Wrzesień był dla mnie bardzo intensywnym miesiącem. Generalnie, od kiedy pamiętam, wrzesień to dla mnie jak nowy rok. Większość zmian, nowych projektów, firm otwierałam i wdrażałam właśnie w okolicach września. Ale nie październik! Październik to zupełnie inny czas, inna energia. Październik to jesienne porządki.
Czujecie to może u siebie? Ten nagły, niewytłumaczalny przypływ ochoty na porządkowanie przestrzeni wokół, pozbywania się tego, co zbędne? Zupełnie jakbyśmy według naturalnego rytmu przyrody kokosili się na zimę. :) Mam tak od lat, ale w tym roku, może dlatego, że teraz jestem wyjątkowo blisko siebie, czuję to dużo intensywniej. Widzę to też po… zakupach w moim skromnym e-bookowym sklepie. Od tygodnia kupujecie sporo egzemplarzy zeszytu ćwiczeń Domowy minimalizm w praktyce. Zupełnie mnie to nie dziwi. :)
Dlatego pomyślałam, że to dobry moment na kilka podpowiedzi. Po pierwsze, chcę Wam opowiedzieć o zamykaniu pętli – to jedna z moich ulubionych metod na porządki różnorakie. Po drugie, po ostatnich przeprowadzkach i zmianach w moim życiu przyszedł czas na przyziemne kwestie, jak uporządkowanie osobistego archiwum dokumentów. Po trzecie, chcę zostawić dla Was w jednym miejscu kilka linków do wcześniejszych blogowych tekstów, które mogą być przydatne w szale porządkowania, jeśli akurat taki Was ogarnął.
Zamykanie pętli
Co to jest zamykanie pętli i dlaczego jest takie ważne?
Zamykanie pętli to nic innego, jak zamknięcie najróżniejszych spraw i kwestii, które się dzieją w naszym życiu. Nie ma przy tym znaczenia czy są to sprawy prywatne czy zawodowe, ważne czy błahe. Paradoksalnie, z reguły najwięcej otwartych pętli to właśnie drobiazgi, które odkładamy na najbliższą „wolną chwilę”. Zamknięcie pętli czyli finalne załatwienie takich spraw jest ogromnie ważne, bo zwalnia nam przestrzeń i życiową energię. Zamykanie dużych i ważnych spraw jest oczywiście bardzo istotne i to te sprawy „popychają” nasze życie naprzód, ale czasami warto się zatrzymać i zająć też pierdołami.
Przez pierdoły mam na myśli wszystkie te rozgrzebane rzeczy w stylu:
- zanieść buty do szewca
- oddać koszulę do reklamacji
- uporządkować dokumenty
- sprzedać niepotrzebne ubrania
- kupić kartę do aparatu
- zamknąć konto w banku
- itp.
Ponieważ przez ostatnie miesiące skupiłam się na dużym projekcie zawodowym – kursie online Szafa Minimalistki. Mam się w co ubrać!, świadomie odłożyłam wszystkie drobniejsze sprawy na później. Kłopot polega na tym, że kiedyś przychodzi to „później”. :) Uświadomiłam sobie, że otwarte pętle zjadają mnóstwo mojej energii. Nawet, gdy są spisane to ciągle wracają do mnie w myślach, odciągają od innych zadań. Są jak bolący delikatnie ząb. Niby nic, a irytuje i niepokoi. Dlatego w tym miesiącu zajmuję się zamykaniem miliona drobnych otwartych pętli.
Zamykanie jest ważne, ale z doświadczenia wiem też, że wiąże się z kilkoma pułapkami:
- Po pierwsze, jak się przyjrzymy to otwartych pętli jest mnóstwo. :) Dlatego istotne jest planowanie zadań. U mnie najlepiej sprawdza się planowanie na każdy kolejny dzień. Przykładowo, każdego dnia planuję zamknięcie jednej pętli. Jeśli uda mi się więcej to super, ale zasadniczo jeden dzień – jedna zamknięta pętla.
