To już czwarty i ostatni wpis, w którym odpowiadam na Wasze pytania. Tym razem, zadaliście mi wyjątkowo trudne :). Proszę zaparzyć kawę/herbatę i zapraszam!
Przypominam, że pytania publikuję w wersji nie zmienionej w żaden sposób, czasami zdarzyło mi się jedynie poprawić literówki, czy też wstawić brakujące polskie znaki.
Cześć, po pierwsze chciałam napisać, że podziwiam Cię za to co robisz i kim jesteś (wiem, że zapewne dojście do tego kosztowało Cię sporo pracy). Ja sama mam raczej minimalistycznie-oszczędny styl życia. Problem pojawia się, gdy muszę wybierać pomiędzy robieniem czegoś sama po swojemu a kompromisami dzięki którym mogę spędzić ten czas ze znajomymi (np. wakacje z plecakiem „po swojemu” i samotnie lub wyjazd z koleżankami all-inclusive. W ogólnym rozrachunku wolę spędzić czas z kimś znajomym nawet jeśli forma mi do końca nie odpowiada.) Dobra, to był przydługi wstęp. Moje pytanie do Ciebie brzmi gdzie znalazłaś faceta, który ma podobne podejście i pasuje mu Twój styl życia? Bo znajomi i kompromisy raz na jakiś czas to jedno, a życie z kimś na co dzień to drugie. Mam problem ze znalezieniem partnera dla siebie, kogoś z kim mogłabym być sobą. Dzięki za odpowiedź!
Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie życia z kimś, przy kim nie mogłabym być sobą. To naturalnie nie wyklucza różnic i kompromisów, które będą miały miejsce, oczywiście. Niemniej jednak, żeby być razem na co dzień, w pewnych fundamentalnych kwestiach trzeba dość do porozumienia, nie mogłabym codziennie udawać kogoś, kim nie jestem, tylko po to, żeby z kimś być. W takiej sytuacji pewnie wolałabym być sama.
Ile czasu poświęcasz na odpoczynek, co Cię relaksuje oprócz spacerów z psem/lub bez ;), relaksującej kąpieli czy czytania?
Ostatnio, robienie na drutach bardzo mocno mnie relaksuje :). Trudno mi powiedzieć, ile dokładnie czasu przeznaczam na odpoczynek. Mam nieregularną czasowo pracę, więc różnić się to będzie w zależności od dnia i aktualnej ilości pracy i zajęć.
Hej! Myślę, ze jestem z innej grupy wiekowej, niż przeciętna czytelniczka Twojego bloga. Do własnego biznesu przymierzam się „jak pies do jeża”. Powodem takiego zapału jest stabilna pozycja zawodowa, ale znudzenie i wyczerpanie już mi doskwiera. Dlatego koncepcja pracy na własnym. Tylko pytanie, jak się odważyć, jak wyjść ze strefy komfortu, którą się osiągnęło? Może mi ktoś to tak przetłumaczy, ze wreszcie dotrze do mnie, doda kopa. Pomysł jest, może nie jest on odkryciem, wypełnieniem niszy, ale zawsze można coś robić lepiej i inaczej.
Moja koleżanka, Kamila Kruk napisała ostatnio książkę „Wyspy komfortu”, gdzie przyrównuje ona strefę komfortu do wyspy właśnie. Na tej wyspie jest wygodnie i cieplutko, ale może być ciasnawo. Z tej wyspy możesz się wydostać na kilka różnych sposobów: rzucić się w morze wpław, zbudować tratwę lub statek, albo chociaż pomost. Każdy ma inny sposób, żeby tą strefę komfortu opuszczać, ważne abyś odnalazła swój. Jeśli naprawdę tego chcesz.
Cześć, jakie masz podejście do etyki w modzie i jak Twoim zdaniem wpisuje się to w filozofię minimalizmu. Pytam, bo zauważyłam, że nosisz ubrania z sieciówek, które szyją ubrania w najbiedniejszych krajach świata, gdzie ludzie pracują jak niewolnicy. Zastanawiasz się czasem nad tym?
