Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Recenzje ubrań z Szafy Minimalistki: koszulki Lidl, H&M, Massimo Dutti i Zara

 

Zapraszam na kolejną odsłonę cyklu, w którym recenzuję ubrania z mojej własnej szafy. Subiektywnie i rzeczowo.

 


Przypomnienie – najważniejsze zastrzeżenia


Ponieważ są wakacje, postanowiłam wziąć na tapet zwykłe koszulki. Mam ich w szafie kilka:

  1. szarą marki Lidl Esmara,
  2. białą Massimo Dutti,
  3. w paski H&M
  4. i dla porównania dwie stare koszulki Zara, które noszę już tylko po domu.

 

Jednak, zanim przejdę do konkretów, kilka słów wyjaśnienia i parę zastrzeżeń:

  • recenzja każdorazowo dotyczy jednego, konkretnego produktu, nie jest ogólną opinią na temat marki,
  • bazuję zawsze na osobistych doświadczeniach w użytkowaniu danej rzeczy,
  • informacje na temat samej marki zbieram ze źródeł ogólnodostępnych.

 


Kryteria oceny


Przedstawiam również najważniejsze, czyli kryteria oceny. W ramach każdego z kryteriów przyznaję 1 – 5 punktów. W sumie, najwyższa nota, jaką może dostać ubranie to 25 punktów. Dodatkowo przyznaję do 5 punktów za fair trade. Szczególnie chcę premiować marki lokalne, które pochodzą z Polski i szyją w Polsce, co ma odzwierciedlenie poniżej.

  • kraj produkcji/pochodzenia marki
  • tkanina (rodzaj i jakość)
  • cena
  • wykończenie
  • trwałość
  • fair trade (kryterium dodatkowe)

 


Punktacja / finalna ocena


gwiazdka 1-6 punktów

gwiazdkagwiazdka 7-13 punktów

gwiazdkagwiazdkagwiazdka 14-17 punktów

gwiazdkagwiazdkagwiazdkagwiazdka 18-22 punktów

gwiazdkagwiazdkagwiazdkagwiazdkagwiazdka 23-25 punktów

 


Koszulka Lidl Esmara – opinia i recenzja


Tę koszulkę otrzymałam od marki Lidl w ramach współpracy przy tekście o capsule wardrobe w wersji ekonomicznej. Noszę ją od roku, bardzo intensywnie eksploatując.

 

Kraj pochodzenia i produkcji: Kambodża. Nie chcę prorokować na ten temat, w Kambodży istnieją fabryki zarówno najgorszego sortu, rodem z dokumentu True Cost, jak i te lepsze. W każdym razie nie w Polsce. Zero punktów.

 

Tkanina: modal z odrobiną elastanu. Jak wiecie, modal to włókno sztuczne, nie syntetyczne, taka nowoczesna wiskoza. Jest bardziej wytrzymałe niż wiskoza, dużo przyjemniejsze w dotyku (ma delikatne satynowe wykończenie), a higroskopijność (wchłanianie wilgoci) ma 50% wyższą niż bawełna. Miałam kilka modalowych koszulek i z reguły były niezwykle cieniutkie i delikatne (co ma swoje dobre i bardzo złe strony). Ta ma grubszy i porządniejszy splot. Daję 3 punkty.

 

Cena: Koszulka kosztowała 19,9 zł więc zdecydowanie należy do niższej półki cenowej. Nie zawsze im taniej, tym lepiej, ale w tym przypadku stosunek jakości do ceny oceniam na 3,5 punktu.

 

Wykończenie: jest naprawdę niezłe jak na koszulkę z dyskontu. Szwy wyglądają całkiem w porządku, wykończenie dekoltu również nie jest najgorsze. Gdzieniegdzie wystają niteczki na zszyciach, ale niewidoczne na pierwszy rzut oka. 2,5 punktu to niezła ocena.

 

 

Trwałość: No cóż. Koszulka po roku intensywnej eksploatacji nie wygląda już najlepiej. Przy czym, u mnie w szafie intensywna eksploatacja jest naprawdę intensywna, biorąc pod uwagę, że koszulek mam dosłownie parę. Przy koszulkach patrzę głównie na: zużycie samej tkaniny i wyciągnięcie się materiału (głównie widoczne przy przekręconych szwach). W tym przypadku, jeśli chodzi o szwy, naprawdę nie jest źle! Wszystkie dotychczas noszone modalowe koszulki „szmaciły” się szybko, a szwy przekręcały po kilku praniach. Tutaj jednak, jak widać na zdjęciach, koszulka w newralgicznych miejscach wygląda całkiem, całkiem. Sama tkanina jest już jednak mocno zmęczona. Daję 3 punkty.

 

 

Fair trade: niestety, nie mam dokładnych danych na temat procesu produkcji ubrań marki Lidl Esmara. Wiem jedynie, że posiadają certyfikat „Tekstylia Godne Zaufania”- zostały przebadane przez akredytowane laboratorium badawcze –  Instytut  Hohenstein (brane pod uwagę są w tym badaniu m.in. taki czynniki jak zawartość szkodliwych substancji, dopasowanie czy jakość materiału). Dodam 2 punkty, ponieważ to zawsze więcej, niż nic.

 

 

Przykład tej koszulki pokazuje, że w dyskontach również możemy znaleźć niezłe ubrania, jednak jakość i cena jest porównywalna do sieciówek typu H&M. Duży plus za wykorzystywanie bardziej przyjaznych środowisku tkanin: modalu i lyocellu czyli wiskozy nowej generacji.

