Dokładnie rok temu, z pewną dozą nieśmiałości, ruszałam z pierwszą edycją Wyzwania Minimalistki. Wasz odzew i zapał mnie zaskoczył tak pozytywnie! Pół roku temu, do drugiej edycji przystąpiło jeszcze więcej osób, zdecydowanych upraszczać i zmieniać na lepsze swoje życie. Nadszedł czas na trzecią edycję. Chętni na nowe wyzwania? :)
Dlaczego Wyzwanie Minimalistki?
Ponieważ mam czelność uważać się za minimalistkę, choć nadal pracuję nad sobą, swoimi nawykami i postępowaniem. Czy musisz być minimalistką/minimalistą, żeby podjąć wyzwanie? Skądże. Czy musisz chcieć zostać minimalistką/minimalistą? Ależ nie. To wyzwanie pomoże każdemu, kto kiedykolwiek chciał zacząć upraszczać swoje otoczenie, swoje życie, ale jakoś tak nie mógł się zebrać. Jak zauważycie, wyzwanie nie dotyczy wyłącznie sfery materialnej.
Dlaczego 21 dni?
Podobno potrzeba 21 dni, żeby wyrobić w sobie nowy nawyk. Co prawda, mój przyjaciel psycholog wytłumaczył mi, że to dotyczy jedynie fizycznych nawyków, niemniej jednak 21 dni to doskonały czas (nie za krótki, nie za długi), żeby wprowadzić drobne zmiany do swojego życia. Zmiany, który mogą stać się początkiem czegoś większego, co widzę po podsumowaniach poprzednich wyzwań. Lub nie – to też w porządku.
Moje wsparcie
Przez kolejne 21 dni, CODZIENNIE, na blogu, Facebooku, bądź Instagramie będę publikować lub przypominać podpowiedzi czy teksty, które mam nadzieję będą pomocą przy realizacji poszczególnych zadań. Ogromnie zależy mi, żeby to wyzwanie było dla Was przydatne w zmianie codziennych nawyków lub kształtowaniu nowych, ponieważ komentarze i opinie po wcześniejszych edycjach Wyzwania Minimalistki pokazały mi, że tak właśnie jest! Jeśli cokolwiek wśród zadań sprawi Wam trudność, piszcie proszę do mnie na blog@simplicite.pl. Pomogę, jeśli tylko będę umiała.
Wyzwanie Minimalistki! W 21 dni do prostszego życia.
Czas trwania. 21 dni, zaczynając od 2 stycznia do 23 stycznia. Czy istnieje lepszy i mocniejszy termin na nowe rozdanie? ;) Termin na podsyłanie linków bądź podsumowań do połowy lutego.
Uczestnicy. Każdy, kto tylko ma na to ochotę. Możesz być blogerem, ale nie musisz, oczywiście. To wyzwanie jest dla każdego, bez względu na wiek, płeć, wyznanie, orientację czy też filozofię życia. Jeśli chcesz zacząć upraszczać swoje życie, a nie wesz jak zacząć – dołącz do wyzwania.
Co robić? Wystarczy każdego dnia zrealizować jedno zadanie/wyzwanie z listy zadań, które sobie wyznaczysz. Oczywiście, kolejność dowolna, możesz zrealizować kilka jednego dnia, albo trzymać się harmonogramu. Jak wolisz. To wyzwanie jest dla Ciebie, ma Ci pomóc, a nie być kulą u nogi. Choć, to nadal wyzwanie! Może i będzie wymagać wysiłku.
Gdzie publikować? Jeśli masz ochotę, możesz podzielić się efektami wyzwania ze swoimi czytelnikami, przyjaciółmi lub ze mną, ale równie dobrze możesz je sobie realizować w zaciszu własnego domu. Jeśli chcesz pokazywać na bieżąco swoje efekty, wrzucaj zdjęcia lub teksty na Instagram (tam najłatwiej), na Facebooka lub na Twittera. Możesz również po prostu napisać do mnie maila. Pomotywujmy się nawzajem! Tradycyjnie, przygotowałam (tzn. MM oczywiście) również piękny obrazek, gotowy do puszczenia w świat. Czasami publiczna deklaracja udziału to plus 10 do motywacji :).
UWAGA!
Dla najaktywniejszych Uczestników przygotowałam nagrody!
Niespodzianki są 4, wszystkie piękne, niektóre bardzo pożyteczne, a niektóre tylko przyjemne :). Dwie powędrują do osób, która będą aktywnie dokumentować przebieg swojego wyzwania na Instagramie. Kolejne prześlę do Uczestników, którzy opublikują, bądź prześlą mi swoje podsumowania Wyzwania, odpowiadając w nich na dwie kwestie:
Wyzwanie Minimalistki pozwoliło mi na ….
