Trzynaście sposobów na prostsze życie na co dzień, od śniadania do kolacji. :) Oczywiście są to moje sposoby, nie śmiem twierdzić, że to prawdy uniwersalne. U mnie się sprawdzają. :)
13 sposobów na prostsze życie na co dzień
- Jem codziennie to samo śniadanie
- Mam szafę kapsułową (Szafę Minimalistki)
- Nie prasuję ubrań
- Mam jeden planer do wszystkiego
- Mam mało rzeczy (rzecz jasna!)
- Odpuszczam
- 30 minut dla domu
- Sięgam po wsparcie
- Uciekłam z mediów społecznościowych
- Używam tylko niezbędnych aplikacji
- Mówię „nie”
- Czyszczę głowę regularnie
- Gotuję jednogarnkowe kolacje
1 | Jem codziennie to samo śniadanie
Przygotowywanie posiłków to nie jest dla mnie najciekawsze zajęcie. :) Nie lubię gotować (no, może okazjonalnie) i w tym zakresie uwielbiam upraszczać sobie życie. Od dłuższego czasu moje codzienne śniadanie to albo owsianka/jaglanka na wodzie z mlekiem (ostatnio owsianym) z owocami, albo domowa granola. Granolę piekę sama, raz na jakiś czas, w ilościach jak dla pułku wojska, i zawsze mam w zanadrzu.
Takie podejście pozwoliło mi przestać się zastanawiać, co dziś na śniadanie i czy na pewno mam zrobione zakupy. Dbam wyłącznie o bieżący zapas mleka [które i tak jest niezbędne do kawy przecież :)] i sezonowych lub mrożonych owoców. To jedna z rzeczy, które ogromnie uprościły mi codzienne życie.
2 | Mam szafę kapsułową (Szafę Minimalistki)
Koncepcja szafy kapsułowej (a w sumie kilku szaf kapsułowych) to coś, co raz na zawsze rozwiązało moje ubraniowe dylematy. Wybór tego, co chcę na siebie włożyć rano, jest banalny, a życie dużo prostsze. Aż nie chce mi się wierzyć, jak wiele czasu, energii i nerwów kosztowało mnie kiedyś ubieranie się. Niewiarygodne. :)
Pobierz Planer Szafy Minimalistki | klik
Dołącz do kursu Szafa Minimalistki | klik
3 | Nie prasuję ubrań
Pozostając w temacie ubrań i ubierania się – od wielu lat nie mam żelazka, tylko podręczną parownicę do ubrań. To rozwiązanie, które świetnie się u mnie sprawdza, chociaż rozumiem, że może nie być dla każdego. Parownica bardzo upraszcza mi życie i oszczędza sporo czasu. Jedyne, czego mi czasami brak, to prasowanie samo w sobie. Całkiem lubię to robić. :)
O pielęgnacji ubrań więcej pisałam w tym tekście (poza brakiem żelazka i suszarki do ubrań niewiele się zmieniło).
Pobierz e-book Co to za materiał? Poradnik materiałoznawstwa odzieżowego | klik
4 | Mam jeden planer do wszystkiego
Planer to szumnie powiedziane. :) Może być to jakikolwiek zeszyt czy notatnik. Nie potrzebuję wymyślnych formatów i miliona tabelek. Do planera wklejam co miesiąc kartkę z aktualnym kalendarzem i pracuję na listach zadań (według mojego osobistego schematu).
Poza tym nie prowadzę kalendarzy online i nie korzystam z innych, organizujących mi czas, aplikacji. Próbowałam wielokrotnie, ale w moim przypadku papierowy planer i długopis to najlepsze rozwiązanie. Sprawdza mi się zarówno w życiu prywatnym, jak i w biznesie.
5 | Mam mało rzeczy (rzecz jasna!)
Sprawa oczywista. Mało rzeczy w domu to mało sprzątania i zajmowania się nimi, a to ogromnie oszczędza czas, energię i uprasza codzienne zajęcia. Dbam też o to, by mieć w domu maksimum wolnej przestrzeni płaskiej :) – odkurza i sprząta się wtedy dużo łatwiej, bez przestawiania mebli czy różnych drobiazgów na półkach. Generalnie mało rzeczy to automatycznie prostsze życie. Jeśli masz ochotę spróbować z minimalizmem – zacznij tutaj.
