Styczeń. Biurowa kuchnia, ogrom pracy i odgrzewane żarcie. :) Tak w dużej mierze wyglądał mój ostatni miesiąc. Ale nie tylko. Był w nim też ogrom radości, miłości, poczucia sensu, kreatywności i pyłu. :)
Ale od początku…
Przerwę świąteczną i sylwestra spędziłam z najbliższymi. Rodziną i przyjaciółmi. Sylwestra, co jest nową świecką tradycją, spędziłam u przyjaciółki w Trójmieście. Okolice molo w Orłowie to jedne z moich ulubionych nad Bałtykiem.
Nasze czapki to Samsoe&Samsoe.
Splątanie to kryminał, który dostałam od wydawnictwa Znak. Wydają także moje książki i czasami dostaję od nich ciekawsze tytuły. Ta konkretna jest naprawdę niezła, ciekawe zakończenie, ale nie jest to najlepszy kryminał, jaki czytałam.
Niezłe życzenia noworoczne. ;)
Sama też poświęciłam chwilę na podsumowanie roku. Trochę nietypowe, bo poprzez 8 pytań, które warto sobie zadać, nie tylko na koniec roku:
Jakie są moje wartości?
Czy żyję w zgodzie z nimi?
Czego się w tym roku nauczyłam?
Co chcę sobie obiecać?
Co chcę świętować?
Co chcę odpuścić?
O co chcę bardziej zadbać?
Czym jest moje uważne życie?
Jeśli lubisz takie treści, koniecznie zapisz się na mój newsletter, do grupy medytacja. Wysyłam go raz na dwa tygodnie
Powrót do domu to powrót do intensywnej rutyny pracy. Normalnie wolę lżejsze tempo, ale tym razem wybrałam świadomie mocniejsze. Styczeń z reguły jest pracowitym miesiącem, ale ja wepchnęłam w ten czas prawie dwa miesiące pracy, dlatego że w lutym robię sobie naprawdę zasłużony urlop!
Przede wszystkim, starałam się utrzymać regularność publikowania na blogu (co tydzień) i wysyłania newsletterów, do wszystkich grup. I tak, w styczniu opublikowałam cztery teksty:
Luksus życia offline – to jeden z kilku zaplanowanych przeze mnie tekstów podsumowujących moje dwa lata bez mediów społecznościowych. W lutym będzie kolejny, z odpowiedziami na Wasze pytania!
W tekście Szafa Minimalistki 2023. Podsumowanie stylu wrzuciłam swoje subiektywne podsumowanie zawartości mojej zeszłorocznej szaf. Dorzuciłam kilka, jak się okazało kontrowersyjnych, refleksji na temat stylu.
Sztuka odpuszczania to moim zdaniem bardzo ważny, odświeżony przeze mnie, temat. Co można odpuścić? I jak to zrobić?
Na koniec coś super! Nowe, minimalistyczne wyzwanie, do którego zapraszam każdego! Rzeczy, których nie kupiłam – dołączysz? :)
W styczniu skończyłam też prowadzić dwie grupy kursowe MBSR (kursu redukcji stresu w oparciu o mindfulness) i Zimową Grupę Medytacyjną online, której tematem była medytacyjna praca z emocjami. To był cudowny czas!
Nie zliczę, ile razu przychodziłam na zajęcia lekko zmęczona, a wychodziłam ze skrzydłami u ramion. Efekty pracy medytacyjnej są tak niezwykłe, że zaskakują mnie za każdym razem. Aż czytam końcowe ankiety z totalnym wzruszeniem. Albo dostaję takie maile, jak ten, od Judyty:
Kasiu,
Chciałam Ci powiedzieć, że żadna książka nie zastąpi kursu z faktyczną praktyką. Odkurzyłam właśnie z półki tę książkę z ośmiotygodniowym kursem mindfulness, też niby przez naukowców napisana, ale dopóki człowiek tego nie spróbuję to nie zrozumie. W tamtej książce są bardzo podobne ćwiczenia do tych co robiliśmy, ale co innego robić to samemu w domu, a co innego z nauczycielem. Myślę, że żadna książka nie zastąpi dobrego nauczyciela! A Ty jesteś bardzo dobrym nauczycielem!