Najtrudniejsze w Wyzwaniu Minimalistki okazało się …
POWODZENIA!
WAŻNE! Nie zapomnij tylko proszę oznaczyć mnie przy każdym poście i otagować go #WyzwanieMinimalistki, wtedy będę mogła być na bieżąco. Relacjonuj na bieżąco, zadawaj pytania, chcę być blisko! Na Instagramie użyj proszę @simpliciteblog, na Twitterze @Simplicite_pl, a na Facebooku @Simplicite. Mój mail to blog@simplicite.pl.
pobierz baner w wyższej rozdzielczości
Podsumowanie. Na koniec projektu zamierzam, jak to tradycyjnie w tego typu wyzwaniach bywa, opublikować post podsumowujący, w którym chciałabym bardzo, żeby znalazły się również Wasze refleksje i przemyślenia dotyczące wyzwania. Dlatego też, przesyłajcie do mnie proszę wszelkie podsumowania, które zrobicie na swoich blogach, poprzez social media lub napiszcie zwykłego maila. Wszystkie linki lub cytaty (pod warunkiem, że udzielicie na to zgodę, oczywiście) znajdą się w poście podsumowującym!
Lista wyzwań
Zadania. Tutaj następuje kolejna zmiana. W pierwszej edycji niejako narzuciłam Wam zadania. W drugiej edycji powstała lista, z której każdy mógł dla siebie wybrać wyzwania. W trzeciej edycji postanowiłam samej sobie odrobinę zmienić formułę. Możesz ją zaadaptować dla siebie, jeśli uznasz ją za inspirującą i przydatną.
Tym razem, nie zamierzam skupiać się wyłącznie na poszczególnych zadaniach do realizacji (choć takie również będą), a na kształtowaniu nawyków. 21 bardziej będzie dotyczyć czasu na wprowadzanie zmian, niż liczby zadań w ramach wyzwania. Konsekwentnie, przez 21 dni zamierzam próbować wyrobić w sobie dobre, codzienne nawyki. Bez tego każde działania będą jednorazowe lub jedynie powierzchowne. Przykładowo, podczas pisania książki narzuciłam i wyrobiłam sobie pewien reżim porannego pisania, którego mi teraz bardzo brakuje.
Jeśli zdecydujesz się na codzienne zadanie kształtujące nawyk, zadbaj, żeby nie wyznaczyć ich sobie zbyt dużo. Lepiej mniej zadań, ale finalnie zrealizowanych. Doskonałym zadaniem kształtującym nawyk może być przykładowo unikanie wszelkich zakupów ponad konieczne minimum, powstrzymanie się od wszelkich kompulsywnych i kompensacyjnych nabytków, albo nie kupienie niczego na zaczynających się właśnie wyprzedażach :).
Ponownie, nie zamierzam narzucać Tobie zadań, a jedynie służyć inspiracją. Poniżej znajdziesz śliczne planery na zadania, gotowe do wydrukowania i uzupełnienia.
Szablon na 21 zadań w klasycznej wersji Wyzwania Minimalistki [ wersja png]
Szablon na 21 zadań w klasycznej wersji Wyzwania Minimalistki [wersja PDF]
Szablon na 4 zadania kształtujące nawyki w ramach Wyzwania [wersja png]
Szablon na 4 zadania kształtujące nawyki w ramach Wyzwania [wersja PDF]
A jeszcze niżej prezentuję moją listę zadań. To Ty zdecydujesz czy i które z zadań trafią finalnie na Twoją listę. Niemniej jednak, żeby to miało sens i było dla Ciebie motywacją, gorąco zachęcam do wydrukowania i wypełnienia zadaniami kartki planera. Zapewniam, że jest to kolejne plus 10 punktów do motywacji :).
Ogromną listę przykładowych zadań z poprzednich edycji znajdziesz poniżej:
Wyzwanie Minimalistki #1 [lista proponowanych zadań]
Wyzwanie Minimalistki #1 [Wasze podsumowania z zadaniami]
Moja lista zadań w ramach Wyzwania Minimalistki #3
1. Pierwsze i najważniejsze zadanie na czas wyzwania, to codzienne notowanie wydatków. Pracując na własnych rachunek, nie mam stałej wypłaty co miesiąc w określonej kwocie. Potrafię się obyć bez zbędnych zakupów, nie mam więc problemów finansowych, ale czuję, że potrzebuję większej kontroli nad swoimi finansami. To zadanie ma być dla mnie podstawą analizy i dobrym punktem wyjścia do dalszych decyzji i działań.