6 | Odpuszczam
Pracuję nieustannie nad odpuszczaniem sobie wielu rzeczy, a skoro już o sprzątaniu mowa, to jest to też jedna z tych rzeczy, które często sobie odpuszczam. Zwłaszcza latem, gdy mam do wyboru spędzić miło czasu na różnych zewnętrznych aktywnościach lub robić porządki – odpuszczam sprzątanie. I pracuję również nad pozbyciem się wyrzutów sumienia. :) A gdy mój dom się zapuści strasznie, wtedy wdrażam punkt siódmy, czyli…
7 | 30 minut dla domu
Trzydzieści to umowna liczba. Czasami jest to piętnaście lub chociaż pięć. Szczególnie gdy jestem bardzo zmęczona albo okrutnie mi się nie chce, a stan domu woła o pomstę do nieba, umawiam się sama ze sobą, że zmobilizuję się na naprawdę krótki czas. Ustawiam sobie timer, włączam muzykę i śmigam. Niesamowite, ile niekiedy da się sprzątnąć w piętnaście minut. A ile w trzydzieści!
8 | Sięgam po wsparcie
Nie ma nic złego w sięgnięciu po wsparcie, które może mieć bardzo różną postać. Jako wsparcie traktuję korzystanie z biurowego cateringu (bardzo dobrego, który „załatwia” mi kwestię obiadów. Wsparciem będzie poproszenie przyjaciółki o pomoc przy sprzątnięciu Przystani po poprzednich właścicielach. Wsparciem będzie też zatrudnienie kogoś, kto zrobi coś dla mnie, choćby przywiezie zakupy. Kto powiedział, że koniecznie wszystko trzeba samemu? :)
9 | Uciekłam z mediów społecznościowych
Jak może wiesz, od lutego nie korzystam z mediów społecznościowych (Instagramu i Facebooka) ani jako twórca, ani jako użytkownik (o powodach przeczytasz tutaj) To jedna z najbardziej uwalniających rzeczy, jakie kiedykolwiek zrobiłam! Moje życie jest dzięki temu duuużo prostsze niż kiedyś. Prostsze, a jednocześnie pełniejsze i jakieś takie bardziej wartościowe. :) O tym, jak mi się żyje bez sociali, możesz też posłuchać lub przeczytać tutaj.
10 | Używam tylko niezbędnych aplikacji
Bardzo staram się nie zaśmiecać sobie również przestrzeni cyfrowej. Używam wyłącznie tych aplikacji, które realnie upraszczają lub umilają mi codzienne życie i obowiązki. W tej chwili moja lista to głównie aplikacja banku, Uber, Lightroom, mObywatel, apka do biletów w komunikacji miejskiej i dwie gry. No i Good Lood, bo zbieranie punktów na darmowe lody to szlachetna sprawa. ;) A, i ostatnie odkrycie to apka do oglądania wieczornego nieba, korzystam z StarWalk2. Supersprawa!
11 | Mówię „nie”
To nie jest łatwe. Czasami potrzeba powiedzieć „nie” komuś, czasami samej sobie. Wiem jednak, że mój czas nie jest z gumy i za każdym razem, gdy komuś lub czemuś mówię „tak”, to komuś lub czemuś innemu muszę powiedzieć „nie”. Ta zasada bywa okrutna, a często postawienie na pierwszym miejscu siebie, swojego zdrowia, także emocjonalnego, choćby najbardziej klarowne i życzliwe, nie spotyka się ze zrozumieniem. Niekiedy ktoś strzeli focha, ktoś inny się obrazi. I to jest okej. Tak też bywa. Za wszystko, co ważne w życiu, płaci się jakąś cenę.
Nie zawsze to, co proste, jest jednocześnie łatwe. Zaryzykowałabym twierdzenie, że najczęściej tak nie jest. Niby to rozumiemy, ale zapominamy, a zderzenie się z tym w rzeczywistości okazuje się bolesne. Zbyt często utożsamiamy proste życie z wygodnym i łatwym życiem, a przecież wcale nie musi tak być.
12 | Czyszczę głowę regularnie
Nie mam tu na myśli mycia głowy, rzecz jasna :), tylko regularną medytację. Medytacja jest dla mnie ważną częścią rzeczywistości i jest to, poza minimalizmem, jedno z najważniejszych narzędzi, dzięki którym żyję prostym życiem.