Oczywiście, że myślę. Pisałam o tym nawet. Uważam, że jest to ważna kwestia, ale jak zawsze, potrzebna jest harmonia i rozsądne podejście. Nie chciałabym być cyniczna, ale gdy się przyjrzeć produkcji, nie tylko sieciówki szyją w najbiedniejszych krajach. Wiele polskich firm chlubi się przeniesieniem produkcji do Polski, ale zapomina wspomnieć, że tkaniny sprowadza nadal z tkalni w tychże krajach. Mam takie poczucie, że gdzie nie zajrzę, tam pojawia się smrodek, staram się więc nie fiksować na tym punkcie tak strasznie. Ograniczenie zakupów, uczenie się rękodzieła (np. nauka robienia na drutach czy samodzielne szycie) daje czasami więcej niż bezmyślny bojkot sieciówek.
Sprzedajesz wszystkie ubrania, w których już nie chodzisz, czy cześć z nich oddajesz? Jeśli tak to gdzie? Wrzucasz ogłoszenia na portalach internetowych czy zawodzisz w odpowiednie miejsca?
Oddaję, sprzedaję, w ostateczności wyrzucam, gdy coś jest już maksymalnie zniszczone. Część ubrań oddałam osobom prywatnym, które potrzebowały w tym względzie wsparcia. Część sprzedałam, głównie wystawiam na portalu olx, gdzie nadal wisi kilka moich ofert. Kiedyś oddawałam też ubrania na tzw. skup ciuchów, ale teraz zwyczajnie nie mam już ich aż tyle.
Jak poznałaś swojego mężczyznę i dlaczego nie mówisz o nim po prostu Patryk?
Poznaliśmy się wiele lat temu w pracy. Na samym początku, gdy blog powstał, Patryk nie chciał się na nim ujawniać, wymyśliłam wtedy, że będę o nim pisać MM, co jest skrótem od Mój Mężczyzna :). Teraz, jest znane Jego imię i nazwisko, ale przyzwyczajenie zostało.
Bardzo podobały mi się Twoje posty o sztuce. Czy nadal malujesz? Planujesz jeszcze wrócić do tej tematyki?
Nie, teraz nie maluję, wciągnęło mnie robienie na drutach :). Być może wrócę do tego wiosną lub latem.
Kasiu, Zauważyłam u siebie pewną cechę – gdy mam trochę czasu i buszuję dłuższy czas po blogach, instagramach itp., to później podświadomie swoje życie zaczynam widzieć przez pryzmat obiektywu – „Ale smakowicie wygląda nasz obiad – można by zrobić świetne zdjęcie i wrzucić na instagrama”, „Piękny zachód słońca – pod jego zdjęciem można by opisać…” Zaznaczę , że nie mam ani instagrama, ani bloga, ani nawet facebooka. Stąd zastanawia mnie czy też masz czasem takie odczucie, że łapiesz się na tym, że zamiast przeżywać swoje życie i po prostu cieszyć się chwilą myślisz o tym jak Twoje odczucia będą się prezentować na blogu, jak to opisać czytelnikom? Jeśli tak to jak udaje Ci się wyłączyć „takie” myślenie? Pozdrawiam gorąco
Kiedyś też tak miałam, jeszcze zanim założyłam bloga, zwłaszcza na wakacjach. Patrzyłam na świat przez pryzmat obiektywu. Teraz, paradoksalnie, rzadko mi się to zdarza, a w stosunku do jedzenia chyba nigdy :). Z reguły, gdy pomyślę o zdjęciu, obiad jest już prawie zjedzony :). Jestem wrażliwa na piękne miejsca i widoki, prowadzenie instagrama sprawia mi dużo przyjemności, ale nie myślę już kadrami.