2. Podobnie zamierzam zrobić ze swoimi bieżącymi działaniami. Jakiś czas temu Justyna, doktorantka z Poznania poprosiła mnie o udział w badaniach, które prowadzi w ramach swojej pracy doktorskiej na temat slow life, prostoty i minimalizmu. W ramach badań mam prowadzić codzienny dziennik aktywności. Wpisuję to zadanie w Wyzwanie Minimalistki. Mam nadzieję, że analiza tych zapisków pozwoli mi odkryć moje nawyki, usprawnić i uprościć codzienne czynności.
3. Jeden dzień zamierzam przeznaczyć na obfotografowanie i wystawienie na sprzedaż wszystkich rzeczy dawno odłożonych w tym celu. Wciąż to odkładam i odkładam, oddaję i sprzedaję drobiazgi, a reszta leży i czeka. W moim przypadku to nie decyzja o pozbyciu się przedmiotu stanowi problem, a jego faktyczne pozbycie się. Czeka mnie więc wielka wyprzedaż (głównie ubraniowa i książkowa).
4. Jak wspomniałam, poranny rytuał pisania, który w sobie wyrobiłam (nie bez trudu) w trakcie pracy nad książką przepadł zupełnie. Dlatego też, na czas wyzwania postanawiam codziennie wstawać godzinę wcześniej i poświęcić ten czas na twórcze czynności.
5. Przejrzeć koszyk na wszystko to drobne, ale potrzebne zadanie.
6. Odchudzić znacząco archiwa fotograficzne. W ciągu ostatnich lat robię zdecydowanie dużo mniej zdjęć, niż kiedyś, ale mam sporo nie przejrzanych plików i folderów. Ciężar cyfrowy to również ciężar, dlatego też zamierzam się go pozbyć raz na zawsze. Plus ustanowić rozsądny sposób archiwizowania zdjęć, które pozostaną i które zapewne powstaną w przyszłości (łącznie z telefonem).
7. Od dziś, każdą sobotę ogłaszam dniem zupełnie offline. Telefon też się liczy :). Ponieważ moje życie blogowe toczy się w sieci, trudno mi bardzo zupełnie się odłączyć. Tym bardziej wiem, że tego bardzo potrzebuję.
Gotowi do walki z wewnętrznymi chomikami i zakupoholikami? Ciekawa jestem, co myślicie na temat zmiany formuły na rzecz kształtowania nawyków w ramach wyzwania. Zaadaptujecie ten pomysł do swoich list?
Kiedyś miałam bardzo duży problem z finansami. Nie wiedziałam jak to się dzieje, ale w połowie miesiąca już moje konto przymierało głodem. I zastanawiałam się gdzie uciekły mi moje pieniądze?! wtedy to postanowiłam notować właśnie codzienne wydatki z podziałem na kategorie i podkategorię. czyli np jedzenie, a w tym słodycze, warzywa i owoce, obiad, śniadanie/kolacja, ubrania (buty, dodatki, góra, dół) itd. zbierałam wszystkie paragony i średnio co 2-3 dni wpisywałam wydatki w odpowiednią kategorię i dzień. Po pierwszym miesiącu zauważyłam na co wydaję najwięcej pieniędzy, na tej podstawie stawiałam sobie cele na przyszły miesiąc. np. ile max wydam na ciuchy góra albo, że 50% mniej będę wydawać na słodycze, a tę kwotę przeznaczę na owoce i warzywa. I tak kształtowałam swoje wydatki (ile i na co) przez 3 miesiące. Efektem jest mn. to, że 3/4 jedzenia w domu nie jest słodyczami no i zawsze na koniec miesiąca jeszcze coś na koncie zostaje ;) tak opisuję może kogoś natchnie ;) pozdrawiam!
Ja przez wiele lat prowadziłam codzienne zapiski wydatków, tak też robiła moja mama. Teraz od kilkunastu lat nie prowadze, ale kontroluję je w następujący sposób: wszystkie wydatki opłacam kartą kredytową, stąd wiem, ile wydaję na paliwo, spożywcze i chemię, ile na kosmetyki, ile na buty i ciuchy, ile na ksiązki. Kartą opłacam bilety lotnicze i hotele, jak gdzieś wyjeżdżam.Opłaty domowe reguluję z konta, one są mniej więcej stałe. Kartę spłacam raz w miesiącu, żeby nie dopuścić do wysokich odsetek. Nauczył mnie tej metody prezes jednej z firm, z którymi współpracuję. Wydatki sprawdzam raz w miesiącu i o dziwo trzymają się one w stałej kwocie , poza miesiącami, kiedy wyjeżdżam na urlopy. No i niestety ciągle za duzo wydaję na buty, torby i ubrania- tej kwoty nie mogę opanować. Ta metoda pozwala mi na zaplanowanie miesięcznych wydatków i odłożenie kwoty ( mniejszej lub wiekszej) już na początku miesiąca, czyli najpierw ” zapłacenie sobie”, potem spłacenie karty, a potem pozostawienie niezbędnej kwoty na koncie bieżacym. I muszę się pochwalić, ze w 2015 tylko 2 razy źle zaplanowałam wydatki, czy raczej popłynęłam z nimi i musiałam sięgnąc do oszczędności.