- Po drugie, może nie być łatwo je zamknąć, bo np. mogą być to duże pętle, wymagające szeregu czynności, albo udziału kogoś lub czegoś, na co wpływu nie mam. Wtedy staram się każdego dnia zrobić coś, co popycha sprawę w stronę zamknięcia lub zaznaczyć przy otwartej pętli, że działanie jest po cudzej stronie. Wtedy co prawda nie mam spokoju wynikającego z zamknięcia pętli, ale chociaż trochę mniej niepokoju. :)
- Po trzecie, otwarte pętle mogą się nigdy nie skończyć. :) Dlatego planuję też odpoczynek. Chodzi o to, żeby w pewnym momencie świadomie powiedzieć sobie STOP.
Domowe archiwum dokumentów
Po zawirowaniach w moim życiu, w tym po przeprowadzkach, wpadłam w wir załatwiania różnych spraw, które często wiążą się z produkowaniem papierów. Do tego mam pracę, która niestety, mocno się z papierami wiąże. :) Znam siebie i wiem już, że w gorszym czy zabieganym czasie wpadam w automatyczny nawyk odkładania wszystkiego papierowego „na kupkę” zamiast porządnego segregowania i odkładania na miejsce. Dlatego porządek w dokumentach to mój priorytet w trakcie tegorocznych jesiennych porządków.
Naoglądałam się różnych fotek na Instagramie i Pintereście i przyznaję, że moim pierwszym odruchem była chęć kupienia ładnego segregatora czy organizera do dokumentów domowych (firmowe mają swoje miejsce). :) Na szczęście ogarnęłam swój mózg w porę i zamiast zaczynać porządki od kupowania (to straszny odruch, na którym nadal się łapię czasami, jak widać), zaczęłam od porządnej segregacji:
- Zebrałam WSZYSTKIE papiery z domu w jedno miejsce.
- Oddzieliłam prywatne dokumenty od nielicznych firmowych.
- Wyrzuciłam wszystko, co zbędne (niektóre papiery trafiły do niszczarki).
- Zarchiwizowałam część w wersji elektronicznej na zewnętrznym dysku.
- Resztę posegregowałam na kilka kategorii: Auto / Mieszkanie / Edukacja / Finansowe / Psie / Inne.
- Włożyłam do małego pudełka w odpowiednich teczkach.
Tak, dokładnie. Okazało się, że dokumentów, które pozostały jest tak mało, że niepotrzebne mi żadne dodatkowe pudełka czy wymyślne organizery. Wszystko zmieściło się w tym oto zwykłym, małym pudełku i kilku teczkach w nim schowanych. ♥

Przydatne artykuły
Wiem, że w trakcie porządków pojawia się wiele pytań w stylu: a co zrobić z niepotrzebnymi rzeczami, gdzie je oddać, jak się do tego zabrać. O wielu kwestiach przez lata pisałam na blogu i żeby było łatwo i wygodnie, poniżej linkuję do wybranych tekstów.
- Jak długo przechowywać dokumenty? (stan prawny: marzec 2020)
- Lista miejsc, gdzie można oddać niepotrzebne rzeczy (cała Polska)
- Jak skutecznie pozbyć się książek?
- Co zrobić z niepotrzebnymi ubraniami?
- Jak wprowadzić minimalizm na Facebooku?
- Jak pozbyć się rzeczy w odpowiedzialny sposób?
- Minimalizm. Od czego zacząć?
- Rzeczy, których nie wyrzuciłam
- O tym, jak zminimalizować swój stan posiadania w 6 prostych krokach
Wszystkim, którzy chcieliby zrobić gruntowne porządki, a nie wiedzą od czego zacząć, męczą się z nadmiarem rzeczy i lubią mieć gotową formułę działania polecam niezmiennie mój zeszyt ćwiczeń Minimalizm w praktyce.
Jeśli Ciebie też dorwała chęć porządkowania, odezwij się koniecznie w komentarzu i daj znać, gdzie lokujesz swoją porządkującą energię w tym roku. Ciuchy, zabawki, książki? :)
Porządki lubię w każdej formie i w każdym czasie, a po przeczytaniu tego wpisu – jeszcze bardziej. Rzucam teraz komórę i lecę się kokosić 😃😃😃
Muszę się chyba zabrać za segregowanie dokumentów bo jest już tego tyle, że niedługo nie będzie gdzie tego kłaść :)
Dziękuję za ten wpis- tego mi było potrzeba- mobilizacji!