Nie odnosisz czasem wrażenia, że Ty i Twój partner żyjecie blogowo-obrazowo? Zdjęcia Twoich stylizacji, a przy okazji domu, psa… są takie wystylizowane, idealne: równa pościel, kwiaty w wazonie, czysto, żadnej zbędnej rzeczy, Ty w miarę nienaganna, kawa, jedzenie… I tak zawsze. Nawet jak leżysz w łóżku, równa pościel, ładne skarpety, ładnie złożone nogi… :) Przyznasz, że w życiu domowym są często nieestetyczne chwile, a u Ciebie jak w serialu: budzą się i są w pełnym makijażu. Twoje czytelniczki patrząc po komentarzach uważają Cię za idealną, bo taki świat dla nich kreujesz. Czy sama też łapiesz się na tym, że myślisz zdjęciowo? Żeby było czysto, że kupujesz kwiaty, bo lubisz, ale też bo fajnie wyjdą na fotce, bo coś stawiasz tu a nie gdzie indziej, bo… ??? Pozdrawiam carita
Nie, nie odnoszę takiego wrażenia. To, co pokazuję na blogu jest odbiciem tego, co robię w realu, nie na odwrót. Kupuję kwiaty, bo uwielbiam mieć świeże kwiaty w domu. Zdjęcia „stylizacji” to moje normalne ubrania, w których chodzę na co dzień. Nie kupuję też żadnych rzeczy, usprawiedliwiając zakup „bo będzie do zdjęć”. Zwyczajnie, nie mam takiej potrzeby. Gdy przeczytałam Twoje uwagi, od razu przypomniał mi się tekst Ani na temat idealnego życia na instagramie, jest bardzo trafny. Oczywiście, że nie zawsze w życiu są estetyczne chwile. Mój pies czasami zwymiotuje na środek pokoju trawą i nie-chcę-wiedzieć-czym-jeszcze :), ale czy to oznacza, że mam wtedy mu zrobić zdjęcie? Nie, raczej łapię za szmatę i sprzątam. Moja kuchnia też czasami przypomina pobojowisko, gdy MM w niej gotuje :). Nie zmienia to faktu, że dbam o to, żeby moje otoczenie wyglądało estetycznie, bo w takim się dobrze czuję, a wyłapanie ładnego kadru w codzienności jest jak świadome ćwiczenie uważności, zauważanie drobnych, pięknych chwil i widoków. Sprawia mi to dużo przyjemności.
Kasiu, wynajmujecie mieszkanie czy je kupiliście? Sama teraz stoję przed taka decyzja, ale wizja 25 lat spłacania nieco mnie przeraża…
Nasze mieszkanie kupiliśmy na kredyt.
Witaj, chciałabym z ciekawości zapytać o Twoją wiarę. Identyfikujesz się z jakąś religią? Wierzysz w Boga? Co myślisz na ten temat? Pozdrawiam gorąco!
Witaj, jeśli pozwolisz, chciałabym w tym względzie nie wypowiadać się publicznie. Jest to jedna z tych sfer, gdzie chcę postawić granicę prywatności.
Czy zdarzają ci się jeszcze nieudane zakupy (nie tylko ubraniowe) i, jeśli tak, co robisz z takimi rzeczami?
Nie, już od dawna nie zdarzyło mi się kupić coś niepotrzebnego, czy nieudanego w inny sposób. Mam inny kłopot, ponieważ jako blogerce zdarza się, że są mi przysyłane prezenty, drobne gadżety reklamowe itp. Mam z nimi duży problem czasami, nie bardzo wiem, co z nimi zrobić. Szkoda je zwyczajnie wyrzucić na śmieci, a ponieważ są obrandowane sprzedać czy oddać też nie bardzo…
W najnowszym poście z serii wspomniałaś, że zakupy robisz najczęściej w sklepach internetowych. Czy masz wśród nich jakieś ulubione? A może szukasz w nich konkretnych marek? Jak wygląda Twój „proces robienia zakupów”? Pozdrawiam ciepło, Kosmeonautka :)
Cześć:). Jeśli kupuję w internecie to zazwyczaj na Zalando. Nie jest to reklama, choć kilka razy z nimi współpracowałam. Trzy rzeczy sprawiają, że tam chętnie wracam: duży wybór, możliwość filtrowania po rodzaju materiału i genialnie prosta procedura zwrotu. Mój proces robienia zakupów zaczyna się od listy. Gdy dokładnie wiem, co chcę kupić, zaczynam od sklepów i marek, które znam, choć coraz mniej kieruję się markami jako takimi (choć są one czasami pierwszym kryterium). Jeśli nie uda mi się nic znaleźć szukam dalej, głównie w internecie. Gdy szukałam peleryny, zwyczajnie wpisałam w wyszukiwarkę „beżowa peleryna z wełny”. I tak trafiłam na pelerynę Gosi Strojek, którą mam.
Droga Kasiu, dopiero co zmieniłam stan cywilny i dlatego jestem dosyć monotematyczna. Zapytam więc co Ty myślisz o małżeństwie? :)
Przede wszystkim, moje ogromne gratulacje! Myślę, że kwestia małżeństwa, niezależnie od tego czy mówimy o sakramencie małżeństwa czy też o ślubie cywilnym, to indywidualna i prywatna sprawa każdej pary.