Fajny pomysł z tymi zadaniami kształtującymi nawyki. Podoba mi się, chyba nawet bardziej niż poprzednie 21 zadań na 21 dni (które samo w sobie było bardzo owocne). Szczególnie, że sama zaplanowałam sobie „wyrobienie” pewnych nawyków. Może też w końcu uda mi się zapisywać wydatki – próbowałam w zeszłym roku, nie wyszło… może teraz. Wymyśliłam sobie, na ten rok, że zacznę czytać książki po angielsku i będę na to przeznaczać minimum 3 godziny w tygodniu. Pomysł z dniem offline jest dla mnie nierealny, ale chciałam zredukować czas spędzany na bezsensownym siedzeniu w sieci. Dwa moje plany pokrywają się więc niejako z twoimi :). Planuję też podjąć się detoksu cukrowego w ramach akcji zorganizowanej przez Kasię z CookItLean – nie jest to może stricte związane z minimalizmem, ale zawsze stanowi jakąś formę pracy nad sobą. Jeśli chodzi o pozbywanie się rzeczy zbędnych to widzę, że mamy ten sam problem – trzy pudełka leżą i czekaj na fotki i wystawienie :)
Detoks cukrowy pomoże. Za każdym razem, gdy ćwiczysz swoją wolę, ona (jak mięsień) staje się coraz mocniejsza. Trzymanie jednego postanowienia, pomoże z innymi. Powodzenia!
Super! W sumie to chętnie dołączę, będę cichym uczestnikiem. Etap odgracania mam już za sobą, ale brakuje mi nadal minimalizmu w stylu życia. Mam na myśli ograniczenie internetu, poświęcenie czasu na samorozwój, dla partnera. To moje tegoroczne wyzwanie.
Cześć! Trafiłam na Twojego bloga przez Andrzeja Tucholskiego, ledwie pół godziny temu, maksymalnie godzinę, a już moja lista wydatków z podziałem na najważniejsze sekcje i dni miesiąca jest gotowa do uzupełniania, tak samo jak i lista wyzwań. Skorzystałam ze starych szablonów z pomniejszymi zadaniami, wprowadziłam kilka poprawek pod swoim kątem i wszystko przepisałam „na czysto”. Postanowiłam wykorzystać całą długość kartki ;), a 4 ostatnie Dni są zadaniami długoterminowymi (czyli kształtowaniem nawyków, jakby na to nie spojrzeć! :)). Zobaczymy co z tego wyjdzie… Mam nadzieję, że takie konkretne zadania będą efektywniejsze niż postanowienia noworoczne!
Łoooł, jestem pod wrażeniem tempa! I jestem przekonana, że lista konkretnych zadań będzie dużo bardziej efektywna niż jakiekolwiek postanowienia noworoczne, zobaczysz :). Pozdrawiam serdecznie!
Dołączam się do postanowieniu o jednym dniu offline! Ostatnio zafundowałam sobie parę dni bez telefonu i wiem, że to ma ogromną moc regneracji. Z chęcią wprowadzę rutynę, która pomoże mi na jeden dzień totalnie się odłączyć.
Jestem po pierwszej próbie i nie jest łatwo :(.
Oj ciągnie, to prawda. Czyli faktycznie jesteśmy uzależnione ;)
Dołączam do wyzwania. Obfocenie i wystawienie rzeczy na sprzedaż i mnie czeka. A dni offline (niedziele, święta i być może urlopy) też już zaplanowałam.
Kasiu 6,3,2,1 znalazły się już na mojej liście postanowień noworocznych w środę, więc do wyzwania nadają sie idealnie… koszyk na wszystko zamieniam na 3 kartony z rzeczami do robienia biżuterii, szycia i szydełkoweania. Do listy zadań dorzucam jeszcze codzinnie poświecić pół godziny synowi (tylko i wyłączenie) bez robienia w tym czasie czegoś innego, drugie pół godziny poświęcić dla siebie na wyłączność, najlepiej na jakąś przyjemność ;) cały dzień spędzić z rodziną na przyjemnościach wspólne gotowanie, spacer, zabawa, w codziennym pędzie tyle rzecz prostych a ważnych nam umyka że aż mnie to przeraża.