Jeszcze raz chciałam Ci podziękować, bo dzięki temu kursowi poczułam na własnej skórze czym ten mindfulness jest :) i że działa :) i że wymaga dużo pracy, magia nie dzieje się sama z siebie ;)PozdrawiamJudyta
Jednak najwięcej pracy w styczniu pochłonęła ta część mojego biznesu, która, jak wspominałam jakiś czas temu, na nowo związana jest z rynkiem nieruchomości. W tej chwili zamknęliśmy i sprzedaliśmy dwie inwestycje – jedną w Grodzisku Mazowieckim pod Warszawą (zdjęcia możesz zobaczyć poniżej) i jedną w Bydgoszczy (przepiękne mieszkanie z dębowym parkietem w kamienicy). Nie mam zdjęć, bo tutaj kupujący (mieszkanie sprzedało się już na etapie remontu) wprowadził kilka swoich zmian, które w dacie sprzedaży jeszcze się nie skończyły.
Dla pełnego obrazu remontu, to był stan „przed”.
W tej chwili w remoncie są już trzy kolejne mieszkania. Ponieważ ja, w zależności od inwestycji, odpowiadam tylko za projekt lub jestem też inwestorką, łatwo zrozumieć, czemu wnętrza zdominowały mój styczeń. :) Mam wrażenie, że inspiracje przychodziły do mnie ze wszystkich stron – czasami z albumu ze zdjęciami, czasami z biura notariusza, a często wizja klarowała mi się razem z pierwszym obejrzeniem zdjęć lub wizytą „na obiekcie”. :) Mam to szczęście, że nawet bez programu do projektowania i wizualizacji, niezwykle łatwo mi jest zobaczyć finalny efekt w głowie.
Komu mało remontów? ;))
Jakby mi było mało, zdecydowałam się też na remont w mojej własnej łazience. Po kupieniu mieszkania, ponad 6 lat temu, remont w łazience był tylko kosmetyczny, potem radziłam sobie przemalowując płytki. Zrobiłam to zupełnie sama i byłam niezwykle dumna z efektu. Przyszedł jednak czas na poważniejsze zmiany, też z uwagi na zalanie przez sąsiada z góry..
Pożegnanie ze starą łazienką.
Ja nie dam rady? Jak to było z tym feminizmem i lodówką? ;)) Nie mam problemu z proszeniem o pomoc, ale lubię swoją samodzielność.
Nie wiem, naprawdę nie wiem, jak ja wytrzymałam 4 lata bez wanny. Nawet brak płytek mnie nie zatrzyma!
Wypadałoby w tym momencie zatrzymać temat remontów, bo już chyba wystarczy, ale okazuje się, że na wiosnę czeka mnie jeszcze jeden, w Przystani.
Cóż, rzeczy to też obowiązki. Przyjdzie mi na wiosnę podjąć kilka większych decyzji co do przyszłości Przystani. Wcześniej nie byłam tu zimą, a jest tak pięknie!
Widok z zamarzniętego jeziora.
Widok z innych zamarzniętych okolic. ;) To nie moje fotki, przyjaciółka właśnie wróciła z wyprawy do Argentyny i Chile.
Kolorowa codzienność.
Monika, jeśli to czytasz, pięknie dziękuję za książkę!
Tak sobie myślę, że tym właśnie polega dobre, proste życie. Na tej codzienności. Czasami kolorowej, czasami w pyle. Czasami pracowitej, czasami leniwie płynącej.
Żegnam się z Tobą tymczasem, zamykam komputer i idę pakować moją wiekową walizkę, bo gdy Ty czytasz te słowa, możliwe, że jestem już w samolocie. Lecę na mały koniec świata, bo do Mjanmy i wracam dopiero pod koniec lutego. Na blogu też zapanuje przerwa od nowych tekstów (kiedyś robiłam takie regularnie), ale newslettery są już przygotowane i będą się automatycznie wysyłać.
Aha, i jeśli chodził Ci kiedyś po głowie temat, żeby zacząć medytować, albo że stres mocno wpływa na Twoją codzienność – przypominam o startujących w kwietniu kursach MBSR.
Trzymaj się cieplutko i do poczytania!