Jak wygląda Twoja szafa? Fajnie byłoby zobaczyć zdjęcie:)
Jasne, tutaj możesz zobaczyć jak wyglądała ponad 2 lata temu, teraz nic się nie zmieniło, tylko nie mam już też materiałowej półki, a zawartości jest dużo mniej :).
Czy warto zabierać się za wyzwanie minimalistyczne pierwszy raz w życiu, kiedy za chwilę można zostać bez pracy?
Oczywiście, a dlaczego nie? Wręcz może być to dla Ciebie doskonałe ćwiczenie w obliczu chwilowej niepewności co do dalszego zatrudnienia. Nauczysz się jak ograniczać wydatki, być może zrewidujesz budżet. To bezcenne umiejętności, które mocno zaprocentują również w dalszej perspektywie.
Co Cię najbardziej motywuje do wstania z łóżka i działania? Masz jakąś receptę na to, by czas nie przepływał między palcami?
Świadomość celu to mój motywator, a w codziennej pracy wspieram się nawykami. Np. od kiedy piszę książkę, staram się codziennie rano wstawać dwie godziny wcześniej, żeby pisać. Oczywiście, nie zawsze mi się udaje, ale świadomość celu (książka w rękach Czytelników) mnie motywuje. Poza tym, genialnym motywatorem jest pies, który chce rano na siku ;).
Kasiu, czy zastanawiałaś się jakby potoczyła się twoja kariera zawodowa w czasach bez internetu?
Pewnie bardzo podobnie. Zawód, który wykonuję (prawnik, rzecznik patentowy) i firma, którą prowadzę (biuro coworkingowe Copoint) to biznesy bardzo stacjonarne. Jeśli pytasz o blog, to nie jest to moje główne źródło utrzymania.
Czy segregujesz odpady? :)
Tak, jasne. Nawet zdarza mi się strofować własną mamę, jeśli się za mało przykłada do segregacji :).
Gdzie planujesz swoja kolejna podróż? Czy masz już konkretny plan co chciałabyś zobaczyć?
Teraz właśnie odpoczywamy trochę w polskich górach (więcej zdjęć na bieżąco na instagramie). Następna podróż, jaką planujemy to zapewne ponownie Azja zimą. Myślę, że zrobimy bazę wypadową w Bangkoku, a stamtąd odwiedzimy Wietnam i Birmę, ale to się jeszcze może pozmieniać.
Jak pogodziłaś na studiach imprezowanie i naukę na dwóch kierunkach?
Zwyczajnie. Gdy jest czas imprezowania, to się bawię, a gdy się trzeba uczyć, to uczę. Jakoś nigdy mi się te dwie sfery nie myliły, wszystko to kwestia równowagi.
Cześć! Z Twojego punktu widzenia – podjęcie pracy weekendowej to dobry pomysł w klasie maturalnej?
Cześć. Trudno mi odpowiedzieć na Twoje pytanie. To zależy od tak wielu względów, że nie jestem w stanie się wypowiedzieć.
Co MM sądzi o Twoim podejściu do minimalizmu? Czy również jest minimalistą?
Akceptuje moje dziwactwa ;). A tak poważnie, myślę, że on się nie definiuje, ale lubię jego dystans do przedmiotów, które traktuje bardzo użytkowo (no, może poza starymi koszulkami :)).
Hej, bloga czytam od wczoraj, głownie podczas karmienia dziecka piersia:) korzystam ze smartfona, więc ciężko mi się doszukać informacji na temat, który mnie interesuje. Chcę „oczyścić” szafę i dom ze zbędnych rzeczy, ale wyrzucając przedmioty widzę oczyma wyobraźni jak wyrzucam wydane pieniądze. Chciałabym część odzyskać, próbowałam sprzedać parę ciuchów na olx.pl ale bez powodzenia. Co mogłabyś polecić? allegro? czy może coś jeszcze innego? mignął mi na blogu „skup ciuchów”? pozdrawiam, Zuzanna
W toku oczyszczania domu korzystałam z wielu metod i miejsc: na Allegro najlepiej sprzedają się książki, ubrania najszybciej schodzą na Olx, kiedyś korzystałam ze skupu ciuchów, ale ten, gdzie jeździłam w Warszawie już podobno nie jest organizowany, trochę rzeczy oddałam do Domu Samotnej Matki, wiele trafiło do znajomych, potrzebujących osób. Będę o tym szerzej pisała w książce, ale spróbuj pogodzić się z tym, że raz wydanych pieniędzy nie odzyskasz w całości, tak to już jest niestety.