Ha! 2 z 7 zadań odhaczone zanim pojawiło się Wyzwanie! :) to jest dopiero motywacja – móc cos odhaczyć z listy, zanim się rozpoczelo wyzwanie :)
ja właśnie się intensywnie zastanawiam nad zadaniami…całe szczęście od prawie 3 lat mam elegancko prowadzony budżet (przez najlepszego z mężów) więc to odpada, ale jest tyle obszarów, żeby stać się lepszą…
Długo czekałam na kolejną edycję i się doczekałam :) Niezwłocznie dołączam :)
Druga edycja była dla mnie przełomowa, ale z powodu urlopu musiałam przerwać ją w połowie, więc oczywiście tym razem przystępuję do działania! Nawyki – oczywiście – mam mnóstwo do zrobienia na tym polu. Od całkiem prozaicznych jak odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę, czy jedzenie słodyczy w nadmiarze, po kontrolowanie wydatków (mój wniosek po ubiegłym roku – jest mi to bardzo potrzebne!) i pozbywanie się rzeczy (wystawianie ich, włącznie z autem, które czeka aż je opiszę i zrobię fotki). Mam głowę pełną pomysłów, ale nie chcę przesadzić z nadmiarem obowiązków, więc weekend poświęcę na obmyślenie planu działania, a tymczasem, by być już w grze, zajmę się przyziemnymi porządkami. Dziękuję za kolejną motywację! Dzięki drugiej edycji zaczęły się u mnie zmiany, które trwają i ewoluują i cieszą! No i tym razem zdążę, bo urlop od 29 stycznia :)
Tego właśnie mi trzeba, choć troszkę obawiam się, czy wytrwam… ale jak nie spróbuję, to się nie dowiem, więc do dzieła :)
Dołączam z jednodniowym opóźnieniem, ale zawsze :) Ja planuję następującą formę Wyzwania: dobre nawyki + jedno zadanie na każdy dzień weekendu (wliczając w to piątki, więc będzie ich 9!). Moje postanowienia długofalowe:
1. Musi być jako pierwsze, bo to moja straszna bolączka: zmywanie naczyń. Obiecuję solennie, że przez najbliższe 3 tygodnie nie pójdę spać, jeśli w zlewie będą brudne gary ORAZ że będę wstawać pięć minut wcześniej by naczynia po śniadaniu umyć przed wyjściem na zajęcia, a nie dopiero po obiedzie…
2. Z innej beczki: chciałabym codziennie założyć biżuteryjny dodatek. Mam tego sporo, poza zegarkiem nie noszę właściwie niczego. Czas to zmienić!
3. Codziennie pozbyć się jakiejś „zalegającej” rzeczy.
4. Inbox zero w każdy piątek!
Z kolei moim pierwszym zadaniem weekendowym (które już dziś zrealizowałam!) było skombinowanie dużego kalendarza (kieszonkowy czekał pusty od miesięcy…) i wypełnienie obu wszystkimi ważnymi datami, o których zawsze zapominam – no, ewentualnie przypominam sobie o nieprzyzwoicie późnej porze. Efekty są na moim Instagramie, a trochę szerzej opisane na Facebooku. Czuję się z tym świetnie :)
Chyba zdecyduję się również dołączyć i mam nadzieję, że wytrwam :)
Pozdrawiam
Jestem na tak. I mam nadzieję, że wytrwam. Bardzo mi to jest potrzebne…
Weekend spróbuję poświęcić na sporządzenie listy zadań, a żeby nie tracić czasu
już zaczęłam porządkować szafę, fotografować i wystawiać zbędne rzeczy
na olx. Pozdrawiam. :)
Pierwszy raz dołączam do wyzwania :) Skorzystałam z kilku punktów, resztę dopisałam pod siebie. Od dawna zaglądam na Twojego bloga, nawet będąc w ciąży próbowałam capsule wardrobe, ale to chyba nie dla mnie.Póki co, może nie pozbędę się od razu 90% szafy, ale mam zamiar w 2016 roku znacznie ograniczyć kupowanie :) Pozdrawiam :)
Ja wyzwanie ograniczenia rzeczy podjęłam wraz z moją drugą przeprowadzką. Ubrania ograniczyłam do totalnego minimum i mam może 10 % tego co miałam wcześniej. A najwięcej miejsca zajmuje moje hobby czyli szycie, ale zbędne materiały sprzedałam i mam je posegregowane w kategoriach. A finanse kontroluje kartą do bankomatu. Wszędzie płace kartą dlatego dlatego wiem ile na co wydaję. A z ubraniami wyznaje zasadę że jak czegoś nie miałam na sobie więcej niż rok to tez się tego pozbywam.