Porządki w ubraniach robię generalnie na wiosnę i na jesień. Następuje wtedy zmiana garderoby stosownie do pory roku. Przy okazji robię przegląd i odkładam parę sztuk do oddania (już za małe lub rzadko używane). Ten sezon jest troszkę inny z uwagi na dosyć ciepły wrzesień.
Inne porządki robię według potrzeby.
Tak, Kasiu, pod wpływem Twoich wpisów chce się jeszcze bardziej zabrać za porządkowanie swojej przestrzeni życiowej :)
Tak, zdecydowanie porządki w dokumentach. I dość istotny porządek w życiu osobistym. Podświadomie zaczęłam pod koniec września. Ale boję się czy nie polegnę na tym polu ;) Pozdrawiam Kasiu i dziękuję za ten wpis.
Trzymam kciuki Agnieszko. Domyślam się, że to niełatwe decyzje i porządki. :)
Po Pani wpisie mam ochotę w końcu napisać ….testament. Juz od pewnego czasu ta myśl chodzi za mną. W końcu nawet po śmierci warto zostawić po sobie porządek.
A bardziej przyziemne, to rzeczywiście też mnie bierze na porządki… Wyrzuciłam wszystkie zniszczone i niepotrzebne meble, nie udane prezent odzieżowe od teściowej 🙂
Tak! Testament to bardzo ważna sprawa, super, że o tym napisałaś!
Ja od jakiegos czasu mysle o zrobieniu czegos w rodzaju 'Instrukcji na wypadek smierci’. W stylu: informacja o kontach bankowych i dostepach, z kim sie kontaktowac w sprawie realizacji polisy na zycie, etc. A moze ktos z Was cos takiego przygotowywal i moglby sie podzielic pomyslami??
U Marcina Iwucia na blogu jest artykuł o czerwonej teczce
Dokumenty…To chyba najgorsza część, przeglądanie każdej kartki, żeby nie wyrzucić czegoś ważnego. To jest wyzwanie😉
Czy możesz podpowiedzieć, skąd jest to pudełko że mieszczą się w nim teczki A4? 😊
Pewnie z Ikea :), ale możliwe też, że po prostu dostałam w nim jakąś przesyłkę. :)
Sorki, ale nie widzę różnicy między jednym segregatorem, a pudełkiem z kilkoma teczkami w środku :)… Ubrania moje wiszą na aukcjach od roku, prawie nowe lub nowe, dobrych marek, ceny 20-40 zł i a wory z nimi zagracają mi cały dół szafy. Nie jest to takie proste coś sprzedać. Łatwiej wyrzucić i zapomnieć, bo to strasznie długo twa.
Różni się tym, że pudełko mam, a segregator musiałabym kupić. 😁
Co do Twoich rozterek ze sprzedażą polecam tekst co zrobić z niepotrzebnymi ubraniami – jest sporo podpowiedzi.
Oczywiście, że łatwe nie jest, ale wyrzucenie, to nie jest fajna alternatywa do sprzedaży :) Ubrania można oddać, jeśli nie online, to do kontenera. Ja akurat ubrań nie sprzedaję nigdy, bo mam takie same doświadczenia – więcej z tym kłopotu niż zysku. Ale i nigdy nie wyrzucam jeśli nie są zniszczone, bo albo ktoś weźmie za darmo chętnie, albo kontener to zawsze lepsza opcja.
Może warto sprawdzić czy w okolicy nie ma jakiegoś secondhandu, który skupuje ubrania? Inną opcją mogą być też internetowe vintage shopy.