Z jakiego aparatu i obiektywu korzystasz robiąc zdjęcia na bloga?
Mam lustrzankę Canon 450 D i dwa obiektywy: stałkę 50 i bodajże 17-85. Większość zdjęć na instagramie, ale też trochę tych na blogu jest robionych telefonem.
Na swoim blogu piszesz o ubraniach, a nie znalazłam w starszych wpisach Twojego podejścia do bielizny. Czy będzie taki temat? Wiem że to sprawa bardzo osobista, dlatego może być bez zdjęć :)
To prawda, nie pisałam, ale moje podejście do bielizny nie różni się niczym do podejścia do ubrań generalnie. Optymalna liczba dobrej gatunkowo bielizny – to mój cały sekret :).
Czy Twoja nowa książka będzie dostępna tylko w wersji drukowanej, czy także w elektronicznej?
Powinna być dostępna w obu wersjach.
Pani blog pomógł mi bardzo uporządkować rożne dziedziny życia, chyba głównie dlatego, ze ma Pani podejście systemowe – porządkuje Pani różne „systemy” dnia codziennego. jak poradziła sobie Pani z dokumentami (rodzinnymi, bankowymi, ubezpieczeniowymi, podatkowymi…)? U mnie są to różne segregatory, które zajmują b. dużo miejsca. Pozdrawiam serdecznie Jola Welfens
Przede wszystkim, staram się ich liczbę zredukować jak tylko się da: samych papierowych wyciągów z banku, żadnego trzymania dokumentacji ponad konieczny czas itp. Całe szczęście, że większość dokumentów księgowych trzyma moja księgowa, a resztę staram się digitalizować, jeśli to możliwe.
Wiem z bloga, że uwielbiasz kawę, czy jakieś konkretne marki, gatunki?
Kiedyś uwielbiałam kawę Lavazza, ale potem odniosłam wrażenie, że nie smakuje jak wcześniej. Z czasów pracy w Nestle została mi słabość do Nespresso, zwłaszcza tych kapsułek wypuszczanych z różnymi gatunkami w limitowanych, czasowych edycjach. Teraz w domu i w biurze mam polską Mokate, ale ziarnistą – jest wystarczająco mocna, ale i łagodna w smaku.
Jak odnaleźć swój styl? Masz jakieś rady? :)
Rany, to naprawdę trudne pytanie :). Szczerze mówiąc, nie się czuję uprawniona, żeby doradzać w tej kwestii, mogę Ci podpowiedzieć, co sama robię. Przede wszystkim, świadome ograniczenie wyboru mi bardzo pomogło. Po drugie, przestałam kupować nowe ciuchy w nadziei, że któryś sprawi, że będę stylowa. Zaczęłam raczej zastanawiać się nad tym, w jaki sposób chcę wyglądać z uwzględnieniem mojego stylu życia na co dzień. Po trzecie, przestałam się aż tak spinać na punkcie ubrań. Lubię wyglądać dobrze, ale to nie jest mój główny cel w życiu. To wszystko sprawiło, że teraz dobrze czuję się sama ze sobą, niezależnie czy mam na sobie sweter i jeansy, czy wystrzałową kieckę. Oczywiście, każdy ma swój „bad hair day” czasami, ale reguła pozostaje taka, że jak ja się czuję wyjątkowo, to każde ubranie na mnie zaczyna świetnie wyglądać, naprawdę.
Mam ogromną nadzieję, że przez te kilka postów i dokładnie 91 zadanych mi pytań udało nam się trochę bardziej poznać. To było też dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie, bardzo wymagające, ale i dużo mi dało. Na razie możliwość zadawania nowych pytań jest zamknięta, ale jeśli jest jeszcze coś, co bardzo Was ciekawi, chętnie odpowiem na pytanie w komentarzach.
PS jako, że jesteśmy właśnie na krótkich wakacjach w Bukowinie, to i zdjęcie adekwatne :). Więcej zdjęć na bieżąco na Instagramie, zapraszam!