Medytacja mindfulness odpowiada za najważniejsze porządki – porządki w mojej głowie. To dzięki niej jestem tym, kim jestem. Dzięki niej mam świadomość wielu rzeczy, które dzieją się we mnie; wiem, jak na mnie wpływają; wiem, jak sobie z tym radzić. Potrafię pracować ze swoimi myślami i emocjami. Nieustannie uczę się dawać sobie życzliwość, akceptację i współczucie, bo tylko wtedy, gdy daję to sobie, jestem w stanie podarować to całemu światu, w tym moim bliskim czy uczestniczkom/uczestnikom moich kursów i grup medytacyjnych.
Zacznij medytować z darmową medytacją na stres | klik
13 | Gotuję jednogarnkowe kolacje
Zaczęło się od jedzenia, to i skończmy tym samym. :) Uwielbiam jednogarnkowe dania, szczególnie makarony wszelkiego rodzaju, ale również ryże i kasze z warzywami. Im prościej, tym lepiej. Lubię gotowanie trochę w stylu tajskim – wszystko po kolei ląduje w głębokiej patelni, trochę przypraw i voilà. Jakiś czas temu „odkryłam” na nowo piekarnik. ;) Pieczona pietruszka to nowy wymiar smaku. ;)
Jaki jest Twój najlepszy sposób na upraszczanie życia?
PS Przez lata opierałam się przed pisaniem tego typu tekstów, bo zawsze wydawały mi się płytkie, ale przecież forma nie musi świadczyć o treści, prawda? :)
Świetny tekst, niby banał a jednak skorzystam z podpowiedzi i wdrożę parę punktów u siebie 🙂
Super, cieszę się bardzo :)
Taka prosta organizacja codziennego życia :) Często zapominamy, że to my jesteśmy ważni dla siebie samego, naginamy się do oczekiwań czy pragnień innych ludzi.. jestem zmęczona ale co tam, zrobię jeszcze kolację dla wszystkich i pozmywam, oni niech odpoczywają .. skąd my to znamy ? no właśnie ! A po wdrożeniu w życie punktu o odpuszczaniu, mówieniu nie czy sięganiu po wsparcie po pewnym czasie zauważymy , że jest tak jak powinno być :) Prostota + życie w zgodzie ze sobą i wewnętrznym JA :)
Tak. Kiedyś myślałam, że przyrządzenie jedzenia i jeszcze przyniesienie tego ze sklepu to żaden kłopot. Pytanie czemu mnie tak nie służono. Teraz już tego nie robię i też jest ok :)
Bardzo dobry tekst, krótko i na temat. Esencja codzienności. Napewno skorzystam z kilku punktów, niektóre stosuję od jakiegoś czasu. 🤗
Świetny post, oby takich więcej :)
Dziękuję! :)
To, co napisałaś, wcale nie jest banalne, a praktyczne! Nasze życie składa się przecież z takich czynności i w sumie to od nas zależy, co z tym zrobimy. Możemy uprościć lub urozmaicić. Możemy się zmobilizować lub odpuścić. Fajnie pokazałaś, że mamy wybór i u każdego z nas będzie się sprawdzać co innego. Zainspiruję się paroma rzeczami, chętnie spróbuję czegoś nowego :)
30 minut dla domu wypadałoby mi wdrożyć, najlepiej u wszystkich domowników :)
Śniadania już jakiś czas temu ustaliłam sobie naprzemiennie tj. owsianka/koktajl lub coś z jajka. Świetnie się sprawdza, gdy rano nie ma zbyt wiele czasu na manewry w kuchni.
Dobrze, że podzieliłaś się tymi sposobami na uproszczenia, każdy, kto będzie chciał jakoś z nich skorzysta.
Kasiu!W tym wpisie czuć lekkość świadomie podjętych decyzji i duuuużo powietrza do oddychania!Mówiąc 'lekkość” mam na uwadze stan obecny-nie mam złudzeń,że było Ci na drodze zmian lekko i przyjemnie.Wszak każda transformacja ,każda wewnętrzna przebudowa zaczyna się od jakiegoś bólu,jakieś niewygody,jakiejś niezgody.Podziwiam,inspiruję się Twoim przykładem a lista trzynastu jest mi nad wyraz bliska.