Świetny wpis, bo tak – niedomknięte drobiazgi są straszne. Jako że pracuję fizycznie, nie mam żadnych „dużych projektów” ;) ale za to te małe – masz rację, że to bardzo wysysa energię… No to jest po prostu coś co mi żyć nie daje, także bardzo przydatne rady jak choćby ta by jednego dnia domykać jeden drobiazg – zawsze lepiej jeden niż zero, a ja chyba właśnie narzucam sobie za dużo i w konsekwencji nie robię nic…
Co do dokumentów… kurcze, a ja mam trzy segregatory :( nie mam pomysłu jak to odchudzić – mieszkam w Niemczech, to chyba nawet nie całkiem można porównać z realiami w Polsce – kiedy czytałem np. o comiesięcznych rozliczeniach z pracy to spotkałem się z opinią, że najlepiej zostawić je do emerytury… do emerytury to chyba całą szafę zbiorę, a nie tylko 3 segregatory :D ale po Twojej podpowiedzi z elektroniczną archiwizacją to tak sobie myślę, że może jest to faktycznie alternatywa, dla niektórych papierów :)
Ja sprzątam od czerwca. Ale to raczej efekt ciąży i tzw. syndromu sprzątania gniazda, niż pory roku ;) Część rzeczy udało się sprzedać, część ubrań, które są w dobrym stanie a nie sprzedadzą się do końca przyszłego tygodnia zamierzam oddać dla organizacji pomaganie przez ubranie. Natomiast książki, których nie uda się sprzedać, chce oddać na akcję zaczytani.org , która to zbiera książki wydane po 2000 roku (wszystkie jakie mam spełniają te kryterium) do 11.10.2020r. Wydaje mi się, że przy tego typu porządkach, gdy zostajemy z rzeczami do oddania/sprzedania trzeba sobie wyznaczyć datę graniczną do kiedy próbujemy, a kiedy przechodzimy do kolejnego kroku. Ja mam termin na koniec października, więc max do połowy chce się uporać ze wszystkimi pozostałościami po porządkach, aby potem już nie musieć sobie zawracać tym głowy. Co do dokumentów to mam jeden segregator na swoje dyplomy, ważne dokumenty związane z pracą i zdrowiem, to samo dla mojego męża i trzeci segregator na pozostałe dokumenty związane z mieszkaniem, kredytem, samochodem, paragonami (gwarancjami), które co jakiś czas przeglądam i wyrzucam zbędne, więc nie tonę w makulaturze ;) Chociaż przy twoim pudełku to i tak dużo ;)Pozdrawiam!
Ja do zamykania pętli od dłuższego czasu angażuje mojego osobistego inżyniera. Jak to w ich przypadku bywa, pętle nie robią żadnego wrażenia, za to słowo kluczowe PROJEKT mocno działa na wyobraźnie. Stad u nas wszystko jest projektem (sam mi podrzucił kiedyś ten pomysł kiedy zapytałam o sprzątanie łazienki a on na to, ze ten projekt ma w planach na sobotę). Wszystko co jest aktualnie u nas ciężkie do ogarnięcia ląduje na lodówce jako projekt z: tytułem, wykonawcą, ekspertem od oceny jakości oraz terminem realizacji. I to się super u nas sprawdza :) w ostatnich kilku miesiącach mieliśmy dwa duże projekty dotyczące odchudzenia szafy: jeden jego, drugi mój. Ubrania prezentowaliśmy na sobie i całą rodziną ocenialiśmy czy zostaje, do oddania, po domu, czy do wyrzucenia. Projekt Karnisze, który był wielką bolączką, również został zrealizowany i firanki pięknie się prezentują :) Nie jestem fanką porządków, ale lubię kiedy jest przestrzeń i kocham odstępy między wieszakami :) angażowanie innych sprawia, ze łatwiej mi przychodzi ogarnięcie przestrzeni, a i oni chętniej pomagają na co dzień. No i nauczyłam się, ze wcale nie jest wszystko tylko na mojej głowie, a to bardzo przydatna lekcja :)
Coś w tym jest, że takie odkładane drobiazgi, gdy się skumulują potrafią dostarczyć dużo zabiegania, nerwów i zabrać dużo energii. Chyba i u mnie czas porządków.
O zamykaniu pętli słyszałam już od Aliny z Design Your Life i muszę powiedzieć, że od tego czasu żyje mi się „lżej”. Już nie mam tylu myśli na głowie, ile miałam do tej pory i nareszcie mogę się skupić :D
Witaj Katarzyno! stworzyłaś absolutnie cudowne, wartościowe miejsce w sieci – to takie rzadkie! od trzech dni czytam Twoje wpisy i tak bardzo się tu odnajduję…październik? – tak! to dla mnie też czas porządków, z przyjemnością podomykam co się da, porządkując w tym czasie swój nadmiar niepoukładanych myśli. Dzięki za dzielenie się przemyśleniami! Oj mam nadzieję że za szybko nie przebrnę przez wszystkie wpisy, pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję, ogromnie mi miło. 🖤
Też jestem jedną z tych osób dla których wrzesień jest jak nowy rok. Zawsze kojarzy mi się z takim powiewem świeżości i motywacją do próbowania nowych rzeczy, pewnie po szkole mi tak zostało :)
Sama też muszę się wziąć za otwartą pętlę i uporządkować zdjęcia w telefonie – dzięki, że napisałaś i mi o tym przypomniałaś :)
Nie ma za co! Daj znać jak poszło. :)
Cudowny wpis, Katarzyno.
