydzień 6
Szafa Minimalistki na lato. Tydzień 7
Szafa Minimalistki na lato. Tydzień 8
Najważniejsze wnioski
Przede wszystkim, a muszę się do tego przyznać głośno, chyba po raz pierwszy odczułam aż takie zmęczenie Szafą Minimalistki. Nie wynikało ono z faktu, że znudziłam się wybranymi ubraniami czy też zaczął mnie uwierać ograniczony wybór. Kłopot leży gdzieś indziej. Dałam się złapać w swoistą pułapkę szukania nowego. Nowych zestawień, nieoczywistych połączeń ubraniowych. Po pewnym czasie zaczęłam to robić wbrew sobie, ponieważ, choć może niesłusznie, czułam, że tego właśnie ode mnie oczekujecie. Zamiast ubierać się tak, jak lubię (a oznaczałoby to powtarzanie ulubionych zestawień właściwie w wersji jeden do jednego) zaczęłam niepotrzebnie kombinować, próbując usilnie spełnić wyobrażenie o cudzych oczekiwaniach. To pułapka, która doprowadziła do frustracji. Teraz wiem, że już tego więcej nie zrobię.
Był to również pierwszy raz, gdy przygotowałam sobie capsule wardrobe na cały sezon. Pomimo kilku wpadek i niezbyt trafionych wyborów, jestem z niej całkiem zadowolona. Jak wiecie, pogoda dała nam odrobinę w kość :), zupełnie nie spodziewałam się aż takich upałów i to tak długo trwających. Jednakże, w obliczu zbliżającej się jesieni i najprawdopodobniej mroźnej zimy, nie mam najmniejszego zamiaru narzekać :).
Na koniec, po raz pierwszy od rozpoczęcia Szafy Minimalistki widzę, jak wiele ubrań nadaje się już do wymiany. To oczywiście naturalna kolej rzeczy, ale ciężko mi się rozstać z ubraniami, które bardzo lubię :). Niemniej jednak, między innymi biała sukienka, do której mam ogromny sentyment, oficjalnie nie nadaje się już do noszenia.
Podsumowanie na zdjęciach
Oto zdjęcia wszystkich zestawień, które pojawiły się w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Myślę, że z łatwością zauważycie, które ubrania nosiłam najczęściej :), ale odrobina statystyk też się zaraz pojawi.
Statystyki
Tradycyjnie, dorzucam również małe statystyki. Wybrałam dwa razy po pięć sztuk ubrań. Mój osobisty Top 5 i te ubrania, których postanowiłam się pozbyć po sezonie. Najtrudniej rozstać mi się z białą sukienką, ale decyzja już zapadła. Sandały w gruncie rzeczy już miały zostać wyrzucone w tym roku, ale zwyczajnie nie udało mi się kupić nic fajnego. Dla balerin to już zdecydowanie ostatnie chwile :). Koszulkę z Primarka będę musiała wyrzucić, jeśli nie uda mi się jej odplamić skutecznie, natomiast spódnica Tatuum już mi zwyczajnie nie „leży”.
TOP 5 Ulubione: 1. lniane, beżowe chinosy Zara 2. sandały na obcasie Massimo Dutti 3. biała koszulka z modalu mbyM 4. żółta, długa spódnica Zara 5. koszulka w paski H&M |
TOP 5 Do pozbycia się: 1. biała sukienka Reserved 2. sandały Zara 3. koszulka biała Primark 4. baleriny Parfois 5. spódnica w kropki Tatuum |
Wyprzedaż mojej Szafy
Po tym sezonie, postanowiłam pożegnać się również z absolutnie ostatnimi ubraniami, zalegającymi w mojej szafie. Wstrzymywałam się z tym długo, to są ostatnie rzeczy, wobec których miałam trudność z oddaniem. Jest tu sporo ubrań na sezon jesień/zima. Teraz, planując capsule wardrobe na jesień wiem już, że tych rzeczy ubierać nie będę. Nie dlatego, że są brzydkie czy złe jakościowo. Wręcz przeciwnie, to przepiękne ubrania, ale zwyczajnie nie pasują już do mojego wyobrażenia o idealnej szafie dla mnie. Być może znajdziecie w nich coś dla siebie. Wszystkie są dostępne do obejrzenia tutaj [kliknij]. Lista będzie jeszcze uzupełniana przez kilka najbliższych dni.
Postanowiłam też wybrać swoje ulubione, letnie zestawienie ubrań, ale nie udało mi się :). Te trzy powyżej podobają mi się stanowczo najbardziej. A Wam?
Miałabym inne typy do tej specjalnej trójki. Nasunęła mi się refleksja, ze do tzw szafy idealnej to się dochodzi latami.
Hmm, aż się zaczęłam zastanawiać, czym tak naprawdę jest szafa idealna? ;)
Wydaje mi się, że do tzw szafy idealnej dochodzi się latami (pomimo, że zmieniają nam się gusta i potrzeby). Jestem świeżo po generalnych porządkach w szafie i niestety nadal nie jest to szafa idealna.
Nie wiem, niby tyle różnych zestawów a odnoszę wrażenie jakbym Cię ciągle widziała w tym samym. Może to przez dobór kolorów. Tak czy inaczej żółta spódnica jest super.
Sprawdzone zestawy bywają najlepsze :)
Postawiłabym na te same ulubione zestawienia co Ty – świetnie w nich wyglądasz :) Niezłe podsumowanie. Ja gdybym miała zrobić swoje, to byłyby to dwie pary szortów, kilka koszulek oraz trampki i klapki. Byłam wyjątkowo monotematyczna i bardzo mi z tym dobrze! :D Teraz czekam na moją ulubioną porę roku, czyli jesień.
pozdrawiam, A
Wiesz, że ja też czekam na jesień? Z reguł tęsknię za latem, gdy się kończy, a w tym roku nie mogę się doczekać cieplutkich swetrów :).
Trzecia pozycja z trójki – najlepsza. Pamiętam, ze gdy zaprezentowałaś buty do szafy minimalistki na lato, byłam pełna podziwu, ze jedyne sandałki jaki tam umieściałaś były te na koturnie. Ale jednak sandałki na płaskim są nieodzowne latem.
Ja oczekiwań nie miałam. To nie blog modowy, tylko blog minimalistki :) Fakt, że jak zaprezentowałaś nowe sandałki bylam ciekawa jak wypadną do różnych stylizacji, jak je „upiększą” (bo buty na obcasie upiększają, ponąc dodają nam siły), ale nie oczekuję nowości, a obserwuję proces tworzenia stabilnej bazy.
Dziękuję bardzo za komentarz! Tak, sandałki na płaskim są nieodzowne, od początku były w planach, zostawiłam dla nich nawet jedno miejsce na liście, bo myślałam, że kupię nowe, ale niestety nic mi się nie spodobało :).
Szkoda białej sukienki. Najbardziej podobają mi się lniane spodnie, muszą być bardzo wygodne.
Rzeczywiście, rzeczy wystawione do pozbycia się kompletnie nie posują już do Twojej szafy. Popieram ich sprzedaż :)
Mam nadzieję, że znajdą swoich nowych właścicieli :)
Brawa za wytrwałość! Moj ulubiony dzien to biała sukienka i trampki, dlatego trochę jej szkoda :) W ogóle biel jakos tak mi do ciebie pasuje ;)
Szczerze mówiąc, nie zauważyłam tego. Bawełniane chyba niszczą mi się dużo szybciej.
Twoja ulubiona piątka pokrywa się z moją ulubioną piątką Twoich letnich rzeczy. A ostatnie zestawienie z Twojej ulubionej trójki bardzo mnie zainspirowało! Niestety zakupu sandałów na obcasie nie przewidywałam w tym roku, ale za rok poszukam podobnych, tak zakupiłam taką lejącą się szarą oversizową bluzkę i przeprosiłam się z dżinsami, których już daaaaaawno nie miałam na sobie. ;)
Em, ależ cudny komentarz! Dziękuję :). Ogromnie się cieszę, że mogłam dołożyć choć malutką cegiełkę. Trzymaj się! :)
Moja trójka Kasi stylizacji to (1) ta trzecia z jej trójki, (2) beżowe chinosy + beżowa bluzka + buty sandałki nie trampki, (3) spodenki camieu + siwa koszulka zara. I jeszcze bym dodała (4) dzinsy, siwa koszulka zara i sandałki z massimo. Wszystkie równie fajne.
Ja też się przymierzam do wyrzucenia tych zużytych ubrań letnich i też mi szkoda. Ciężko znaleźć zamienniki rzeczy, które okazały się być praktyczne, ładne, dopasowane.
Pora przejrzeć garderobę na kolejny sezon.
Cieszę się, że idzie jesień. Lubię lato, ale tęsknię już za jesiennymi wieczorami.
Ja rownież gratuluje wytrwałości i swojego zdania. Na tym polega istota bloga: na prostocie i życiu „po swojemu”. Nie należy zastanawiać sie nad „wymyślonymi” oczekiwaniami innych???? jesli nawet takie maja to moga skorzystać z innych blogów. A ten jest nie tylko o modzie, ubrania maja służyć nam, nie odwrotnie. Należy wyglądać odpowiednio do sytuacji, „prosto” bez wszech obecnej tandety i nie tracić na to zbyt dużo czasu, są istotniejsze sprawy???? tak trzymaj!!!!!
Dziękuję. Taki mam zamiar ;).
Żółta spódniczka od razu mi się spodobała :) Pięknie w niej wyglądasz
W żółtej spódnicy wyglądasz super!
Witaj Kasiu… Na Twoim miejscu nie wyrzucałabym tej białej sukienki z Reserved,którą tak lubisz.Przynajmniej nie od razu. Po prostu odłożyłabym ją, poszła do sklepu z tkaninami, wybrałabym coś bardzo wyjątkowego i pięknego. Zabrałabym materiał oraz sukienkę do krawcowej i na bazie wykroju oryginalnej sukienki, w oparciu o fason w którym czułam się tak dobrze i komfortowo – uszyłabym nową rzecz! Po prostu :) Dobra krawcowa spruje ją i stworzy bazę do wykroju nowej sukienki. A twoją inwencją niech będzie nowa, wyjątkowa tkanina :) Piszę to na bazie swojego doświadczenia- tak zrobiłam z pewną sukienką (nota bene również Reserved), z której jakości nie byłam zadowolona, ale bajecznie czułam się w jej fasonie..I nową sukienkę, na bazie tek starej i byle jakiej – noszę już czwarty rok! :) Zamieniłam tylko poliester na piękną, wysokiego gatunku lekką wełenkę :) Pozdrawiam ze Szczecina!
Ooo – jaki fajny pomysł! Już zaczynam kombinować w tym kierunku ze swoim ulubionym krojem bluzki bez rękawów.
Maja, dokładnie taki mam plan! :) Próbuję go zrealizować od dłuższego czasu, szukam nadal dobrej krawcowej. Piękną wełnę już znalazłam :).
O, a powiesz gdzie znalazłaś tą wełnę? Kupowanie/znajdowanie tkanin to pewnie temat rzeka. Ja jeszcze tego nie tknęłam więc chętnie skorzystam z przetartego szlaku. Zwłaszcza, że Twojej zaufam czego nie mogę powiedzieć o każdym innym miejscu internecie.
Nie wiem, czy Ci pomogę, bo znalazłam ją w sklepie stacjonarnym w Warszawie. To włoska wełna z odrobiną elastanu.
Maju, ja też jestem ze Szczecina. Czy mogłabym prosić o namiary na krawcową? Ostatnio testowałam dwie, i nie jestem do końca zadowolona.
:) Jasne. Ta moja Krawcowa to Pani Ela. Prowadzi malutki, ale znany od lat zakład krawiecki dokonujący zarówno szycia jak i wszelkiego rodzaju przeróbek. Adres ul. Kaszubska – ale numeru nie pamiętam. To jest w piwniczce, tuż obok Irish Pub, za Medicusem. Polecam ją szczególnie, ponieważ jest dokładna i dokonuje rzeczy czasami niemożliwych – czyli przerabia ubranie z rozmiaru 40 na 34 :)) Bardzo miła Pani i zdolny fachowiec. Osobiście – jestem z niej zadowolona. ( Tylko mała, delikatna sugestia: zawsze pytać o cenę z góry.. :)
Witaj :) Mi podoba się Twoja naturalność. Wyglądasz schludnie, estetycznie i według mnie Twój sekret tkwi w tej stonowanej palecie barw, braku rzucających się w oczy wzrów, czy jaskrawych kolorów. Zaglądam chętnie i z niecierpliwością czekam na capsule wardrobe na jesień/zima.Pozdrawiam, Kasia
A mnie tylko zastanawia dlaczego tak często pojawiają się długie spodnie? Lato w Warszawie nie było tak upalne jak u mnie w Karkonoszach? (Mówię z perspektywy osoby, która spodnie miała na sobie może 5 razy przez cały okres czerwiec-sierpień).
Lato w Warszawie było upalne, ale choćby z uwagi na mój zawód nie wyobrażam sobie noszenia krótkich spodenek czy spódnic do biura. Lniane czy cienkie bawełniane chinosy są genialne na upały.