Dziękuję Jolu. :) Jest dokładnie tak, jak piszesz. :)
Ciekawa lista. Z niektórymi punktami nie mam problemów (ograniczenie korzystania z mediów społecznościowych czy aplikacji), niektóre właśnie testuję (upraszczanie przyrządzanych potraw), a z niektórymi wciąż walczę (szafa!) :) Od siebie mogłabym dorzucić jeszcze:
1.rezygnację z farbowania włosów,
2.ograniczenie porannego makijażu do dwóch kresek na powiekach i wytuszowania rzęs,
3.ograniczenie liczby papierzysk wokół mnie, zarówno tych które dostaję (wszędzie gdzie to możliwe przechodzę na korespondencję elektroniczną, e-faktury, potwierdzenia mailowe, itd.), jak i tych, które sama generuję (w pracy staram się nie drukować dokumentów, jeśli nie jest to absolutnie niezbędne). Od wielu lat korzystam też z czytnika e-booków, dla mnie to mega wygodne rozwiązanie. Zajmuje niewiele miejsca w torebce czy na półce, a mieszczę w nim kilkadziesiąt książek :)
Och, my z mężem też czasem robimy sobie 15 minut dla domu, jak nam się wybitnie nie chce, a trzeba :)
Bardzo lubię takie wpisy bo zawsze wyciągam z nich coś dla siebie :-) Twoje „30 minut dla domu ” świetnie się u mnie sprawdza. Wolę poświęcić codziennie 15-20 minut na ogarnianie domu niż sprzątać potem pół soboty. W kwestii ograniczania ilości przedmiotów i szafy mam jeszcze sporo do zrobienia. Gotowanie szybkich , często jednogarnkowych dań to dla mnie świetny patent. Mówienie NIE to bardzo ważny punkt. I nad tym muszę popracować.
Te punkty sa zgodne z moimi zasadami. Dodam jeszcze jeden punkt, dość kontrowersyjny dla wielu osób. Nie mam w domu zwierząt. To bardzo upraszcza życie. Na spacer wychodzę o dowolnej porze, nie mam dodatkowych wydatkow na karme lub weterynarza. Wyjeżdżam i wracam w swobodnych terminach. 20 lat byłam bardzo skupiona na potrzebach moich dzeci, które teraz dorosły a ja moge wreszcie odetchnąc i nie dokladać sobie do pracy zawodowej dodatkowych obowiązków. Dodam, że 30-40 lat temu w domu rodzinnym zawsze miałam psa i do dzisaj odczuwam ból i tęsknotę za moimi Kochanymi Zwierzętami które odeszły tak dawno. Amik, Mrówka, Bary, Kama. Kocham je do dziś i płaczę z tęsknoty.
a ja właśnie, dzięki moim 3 pupilom nauczyłam się sporo odpuszczać. Częściej musze zmywać, odkurzać, odkłaczać…… ale nie zmieniłabym tego. Nie mam dzieci, więc pewnie dlatego przerzucam na nich moją potrzebę opieki :-)
Ja również nie mam dzieci a mam kotka, który jest moim „synkiem” i daje mu wszystko, ale dzięki temu też nie eksploatuje się przy dziecku. Kot zadowolony. Ja zadowolona:)
Też nie mam i nie chcę z podobnych powodów :) (z tym że ja nigdy nie miałem, jako dziecko chciałem, a teraz całkowicie rozumiem dlaczego rodzice nigdy nie chcieli).
1. – ja też :D ale nie dla prostoty tylko dlatego, że po prostu nie ma smaczniejszego śniadania niż moje! ;) czyli: bułka z serem białym (w Polsce twaróg półtłusty rozrobiony z mlekiem, w Niemczech gdzie mieszkam pewien serek wiejski ale w Polsce nie ma takiego dobrego ;) ) a na ten ser jedną z 4 rzeczy zależnie do ochoty: dżem, miód, szczypiorek lub kiełki (można też jedną połówkę z kiełkami, a drugą z miodem – moje ulubione połączenie ;) ). Jem tak w sumie od dzieciństwa :D
3. – ja też nie ale nie mam parownicy :D po prostu ubieram jakie są ;) ale t-shirtom niewiele ujmuje nieuprasowanie, a rzadko noszę coś innego ;) Ale żelazko mam – do rękodzieła jest czasem niezbędne :D
4. – i tak też będę miał od przyszłego roku. W tym roku mam jeszcze planer-kalendarz papierowy + drugi zeszyt w kratkę… ale raczej wystarczy mi tylko zeszyt i właśnie wydrukowany krótki kalendarz do niego.