Październik i wrzesień to moje ulubione miesiące. W październiku przeżywam coś, co mogę określić jako „zatrzymanie zegarów”. Delektuję się plonami, tym co wcześniej kupiłam, wykonałam. Mój mąż często wtedy wyjeżdża w góry. Nie planuję już w tym roku żadnych remontowych inwestycji, natomiast mam zamiar wyszorować na błysk 'ten barak budowlany” – tzn u mnie w domu funkcjonuje w tym momencie „izba czarna i izba biała”.
Uwielbiam takie wpisy, bo aż się chce brać za porządki! Ciuchy ogarniam na bieżąco, ale dokumenty zdecydowanie muszę przejrzeć. Brrr.
Daj znać jak poszło. :)
Ooo, super, właśnie takiej pigułki wiedzy potrzebowałam! Ja jesienią co prawda mam mocne przebudzenie do działania – zabawne, natura obumiera, a ja budzę się do życia – ale jedną z moich aktywności są porządki. Podoba mi się ta technika domykania pętli, to rzecz do wdrożenia do razu!
Powodzenia! :)
Faktycznie, coś jest na rzeczy z tym magicznym październikiem… ja też walczę z nadmiarem rzeczy i zamykam małe pętle, szefc-buty, porządki w konkretnej szafce, ogarniam ciuchy. Co do dokumentów to ponownie muszę je przejrzeć choć w zasadzie mam je prowadzone na bieżąco. Polecam segregator na cały rok, dotyczący jedynie samych opłat, który z końcem roku opróżniam robiąc miejsce na kolejny. Przyznaję robię wydruki potwierdzeń, wiem to nieekologicznie :-( , potem chowam do teczki z oznaczeniem roku i przechowuję 5 lat. Segregator to właśnie po to gdyby coś mi się przydarzyło, syn wchodzi do mieszkania i w jednym miejscu ma segregator z oznaczeniem Opłaty bieżące i ROK. Nie ma szukania i nerwów. Przejrzę papiery pod kątem czasu ich trzymanaia w domu, tak jak polecasz w jednym z Twoich wpisów. Pozostałe porządki robię w miarę potrzeby ale czuję, że mam teraz kolejną fazę oczyszczania przestrzeni, eliminuję nadmiar, fizycznie przeszkadza mi widok zbyt dużej ilości rzeczy. Dążę do posiadania rzeczy tylko naprawdę potrzebnych choć pewnie nie zbliżę się do twojego ideału minimalizmu :-) Pozdrawiam
Monika, dziękuję Ci pięknie za komentarz. :) Od siebie chciałabym tylko dodać, że nie mam czegoś takiego jak ideał minimalizmu. :)
oj tak, pięknie nadałaś temu termin.. niezamknięte pętle potrafią zaciskać się wokól szyi i dusić..
mam podobnie z wrześniem, pażdziernikiem, a że lubię język i aliterację to październik jest dla mnie miesiącem porządkowania papierów odkąd pamiętam;)
Robisz super robotę, to najfajniejsza część tego „minimalistycznego” internetu, wszystko proste i praktyczne. Najczęściej minimalizm to designerskie dodatki i nadęcie, a u Ciebie ludzkie podejście do normalnej rzeczywistości, pięknie!
Dziękuję pięknie. :)
Kończy się zima, czas na przejrzenie papierów, porządki w komputerze, posegregowanie e-fotografii. Zaraz nadejdzie pora przeklęta zwana’ wiosenne porządki’. Ciekawa jestem jakie Kasia i Wy macie sposoby na nieuniknione czynności, zwłaszcza w domach na wsi, aby zrobić ale zachować czas nad zachwyt wiosną.