Kilka razy próbowałam już wprowadzania nawyków. Tym razem również podejmę to wyzwanie. Zadania proste: czysta kuchnia na koniec dnia, poniedzialek-środa-piątek pranie. To by było na tyle. Najważniejsze by 1-miesięczny syn i 18-miesięczna córka nie byli wymówką.
Wszystkim życzę powodzenia i wytrwałości.
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam: jeśli zaledwie (albo aż) 21 dni potrzeba, by aktywnośc przekształciła się w nawyk, to w jaki sposób przepadł TWÓJ nawyk codziennej wczesnoporannej pracy twórczej, który narzuciałaś sobie w czasie pisania książki? Wszak książkę pisałaś nawet dłużej niż 21 dni – to, na moją babską logikę, to już nie nawyk ale Twa druga natura powinna byc? (tzn zgodnie z powiedzeniem, ze przyzwyczajenie drugą naturą człeka jest)
Podpinam się do pytania violi :) Jako, że też zamierzam się zmierzyć ze swoimi nawykami, odpowiedź na pytanie wiele wnosi do sprawy.
Odpowiedź powyżej :).
Niestety, nawyki są równie potężne, jak kruche. Po skończeniu pisania postanowiłam zrobić sobie wolne (tydzień), w końcu wiele miesięcy ciężko pracowałam, prawda? To przykre, ale po tym tygodniu coraz trudniej było mi wrócić do regularnego, porannego pisania, odkładałam to i odkładałam, aż w końcu z nawyku nic nie zostało :(.
Wyzwanie podjętę :D Wymyślam 4 nawyki do usprawnienia :)
Chyba nadszedł czas również na mnie. Przeprowadzka skłoniła mnie do zabrania z rodzinnego domu jedynie najpotrzebniejszych rzeczy, jednak nadal zalega tam masa niepotrzebnych ubrań, książek, gadżetów… Wiem, że powinnam zrobić z tym porządek, bo cierpliwość rodziców też się kiedyś kończy ;)
Rozumiem, że druga tabela jest do określenia codziennych zadań (nawyków) i tego, czy udało się je zrealizować. Ale czy w pierwszej chodzi o to, że mam zapisać zadania na każdy dzień? Bardzo mi się podoba tylko nie wiem czy dobrze rozumiem :)
Tak, dokładnie tak. Zerknij do wcześniejszych edycji w razie potrzeby, tam opieraliśmy się tylko na liście zadań na każdy dzień. Pozdrawiam!
Mam wielką ochotę dołączyć się do wyzwania :-) Bardzo podoba mi się pomysł z wyrabianiem nawyków – na pewno już wiem, że chciałabym wcześniej wstawać i podobnie jak Ty, rzetelnie spisywać wydatki, bo trochę sobie z tym pofolgowałam pod koniec roku ;-) Mam nadzieję, że do poniedziałku stworzę kompletną listę i zgłoszę się do projektu :-)
Ooo, jak miło zobaczyć na liście Twoich zadań i te, z którymi sama mierzę się od jakiegoś czasu, ze skutkiem różnym.
Od kilku lat, a dokładnie od czerwca 2011 roku zapisuję codziennie ile i na co wydałam. Oczywiście, 'zmusił’ mnie do tego kredyt i tym samym konieczność uważniejszego przyglądania się swoim wydatkom. A pieniądze, wiadomo, rozchodzą się nie wiadomo kiedy :) Odnotowuję wszystko – od rachunków (i to pomaga w szybkim zorientowaniu się czy wszystko zapłacone) po ubrania, jedzenie, bilety, taksówki, książki, i drobiazgi jak dwie drożdżówki na drogę. Był taki moment, że chciałam z tego zrezygnować, ale trwam, bo widzę efekty. Pod koniec miesiąca przeglądam listę i wiem, że na tzw. pierdoły poszło za dużo kasy, że może warto jednak chodzić, a nie wozić się taksówkami itd. Nie korzystam z gotowych programów dot. domowych budżetów, tabelek w Excelu i innych wynalazków. Zwykłe kartki ze starego notatnika i długopis. U góry kwota na dany miesiąc (czyli wypłata za poprzedni), poniżej lista rachunków, potem wydatki, i na koniec podsumowanie.