 


Koszulka w paski H&M – opinia i recenzja


Ta koszulka gości w mojej szafie już bardzo długo. Kupiłam ją w kwietniu 2015 roku, trochę pod wpływem impulsu. Podobnie, jak reszta koszulek, eksploatowana bardzo intensywnie, choć wiosną i latem bardziej, co zrozumiałe.

 

Kraj pochodzenia i produkcji: cóż, H&M w tym względzie jest dość przewidywalny, miejsce produkcji to Bangladesz. Zero punktów.

 

Tkanina: bawełna z 5% domieszką elastanu. Dość solidna w dotyku, ale bez przesady. 2 punkty.

 

Cena: jeśli dobrze pamiętam, regularna cena koszulki to 39,9 zł, ale kupiłam ją z rabatem, ok. 10 zł taniej. Dość standardowa cena, jak na sieciówkę. 2,5 punktu.

 

Wykończenie: całkiem niezłe. Nieco lepsze, niż koszulki z Lidla. Ładniejsze wykończenie dekoltu i odrobinę solidniejsze szwy. Myślę, że 3,5 punktu to będzie sprawiedliwa ocena w tym przypadku.

 

 

Trwałość: jest w gorszym stanie, niż koszulka z Lidla, ale i noszę ją już ponad 2 razy dłużej. Główny zarzut to przekręcone szwy. Nie od razu się przekręciły, mam wrażenie, że ostatnie kilkanaście prań je mocno dobiło. Dodatkowo, nity umieszczone na ramieniu się już mocno odbarwiły. Za to sama tkanina trzyma się nieźle. 3,5 punktu za trwałość.

 

Fair trade: zero informacji, zero punktów. Wśród sieciówek H&M i tak świeci niezłym przykładem działań fair trade, choć wiele osób zarzuca marce tzw. green washing.

 

 

Nie chciałabym, żeby ta opinia była odbierana jako generalna opinia na temat jakości koszulek w H&M. W przypadku tego sklepu, o jakości poszczególnych produktów chyba najczęściej należałoby powiedzieć „to zależy”. Osobiście mam całkiem pozytywne doświadczenia, ale nie kupuję tam zbyt często.

 


Koszulka Massimo Dutti – opinia i recenzja


Najbardziej solidna z wszystkich koszulek w mojej szafie – bazowa, biała koszulka marki Massimo Dutti. Kupiona niemalże dokładnie rok temu. Najczęściej i najchętniej noszona.

 

Kraj pochodzenia i produkcji: Massimo Dutti należy do koncernu Inditex, tego samego co Zara i mówi się, że jest to Zara z wyższej półki. Faktycznie kolekcje są bardziej stonowane, a większość ubrań szyta w Europie. Podobnie, jak moja koszulka, która powstała w Portugalii. Daję 2 punkty za fakt szycia poza Azją.

 

Tkanina: bawełna z domieszką elastanu. Szału nie ma, ale z pewnością gatunkowo lepsza, niż ta z H&M. Daję 3,5 punktu.

 

Cena: najdroższa. Cena sklepowa to 99 zł. Im wyższa cena, tym mniej punktów. Niech będzie 1,5 punktu (wszak koszulka Ralph Laurent kosztuje dwa razy tyle).

 

Wykończenie: niezłe, trochę lepsze, niż koszulka z H&M. Dodaję punkcik za moje ulubione wykończenie dekoltu bardzo blisko szyi. Łącznie 4,5 punktu.

 

 

Trwałość: Po roku noszenia wygląda zdecydowanie lepiej, niż jej modalowa towarzyszka z Lidla. Szwy prawie idealnie na swoim miejscu, tkanina w bardzo dobrym stanie. Jeśli sama nic jej nie zrobię, powinna mi posłużyć jeszcze kolejny rok co najmniej. Punktacja musi być stosowna: 4 punkty.

 

Fair trade: zero informacji = zero punktów.

 

 

Jak być może wiecie, od jakiegoś czasu konsekwentnie bojkotuję wszystkie marki koncernu Inditex, zatem na pewno nie kupię ponownie i tej koszulki. Z małym żalem, bo naprawdę dobrze mi służy. Jednak zamierzam poszukać kolejnego egzemplarza wśród marek działających na rynku etycznie.

 


Dla porównania – 2 stare koszulki Zara z ekologicznej bawełny


Jeśli chodzi o białe koszulki, długo zaopatrywałam się w dziale dziecięcym Zara. Moja rozmiarówka mi na to pozwala, a jakość kupowanych koszulek była nieporównywalnie wyższa, niż w dziale dla kobiet. Białą koszulkę mam w szafie już bardzo długo, pewnie 2-3 lata, nie pamiętam dokładnie. Niestety, po latach tkanina się zmechaciła, ale zobaczcie sami, szwy są IDEALNIE na swoim miejscu. Da się? :)

 

Koszulka w paski pochodzi z kolekcji damskiej, ale z serii z bawełny ekologicznej. Jest najstarsza, ma ponad 8 lat. Koszulki w tej serii są nadal sprzedawane, ale jakość… no cóż, już dawno nie ta sama. Mam porównanie, ponieważ zachęcona kupiłam ok. 4 lata temu też białą wersję i… wyrzuciłam bardzo szybko. Koszulka się dosłownie rozpadła po kilkunastu praniach – szwy puściły, materiał się rozlazł. Słowem – tragedia. Natomiast egzemplarz w paski, choć wyblakły i trochę zmechacony – służy mi nadal jako ubranko po domu i na spacery z psem.

 

 


Z niecierpliwością czekam na Wasze koszulkowe doniesienia z frontu. Kolejną koszulkę planuję kupić w COS lub w polskiej firmie (może MLE Collection – macie jakieś doświadczenia z tą marką?).

 

Sprawdź Także

Powiadomienia
Powiadom o
guest
78 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments