To będzie chyba najbardziej minimalistyczny wpis kosmetyczny, jaki kiedykolwiek powstał :). Na co dzień, do pielęgnacji twarzy, używam dokładnie 7 kosmetyków (uwzględniając oczyszczanie i pielęgnację jako taką).
Dotychczas, w serii Toaletka Minimalistki ukazały się następujące teksty:
Toaletka Minimalistki. Kosmetyki do makijażu
Toaletka Minimalistki. Pielęgnacja włosów
Przede wszystkim, muszę zaznaczyć, że moja skóra jest skórą problemową. Mam wrażenie, że z trądzikiem użeram się chyba od 14 roku mojego życia, czyli już od ponad 15 lat :). Kulminacja, już moich „dorosłych” problemów, miała miejsce jakieś półtora roku temu, tuż przed moim odejściem z korpo. Wtedy już nie miałam wyjścia, nie poradziłabym sobie sama, na szczęście pomogła mi kosmetolog w zaprzyjaźnionym salonie. Skończyło się na serii zabiegów różnorakich, kwasów między innymi. Wtedy też właściwie, po raz pierwszy dostałam dobre wytyczne odnośnie pielęgnacji mojej skóry i rekomendacje właściwych kosmetyków.
Każda z nas oczywiście wie, że oczyszczanie twarzy to najważniejsza sprawa. Niestety, muszę się przyznać, że w życiu popełniłam mnóstwo kosmetycznych błędów i to tych najbardziej oczywistych. Nie zmycie makijażu po imprezie to główny grzech, popełniony wielokrotnie. Druga sprawa to złe kosmetyki. Zawsze wydawało mi się, że muszę używać dość mocnych żeli do mycia, żeby dały sobie radę z trądzikiem. Potem zrozumiałam, że nie tędy droga i przerzuciłam się na mleczka, ponieważ wydawało mi się, że to woda podrażnia mi skórę. Głupota, co?
No i jeszcze taka głupia rzecz jak samo mycie. Dopiero kosmetyczka uświadomiła mnie, że z reguły za krótko myjemy twarz, że prawidłowe mycie powinno trwać ze 2 minuty, a czas ten poświęcamy na dokładny masaż twarzy. Teraz już wiem też, że dobry żel do oczyszczania twarzy to podstawa. Ten, który mam sprawdza się bardzo dobrze, chociaż mam ochotę na zmianę. Ostatnio widziałam gdzieś olejek do oczyszczania Bielendy, który miał bardzo dobre recenzje. Ciekawa go jestem bardzo. Ktoś może próbował?
W chwili obecnej zestaw moich kosmetyków do oczyszczania twarzy prezentuje się jak na zdjęciu poniżej:
żel do mycia – L’azel
płyn do oczyszczania – L’azel
peeling – Clinique
Żel i płyn są marki L’azel, którą poleciła mi kosmetolog. Żelu używam codziennie wieczorem, a płynu do oczyszczania codziennie rano, przed nałożeniem kremu na dzień, zaś pilingu używam raz na jakiś czas (staram się raz na tydzień). Ten akurat to próbka z Clinique, którą dostałam kiedyś przy okazji innych zakupów. Jest drobnoziarnisty i całkiem dobry.
Ważna rzecz, chociaż relatywnie niedawno zaczęłam to stosować. Do wycierania twarzy używam osobnego, małego ręczniczka. Pocieranie twarzy ręcznikiem działa też jak swoisty peeling. Jak to możliwe, że wcześniej nie wpadłam na to, żeby do wycierania twarzy używać osobnego ręcznika? W końcu, twarzy na pewno nie posłuży wycieranie jej ręcznikiem, na którym są resztki odżywki do włosów czy też innych kosmetycznych pozostałości…
W chwili obecnej zestaw moich kosmetyków do pielęgnacji twarzy prezentuje się jak na zdjęciu poniżej:
eko ampułka – Pat&Rub
krem przeciwtrądzikowy (na noc) – L’azel
krem nawilżający (na dzień) – Selvert
krem Skinoren (na wypryski) – prawie mi się skończył jak widać
Właściwa pielęgnacja to w moim przypadku dwa kremy (na dzień i na noc) plus jeden krem silniejszy w razie „awarii” i ampułka z kwasem hialuronowym raz na jakiś czas. Wiem, że powinnam już używać kremu pod oczy, ale jak go miałam to o nim zapominałam, aż się przeterminował :). Oba kremy kupowałam w gabinecie kosmetycznym, ale można je również dostać w sklepach internetowych.
Krem przeciwtrądzikowy L’azel jest zupełnie inny niż pozostałe kremy tego typu. Jest dużo łagodniejszy dla skóry, nie wysusza, a jednocześnie pozostaje bezlitosny dla wyprysków. Selvert Thermal to również krem polecony mi przez kosmetolog. Jest bardzo, bardzo lekki, nie zatyka porów, ale jednocześnie bardzo dobrze nawilża buzię. Nie jest najtańszy, niestety, ale wydajny i jestem z niego zadowolona. Czasami podkradam też MM z kosmetyczki jego Physiogel.
Ampułki Pat&Rub używam raz na tydzień lub 2 tygodnie, z reguły po oczyszczeniu twarzy i uprzednim peelingu. Nakłada się ją pipetką, jest niewiarygodnie wręcz wydajna. Choć początkowo ma się delikatne wrażenie naciągnięcia, to tak naprawdę doskonale nawilża twarz. Raz na jakiś czas, gdy moja buzia bardzo potrzebuje jeszcze dodatkowego nawilżenia to na noc nakładam na nią grubą warstwę masła do ciała marki Biosensual. To masło robi moja koleżanka, nie jest dostępne jeszcze w regularnej sprzedaży, ale jest cudowne. Robione wyłącznie z naturalnych składników. W tej chwili mi się skończyło, ale jak tylko dostanę kolejne, to je Wam pokażę.
Podsumowując, mój rytuał pielęgnacyjny obecnie wygląda tak:
codziennie rano: przecieram twarz płynem L’azel i nakładam krem nawilżający na dzień
codziennie wieczorem: myję żelem L’azel, nakładam krem na noc + ewentualnie Skinoren, raczej miejscowo
raz na tydzień: peeling + ekoampułka lub maseczka (z masła do ciała) na zmianę
A Wy? Jakie macie triki, szczególnie dla problemowej (trądzikowej skóry)? Macie może jakieś cudowne kosmetyki do wypróbowania? Chętnie poczytam o nowościach :).