O dzienniku aktywności nie myślałam, wystarczy, że muszę pracować z kalendarzem, ale może spróbuję przynajmniej notować ile czasu poświęciłam na pracę, a ile na robienie wielkiego nic. Zadanie nr 3 zmodyfikowałabym – muszę w końcu przewieźć do siebie to, co jeszcze zostało w starym mieszkaniu i tam zaczyna przeszkadzać.
Tak, o poranku pisze się najlepiej. A jeśli jeszcze słońce już zagląda do pokoju, no to bajka.
Archiwa foto i całe cyfrowe zasoby odchudzałam i porządkowałam niedawno, mogę więc powiedzieć – melduję wykonanie zadania ;)
Z tym dniem offline to najtrudniej było i będzie. Ale to wyzwanie, więc może warto ponownie spróbować….
Powodzenia!
Zapiski mozna prowadzic w komputerze lub zrobic samemu bullet journal!
świetny pomysł! Ja na pewno się dołączę!
Podoba mi sie formula trzeciej edycji. Chetnie bym sie przylaczyla, ale jakos dziwnym trafem zawsze w polowie mam urlop:)
nic to po cichu sprobuje tyle zrobic na ile mi sie uda znalezc czas pomiedzy przygotowaniem do wyjazdu. Za to po urlopie ostro zabieram sie za siebie.
Pozdrawiam serdecznie i zycze powodzenia!
A ja odhaczyłam dziś kolejne zadanie „weekendowe” ;) Tym razem padło na porządek w przyprawach. Weteranki W.M. zapewne mają to dawno z głowy, a u mnie… szkoda gadać. Na Facebooku staram się o każdym zadaniu napisać trochę więcej, więc czas jeszcze na to i mogę być z siebie dumna ^^
Ja też chcę się dołączyć. Zrobię już jutro na spokojnie listę i będę się testować o dwa dni dłużej :)
Ja robie sobie wieczory offline, odkad to robie nie mam problemow z bolem glowy i duzo lepiej sie wysypiam. Pozdrawiam serdecznie Beata
Z małym poślizgiem dołączam i ja :D poprzednie wyzwanie dało mi dużo dobrego, a że nawyki to nie jest moja mocna strona to kop mi się przyda :D
Z opóźnieniem, ale podejmuję wyzwanie! Po pierwsze, będę biegać co najmniej trzy razy w tygodniu (bo chyba mam z bieganiem podobnie jak ty z pisaniem, Kasiu – nawyk równie mocny jak i kruchy), po drugie, będę zapisywać swoje wydatki (bo nigdy tego nie robiłam i jestem ciekawa efektów), po trzecie, nie będę jeść żadnych słodyczy w weekendy (bo mam słabą wolę i jestem realistką). A przy okazji zrobię sobie listę jednodniowych zadań, ale taką minimalistyczną, na – powiedzmy – dwa dni w tygodniu. Będę w kontakcie instagramowym :)
Chyba czytasz w moich myślach. Dokładnie tydzień temu rozpoczęłam punkt pierwszy. Notowanie wydatków, a właściwie to robienie bilansu finansowego. Ma mnie to zmobilizować do oszczędzania. Określiłam kwotę do wydania w ciągu tygodnia i założyłam, że nie będę używać karty kredytowej. Już wiem że to bardzo trudne. Zdarzył się nieplanowany wydatek – złapałam gumę. I przekroczyłam limit na tzw. przyjemności. Mam nadzieję, że w kolejne tygodnie będę bliżej założonego celu.
Dołączam do wyzwania! Druga edycja jakoś mi umknęła, ale widzę, że wiele z proponowanych zadań już wykonałam i nie wymagają poprawek. Porządki wirtualne, w przyprawach, butach, kosmetykach wykonuję na bieżąco, dni offline też praktykuję, zrezygnowałam z instagrama, z telefonu korzystam głównie do dzwonienia, a nie przeglądania internetu, co jakiś czas przeglądam szafę z ubraniami, więcej planuję, ale zawsze można coś ulepszyć :) Napisałam sobie listę 25 nowych wyzwań i będę je realizować. Bardzo podoba mi się innowacja – tworzenie nawyków, to coś co będzie dla mnie prawdziwym wyzwaniem. Tu wybrałam takie : 1. planowanie posiłków z warzywami + 2. rezygnacja ze słodyczy, nawilżanie twarzy i ciała rano i wieczorem, 3. poświęcanie codziennie czasu na pisanie (marzenie o napisaniu książki) 4. czytanie książek po angielsku, w późniejszym czasie skupię się na nowych dwóch: regularnych ćwiczeniach i regularnej nauce języków
Dołączam do wyzwania na moim blogu :-) Pozdrawiam!
