Już szósty (!) rok z rzędu przygotowuję tekst, w którym „spowiadam się” Wam ze swoich zakupów ubraniowych. Co okazało się strzałem w dziesiątkę, a co bublem?
Ile wydałam na ubrania w 2021 roku?
Pobierz darmowy PLANER SZAFY MINIMALISTKI
Pobierz darmowy PLANER ZAKUPOWY
W 2021 roku wydałam na swoje ubrania równo 1107 złotych, z czego 638 złotych na ubrania stricte, a 469 złotych na buty.
Lista tego, co kupiłam:
- sukienka Nudyess – 279 zł,
- spodnie Wólczanka – 99,99 zł,
- sztyblety Vagabond – 469 zł,
- bluzka Nudyess – 249 zł,
- 2 koszulki bez ramiączek Pepco – 9,99 zł.
Lista tego, co dostałam do swobodnych testów:
- body Nago – 259 zł,
- spodnie dresowe Nago – 289 zł,
- koszulka w paski Kokoworld – 179 zł,
- koszula Bazee – 299 zł,
- koszulka biała Ansin – 149 zł,
Lista rzeczy, które dostałam z drugiej ręki:
- spódnica granatowa
- musztardowy sweter
Swobodne testy oznaczają, że dostałam ubranie od marki, ale nie byłam do niczego zobowiązana w zamian. Mogłam je zostawić, oddać, pokazać lub nie. Ubrania z drugiej ręki trafiły do mnie z szaf przyjaciół – im nie pasowały, a mnie owszem :).
Dla porównania, w poprzednich latach wydałam na swoje ubrania:
- 2015 – 1 650 zł,
- 2016 – 2265 zł,
- 2017 – 2 221 zł,
- 2018 – 935,89 zł,
- 2019 – 1678,9 zł,
- 2020 – 1499 zł.
Co się sprawdziło, a co okazało się bublem?
Sukienka Nudyess | Opaska Mavka
Tę sukienkę Nudyess wypatrzyłam gdzieś w sieci i przyglądałam się jej bardzo długo, zanim zdecydowałam się kupić. W ciągu ostatniego roku ostatecznie pozbyłam się dwóch zniszczonych już sukienek, o dość podobnym kroju, i wiedziałam, że to odpowiedni dla mnie model. W końcu kupiłam na wyprzedaży w butiku stacjonarnym, razem z bluzką, którą widzicie na środkowym zdjęciu.
Bluzka Nudyess | Dresy Nago
Ta bluzka, w zestawieniu ze spodniami dresowymi Nago, to mój uniform (statement look) do prowadzenia zajęć medytacyjnych. Od początku wiedziałam, że potrzebuję gotowego, wygodnego i odpowiadającego mi estetycznie uniformu – bym nie musiała się przejmować wyglądem w trakcie zajęć medytacyjnych, które prowadzę. Koszula Bazee jest z czystego lnu i bardzo ją lubię – przechodziłam w niej całe lato, w najróżniejszych zestawieniach.
Koszula Bazee | Sukienka Weekday
Sukienki nie nosiłam bardzo często, więc czuję, że jest jeszcze dla mnie za wcześnie, żeby wypowiedzieć się na temat jakości. Spodnie dresowe i bluzka z kolei były przeze mnie dość intensywnie eksploatowane i prane, a ich jakości nie mogę niczego zarzucić. Bluzka jest z grubej, prążkowanej bawełny, a spodnie to niebielony materiał z mieszanki organicznej bawełny, hempu (włókno konopi) i poliestru. Jakości koszuli mogę zarzucić tyle, że guziki mogłyby być lepiej przyszyte, bo odpadają z niezwykłą łatwością. :)
Spodnie Wólczanka | Sztyblety Vagabond
Spodnie Wólczanka i sztyblety Vagabond to obecnie jedne z podstaw mojej jesienno-zimowej szafy. Kupowałam je razem i starannie dbałam o to, żeby dobrze razem wyglądały. Obie rzeczy noszę już kilka miesięcy, i to dość często. Na razie z butów jestem bardzo zadowolona. Są bardzo wygodne, noszą się dobrze i wygląda na to, że jeszcze długo mi posłużą. Spodnie są OK, ale dość szybko widać po nich zużycie, głównie po kolorze, który staje się coraz mniej granatowy, a bardziej niebieski. Nie jest to coś bardzo złego, ale jednak wolałam je w ciemniejszej odsłonie (na zdjęciach może nie być to dobrze widoczne).
Koszulka Pepco | Spódnica z drugiej ręki
Koszulki Pepco kupiłam w ramach swoistego eksperymentu. Są z działu dziecięcego, chłopięce konkretnie, ale ich krój bardzo mi odpowiadał. Wielu moich znajomych kupuje dzieciom ubrania w Pepco i chwali je za wytrzymałość. Byłam ciekawa i finalnie moje wrażenia są mieszane. Z jednej strony są to koszulki, w których szwy rzeczywiście nie wykręciły się ani o milimetr, mimo intensywnego i częstego prania. Biel również nie szarzeje. Minus jest taki, że po wycięciu metek i wyjęciu plastiku zostały małe dziurki w tkaninie, które powiększyły się po praniu. Wiadomo, że za marką Pepco stoją określone wartości, a raczej ich brak, i stałą klientką na pewno nie zostanę, bo mogę nią nie być, ale gdy będę szukała dresów na spacery z psem, to pewnie zajrzę tam w pierwszej kolejności.
Koszulka Ansin | Spódnica z drugiej ręki
Koszulkę Ansin noszę już dość długo, koszulkę KOKOworld trochę krócej, ale obie naprawdę nieźle się sprawdzają. Koszulce w paski na razie nie mogę zupełnie nic zarzucić, serio! Jest doskonałej jakości. Biała koszulka Ansin jest naprawdę niezła – podoba mi się krój rękawów, kolor nie szarzeje, a szwy wykręciły się nieznacznie. Jedyne, co mi przeszkadza mocno i jest sporym minusem, to to, że dekolt z tyłu bardzo się pofalował – jakby coś było nie tak z jego wszyciem. Plus dwie ważne sprawy, które warto podkreślić – kolor jest taką optyczną bielą, bardzo zimną, a rozmiarówka rzeczywiście bardzo mała. W razie wątpliwości większy rozmiar może być dobrą decyzją. O body z Nago pisałam szerzej tutaj – podtrzymuję.
Koszulka Kokoworld | Sweter &OtherStories
Body Nago | Kamizela szyta na miarę
Tutaj znajdziesz wszystkie zdjęcia mojej Szafy Minimalistki w 2021 roku:
Wiosenna Szafa Minimalistki – moja szafa kapsułowa w nowej odsłonie | klik
Jak się ubierać w upały czyli Szafa Minimalistki na lato | klik
Dodatki w szafie kapsułowej | klik
Szafa Minimalistki na okres przejściowy | klik
Jesienna szafa kapsułowa plus nowości w mojej szafie | klik
Zimowa szafa kapsułowa plus propozycje świątecznych zestawień | klik
Moje najlepsze i najgorsze zakupy ubraniowe + Planer zakupowy do pobrania | klik
Wiele z Was pod zeszłorocznym zestawieniem pisało o chęci planowania i zapisywania wydatków ubraniowych. Jestem ogromnie ciekawa, czy nadal tu jesteście i czy się udało! Jakie były Wasze zakupowe ubraniowe hity i kity tego roku?