Bardzo fajny wpis, ja takie lubię :)
Ze śniadaniami mam podobne podejście. U mnie praktycznie codziennie są jajka: w zależności od ochoty raz sadzone, raz jajecznica, czasem (gdy czasu więcej) to omlet a czasem gotowane. Tylko dodatki rózne: raz pomidor, raz papryka, raz ogórek itp. I jakoś tak się kręci.
Prosty, pożyteczny i refleksyjny teks. Taki na chwilowy przystanek w codzienności.
Jak to się dzieje, że z tych treści wybrzmiewa tyle spokoju 🙂 większość rzeczy sama stosuję, choć nie zawsze jest to łatwe, bardzo szybko potrafię się przeładować zadaniami, emocjami, godzinami spędzonymi w social mediach. Jestem wdzięczna za te treści bo mimo, że są mi znane to ten post jest dla mnie jak przystanek dla duszy. To czas by usiąść, pomyśleć i obserwować 🤗
Myślę podobnie,Paula,ładnie to nazwałaś :przystanek dla duszy…
Bardzo dobry tekst. Codzienne obowiązki bardzo nas absorbują i często są powodem frustracji więc dobrze je sobie uporządkować. Dzięki Tobie też od lat prowadzę kalendarz wszystkich zadań w zwykłym zeszycie na swój własny sposób, mam uporządkowana szafę i co najmniej o połowę mniej gratów w domu – to bardzo upraszcza życie. Ciągle jeszcze uczę się mówić nie i po prostu zostawać sobie w domu z książką i kawa i nie mieć wyrzutów sumienia . Dziękuję za wszystkie Twoje teksty.
U mnie najtrudniejsze jest sięganie po wsparcie, bo taka już jestem Zosia Samosia… A to się czasem mści.
Prostota, spokój i piękno. Od siebie dorzucam inny/kolejny punkt: zminimalizowałam pielęgnację twarzy, ciała i włosów. Jeśli mogę coś tutaj polecić uwadze autorki lub czytelniczkom, to chętnie podzielę się tym artykułem, który zapoczątkował u mnie wiele zmian, również w obszarze postrzegania mojego ciała i skóry konkretnie: https://slate.com/technology/2022/01/skincare-science-cleansing-dermatology-truth.html
Cieszę się, że trafiłam na Twój blog . Chętnie też posłucham podcastów. Nie znudziła Ci się owsianka :)? Pozdrawiam
Ani trochę! :))
Mam niemal identyczne sposoby 🙂nieznacznie tylko różnią się w szczegółach. Pamiętam jakie to było uwalniające, gdy kiedyś przeczytałam o tym, jak ułatwia życie codziennie to samo śniadanie, a Twój wpis tylko to potwierdza🙂👍
Piękne sposoby. Ja dla siebie z kolei mocno zredukowałam pielęgnację twarzy, ciała i włosów, od razu dużo lżej. Nie ukrywam, że mocno zadziałały na mnie artykuły, które pisze Jessica Defino, np. ten dla Slate: „why you don’t need skincare” (dostępny online) oraz cały jej newsletter The Unpublishable. Polecam
Dobry wieczor ! Blog czytam od niedawna…mam prośbę. Czy podzielić się Pani z czytelnikami przepisem na granolę? Bardzo lubię, chętnie nauczę się robić w domu. Dziękuję! Pozdrawiam serdecznie.
Fajny tekst, mnie on pomógł. :) Chciałam posłuchać o przebodzcowaniu latem, ale niestety nie wiem, jak dostać się do tego tekstu /nagrania. Pozdrawiam!
Maksymalna rezygnacja z mediów to jedna z najlepszych decyzji jakie podjęłam w ostatnim czasie. Wpadam tam tylko gdy muszę popracować a wtedy nie ma czasu na zaglądanie do znajomych albo czytanie newsów które często pochłaniają czas i wprowadzają mętlik w głowie. Ograniczenie informacji to zdecydowanie lepsze zdrowie, zwłaszcza psychiczne :)