Trochę spóźniona, ale dołączam i ja. Bardzo spodobał mi się pomysł soboty offline – przyda mi się taki dzień w tygodniu, bo również ze względu na blog non stop jestem w sieci. Jeśli chodzi o porządki, to czekają mnie właśnie te wirtualne – archiwa zdjęć, zbędne newslettery itd. Z zawartości prawdziwych moich szaf jestem zadowolona :-) Pozdrawiam serdecznie!
Żałuję że tak późno dotarłem do Ciebie, ale, że to ten moment na który tyle czasu czekałam… Potrzeba zmiany jest dla mnie tak ważna w tym momencie, tak oczekiwana…Zapisuję się bez wahania ;)
To ja też dołączam! Bardzo się cieszę z Wyzwania, bo jakoś wyjątkowo w tym roku w styczniu czuję silną motywację do zmian na lepsze. Zdecydowałam się na połączenie obu typów wyzwań w formule – 2 codzienne nawyki + 14 zadań do realizacji. Na razie wolno się rozpędzam, ale mam nadzieję, że dalej pójdzie lepiej. Wszystko będzie na blogu (którego ożywienie jest kolejnym noworocznym postanowieniem). Pozdrawiam i życzę powodzenia wszystkim uczestnikom Wyzwania!
hej! też z małym opóźnieniem, ale dołączam :) szablon na 4 zadania już uzupełniony więc dziś jest dzień dobry na start! Powodzenia Dziewczyny! :)
Postanowiłam dołączyć do twojego wyzwania. Jest tyle rzeczy nad którymi muszę popracować i które czekają na zrobienie od kilu miesięcy :) Dziś lista a od rana zaczynamy wdrażanie :)
Ps: Sobota jako dzień offline jest super pomysłem i właśnie trafił na moją listę :)
Hej, dołączyłam do wyzwania kilka dni temu, na bieżąco „raportuję” na instagramie, a dzisiaj na blogu zamieściłam wpis
Zwarci i gotowi, podejmuje :)
Ponieważ jestem typem „zadaniowym” i zaplanowane zadanie wykonuję wówczas najlepiej j najdoskonalej jak potrafię, to….podjęłam wyzwanie, a co! i w ciągu 4 dni:
– wyrzuciłam wszystkie kosmetyki, które nie używałam od pół roku
– oddałam 3 torby z Ikei ubrań (a to jeszcze nie koniec)
– szafkę w kuchni narożną, w której miałam bałagan zamieniłam na cargo i mam piękny porządek :-)
– wprowadziłam zasadę czytania facebooka w łóżku – bo to absurd aby dorośli ludzie leżeli koło siebie i czytali sobie posty z facebooka, nieprawdaż?
– no i najważniejsze !!!! nie czytam meili służbowych wieczorami i weekendami !!! – bosko się z tym czuję
a jeszcze zostało – posprzątanie koszyka na wszystko, powyrzucanie butów, nie mam gazetownika więc to mi odpada,
i najgorsza praca – rewizja w pokojach dzieci, brrr…..
cieszę się Kasiu, że dzięki Tobie się zmobilizowałam, dziękuję.
Marta Sz. :-)
oczywiście NIE czytania w łóżku faceboka :-)
dziś 1 luty, i do tego poniedziałek,chcialabym wiec podjac wyzwanie i przewalczyc choc czesc rzeczy w sobie i przestrzeni w ktorej zyje i pracuje i urodziny, ktore przypadaja na poczatku marca rozpoczac z nowa energia i nowymi postanowieniami jako lepsza wersja mnie samej. Niestety nie wyswietlaja mi sie w ogole zadania na 3 edycje:/
Sigrun, faktycznie, coś się stało z pdf-ami. Spróbuję to naprawić, ale nadal można ściągnąć szablony w formacie png.
chyba się trochę spóźniłam… ale nic. Czekam na kolejną edycję : )
Podejmuje to wyzwanie. Już nawet wypisałam 21 rzeczy, które muszę zrobić. Pewnie uzbierałoby się więcej. Ciągle coś odkładam na potem, a potem już nie mam siły. Teraz obiecuję sobie, że znajdę tę siłę.
Zwarci i gotowi dołączamy do wyzwania!
Dołączyłam ,zanim się zaczęło. JUŻ 13 DNI BEZ ZAKUPÓW W SECOND HAND!!Planuję co najmniej 40 takich(kolejnych) dni, a spróbuję (docelowo) do końca sierpnia. Trzymajcie za mnie!