Te zestawy z jeansami nie wyglądaja jak strój do pracy prawnika.
Kancelaria to nie jedyna firma, którą prowadzę.
Mam tak samo, cieńkie spodnie na lato są idealne. Człowiek się do niczego nie klei :-)
Kurczę muszę się wziąć za swoją szafę! Twoje podejście do ubrań bardzo mnie zainspirowało, mam nadzieję, że i mi się uda wprowadzić coś takiego w życie :)
Dziękuję za inspiracje.
Dziękuję za komentarz :).
Wg mnie te trzy propozycje są super. Bardzo ładnie Ci w szarości i białym i ta czerwona marynarka też mi się podoba. Mam tylko mieszane odczucia odnośnie beżowego sweterka który pojawiał się na innych zdjęciach. W ogóle mam wrażenie że beż przy twarzy nie każdemu pasuje. Mi np.nie każdy odcień. Podoba mi się jak góra jest w chłodniejszej tonacji właśnie jak nosisz biel, szarość czy błękitny. Ja spisałam sobie listę rzeczy ale to już na przyszłe lato które muszę kupić/uszyć i znalazła się u mnie np. cienka czerwona sukienka (nie do pracy) i klasyczna kremowa żeby nosić z brązowymi dodatkami. Ale to dopiero na zdjęciach musiałam zauważyć :-) poluję na takie sandałki na słupku jak Ty masz. Świetne!
Oj w ogóle lubię twojego bloga. Stylizacje są normalne i wygodne a nie tylko do zdjęcia bo nie da się w tym chodzić :-)
Kolejny sezon próbowałam przekonać się do lnu i odniosłam dokładnie to samo wrażenie, że lniane rzeczy szybciej się niszczą. No i jak dla mnie masakra z prasowaniem.
Simplicite to nie kolejna stronka do przeglądania, to sposób życia, myślenia, ubierania się i manifestowania siebie…ja jestem na miesiąc przed powrotem do pracy po urlopie wychowawczym, chciałabym sobie skolekcjonować ubrania na jesień wg simplicite, zastanawiam się czy znajdę jakąś „podpowiedź” w ubiegłorocznych, jesiennych postach?Będę wdzięczna za jakąś małą wskazówkę:)
Dziękuję, bardzo mi miło :). Jeśli przejrzysz przykładowe capsule wardrobe z jesieni z zeszłego roku, z pewnością znajdziesz tam sporo inspiracji. Zapraszam Cię też na bloga w najbliższą niedzielę, powinnaś znaleźć dokładnie to, czego szukasz. Taką mam przynajmniej nadzieję ;).
Dziękuję za słowa:” Wzięłam na siebie dużo obowiązków, to był mój świadomy wybór, a jednak nie spodziewałam się, że będzie aż tak ciężko. ” bo doznałam olśnienia po ich przeczytaniu czemu często się nie wyrabiam z wieloma rzeczami w takich terminach jakbym chciała.
Cześć, dzisiaj pierwszy raz natrafiłam na Twojego bloga i jestem nim zachwycona. Bardzo podoba mi się twój pomysł na szafę minimalistki i również chcę spróbować go wdrożyć w moją szafę, bo choć mam pełno różnych rzeczy, codziennie rano zastanawiam się co włożyć, mało tego nie pamiętam nawet jakie rzeczy posiadam:). Na pewno będę na bieżąco śledzić Twoje teksty:). Jesteś super:))
Bardzo się cieszę, zapraszam na dłużej i trzymam kciuki! :)
Kasiu trafiłam tu przypadkiem jak z resztą większość osób. W maju przez przypadek okazało się że mam raka, weszłam do swojej garderoby i pomyślałam,, na co mi to wszystko?,,. Po operacji chciałam założyć coś nie sztucznego i okazało się że na całą garderobę mam dosłownie pięć rzeczy 100% bawełny. Postanowienie poprawy i Twòj blog przeczytany od deski do deski, ale są postępy :) W moim przypadku to sztuczne rzeczy, torebki ze skory ekologicznej + ogromna ilość srebrnej biżuterii. Torebek nie kupuję bo pokazałam sobie kijek z marchewką- torebkę Zuzi Gòrskiej za jakiś czas, zero poliestru, a biżuterię przetopiłam na jeden fajny komplet (uwaga półtora kilo srebrnego złomu). Osobiście mi ten wpis wyszedł ale zmieniasz moje podejście do zakupów dziewczyno !! I za to wielkie dzięki…